niedziela, 22 maja 2016

Recenzja: "Komornik"

Tytuł: "Komornik"
Cykl: Komornik (tom 1)
Autor: Michał Gołkowski
Liczba stron: 486
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cena rynkowa: 39, 90 zł
Polska premiera: 16 marca 2016
Opis wydawcy:


"Nadchodzi Koniec. 

Ale taki w cholerę prawdziwy, biblijny. Ziemia zatrzymuje się, gwiazdy spadają, woda zamienia się w krew. Umarli wstają z grobów, otwiera się otchłań. Państwa upadają, brat powstaje przeciw bratu, a dzieci podnoszą rękę na rodziców. Widać, że lada chwila świat spłonie.

Tylko że coś w systemie nie zaskoczyło. Generalnie, zasadniczo i pobieżnie: zamiast bomby termojądrowej wychodzi fajerwerk.

Bo ludzi jest dużo za dużo, o wiele więcej, niż gdy święty Jan spisywał ostatnie wersety swego dzieła. Technologia poszła mocno naprzód, więc przed rydwanem jeźdźca Apokalipsy można uciec, pedałując na rowerze. O dziwo, w ogóle nikt nie chce umierać, nawet jeśli plakaty i ulotki reklamowe obiecują Życie Wieczne w jaskrawych barwach pasteli. 

I tak to zostaje - na wpół rozbabrana Apokalipsa.

W końcu ktoś na Górze decyduje, że trzeba ten burdel ogarnąć.

Powołani zostają do życia Aniołowie Apokryficzni. Postawione zostaje przed nimi proste zadanie: jak najszybciej i najskuteczniej rozporządzić masą upadłościową, w którą zamieniła się nasza Ziemia. Mają dokonać inwentaryzacji, zdecydować co zrobić ze stanem zastanym, zlikwidować środki trwałe, upłynnić aktywa, wymieść brudy, zgasić światło i oddać klucz na portierni.

Co robią Apokryficzni, przez ludzi wymyśleni, przez ludzi napisani i myślący częściowo jak ludzie?

Najkrócej mówiąc decydują, że mają to w dupie. Że nie mają kompetencji i im się nie chce. Zwalają czarną robotę na ludzi. 

Na ziemię zstępują Komornicy."




"Apokaliptyczny chaos

„Komornik” to pierwszy tom cyklu o biblijnej apokalipsie i zarazem siódma książka autorstwa Michała Gołkowskiego – tłumacza i pisarza znanego z zamiłowania do postapokaliptycznej tematyki, który zadebiutował w 2013 roku powieścią „Ołowiany świt”. Sięgając po jego najnowsze dzieło, oczekiwałam porywającej, wartkiej akcji, pełnych makabry opisów, czarnego humoru i oryginalnych pomysłów, gdyż grafiki promocyjne oraz zapowiedź wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Co otrzymałam? Czy treść powieści spełniła moje wymagania i zaspokoiła czytelniczy głód pasjonującej historii?

Książka traktuje o zdarzeniach związanych z apokalipsą wykonywaną na rozkaz Góry, czyli samego Boga. W boski plan unicestwienia ludzkości wkradają się jednak liczne usterki. Ludzi jest więcej, niż się spodziewano. Powołani do ich zabijania Aniołowie Apokryficzni mają liczne problemy związane z wykonywaniem swoich zadań, więc postanawiają ustanowić Komorników, ludzkich pomocników, uprzywilejowanych i obdarzonych specyficznymi umiejętnościami, którzy mordują część grzeszników. Właśnie taką misję wypełnia Ezekiel Siódmy, który za namową żony zgodził się nieopatrznie na niejasne warunki umowy. Wykonując swoją pracę, ściga zarówno nikczemników, jak i prawie niewinne osoby. Jego działania nadzorują Aniołowie Śmierci, Azrael i Abaddon. Jeden z nich przysporzył mu wcześniej wiele cierpienia. Ezekiel udaje się w wiele niebezpiecznych miejsc, śledzi przyszłe ofiary, a przy tym nie raz i nie dwa praktycznie umiera, walcząc nie tylko z niezbyt mądrymi Cherubinami. Co spotka Ezekiela Siódmego? W jaki dokładnie sposób został Komornikiem? Z kim przyjdzie mu się bić? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania – przeczytajcie!

Główny i zarazem tytułowy bohater powieści Gołkowskiego to postać z krwi i kości. Typ świetnie wykreowany, cyniczny, brutalny, bardzo specyficzny. Daleko mu do nieskazitelnego charakteru, ale też do stereotypowego twardziela. Ma swoje słabości, często bywa niezdarny, sypie wulgaryzmami jak z rękawa, kłóci się z przełożonym, ale godzi się ze swoją rolą, zabijając nieszczęśników, na których nasyła go Góra. W pomysłowy, nietypowy i groteskowy sposób zostali przedstawieni aniołowie. W „Komorniku” część z nich to typowe maszynki do zabijania, inni zaś upodobnili się do ludzi i przejęli niektóre ich cechy, również te negatywne, by lepiej ich zrozumieć. Bardzo ciekawie została przedstawiona relacja pomiędzy Ezekielem i Azraelem. Ich rozmowy są pełne sarkazmu, czarnego humoru i stanowią dobry przerywnik pomiędzy obfitującymi w sceny walki misjami Komornika.


(...)" RESZTA RECENZJI NA: https://gexe.pl/ksiazki/art/5290,komornik



Moja ocena:


9/10,    5+





Recenzja została napisana dla portalu Game Exe 



Za książkę dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów


oraz portalowi Game Exe










niedziela, 15 maja 2016

Antologia "Krew Zapomnianych Bogów" z moim opowiadaniem

Tytuł: "Krew Zapomnianych Bogów"
Gatunek: horror
Opis wydawcy:


"Krew Zapomnianych Bogów - to pierwsza polska antologia grozy w słowiańskich klimatach! Trzynastu autorów połączyło swoje siły i stworzyło jedyny w swoim rodzaju zbiór opowiadań. Stare gusła, dziwaczne przesądy, przeraźliwe rytuały, demony i nocne stwory, wszystko to znajdziecie w tej upiornej antologii. Czy macie odwagę wkroczyć do mrocznego świata naszych przodków? Czy macie siłę zmierzyć się z koszmarami, które dręczyły naszych pradziadów? Po przeczytaniu tej książki nic już nie będzie takie jak kiedyś, będziecie rozglądać się dookoła, wypatrując czających się w cieniu bestii. Amulety chroniące przed siłami zła staną się nieodłącznym elementem waszej garderoby. Rzeczywistość nabierze nowych barw, a z pozoru nic nieznaczące zdarzenia, nabiorą nowego sensu. Przyjmijcie wyzwanie i wkroczcie do świata upiornych fantazji!"



Miło mi poinformować, że 16 maja ma miejsce oficjalna premiera antologii "Krew Zapomnianych Bogów" z moim opowiadaniem. To mój debiut debiut na papierze. Wszystkich miłośników horrorów oraz słowiańskiej mitologii gorąco zachęcam do nabycia i przeczytania książki. Aktualnie trwa dodruk, gdyż wyprzedały się już wszystkie egzemplarze dostępne w przedsprzedaży. Wkrótce będzie ją można kupić ponownie, na koncie wydawcy: http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=19919964




W antologii znajdziecie teksty takich autorów jak:
Dagmara Adwentowska
Piotr Borlik
Sylwia Błach
Tomasz Czarny
Piotr Ferens
Krzysztof Haczyński
Marcin Piotrowski
Patryk Hirsekorn
Piotr Borowiec
Flora Woźnica
Sandra Gatt Osińska
Maciej Szymczak
Karolina Mangusta Kaczkowska




FP "Krwi Zapomnianych Bogów" na Facebooku: https://www.facebook.com/1slowianskhorror/?fref=ts





czwartek, 12 maja 2016

Recenzja: "Portret Doriana Graya"

Polski tytuł: "Portret Doriana Graya"
Tytuł oryginalny: The Picture of Dorian Gray
Autor: Oscar Wilde
Tłumacz: Maria Feldmanowa
Liczba stron: 276
Wydawnictwo: Vesper
Cena rynkowa: 29, 90 zł
Polska premiera: 2015
Opis wydawcy:



"Portret Doriana Graya jest powieścią uniwersalną, w której współczesny czytelnik może odnaleźć własne problemy i rozterki. To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy w świecie wszechobecnych obrazów i wizerunków szukają własnego oblicza i kształtują obrazy innych, a także dla wszelkiej maści moralistów, którzy nazbyt łatwo szafują potępiającymi wyrokami. Moglibyśmy powiedzieć za Gombrowiczem, który wyciągnął z lektury Wilde’a znakomitą lekcję, że „człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka, chociażby ta dusza była kretyniczna”.


Portret Doriana Graya jest bez wątpienia duchową autobiografią Oscara Wilde’a. Sam artysta uważał, że bohaterowie tej powieści odzwierciedlają różne cechy jego osobowości. Autor pisał w jednym z listów – Portret… „zawiera wiele ze mnie. Bazyli Hallward jest tym, za kogo się uważam; lord Henryk – tym, za kogo uważa mnie świat; Dorian – tym, kim chciałbym zostać – być może w innych czasach”.

Pośmiertne życie Portretu Doriana Graya zaczęło się w Polsce w 1905 roku, kiedy to nakładem „Przeglądu Tygodniowego” ukazał się pierwszy polski przekład powieści autorstwa Marii Feldmanowej. Przekład ten, zachowujący niepowtarzalny klimat epoki, celebrujący modernistyczną dbałość o styl i poetyckie piękno, może pretendować do arcydzieł sztuki translatorskiej.

Prezentowane wydanie Portretu Doriana Graya w przekładzie Marii Feldmanowej wzbogacone zostało pięknymi ilustracjami i secesyjnymi zdobieniami autorstwa Henry’ego Westona Keena (1899–1935), znanego ilustratora książek i litografa, symbolisty i dekadenta tworzącego pod wpływem tradycji Aubreya Beardsleya i secesji.

– z posłowia dr. Tomasza Kaliściaka, Uniwersytet Śląski"





Arcydzieło życia


"Portret Doriana Graya" to piąte dzieło irlandzkiego filologa klasycznego, poety i dramatopisarza - Oscara Wilde’a, przedstawiciela estetyzmu, za życia słynącego ze swojego biseksualizmu, licznych skandali i kontrowersyjnych poglądów. Jego jedyna opublikowana powieść została uznana za gorszącą i demoralizującą, zmuszając go do dokonania licznych poprawek i złagodzenia fragmentów odnoszących się do mocno potępianego wówczas homoseksualizmu. Dziś jest uznawana za klasykę literatury grozy, doczekała się ekranizacji, ma wielu wielbicieli i wciąż wywiera wpływ na nowe rzesze twórców. Nic dziwnego więc, że sięgając po nią i znając te fakty, spodziewałam się przeczytać oryginalne i pasjonujące arcydzieło, które całkowicie mnie pochłonie i sprawi, że chętnie będę do niego wracać. Bardzo pozytywne wrażenie wywarła na mnie już sama zapowiedź i piękna oprawa graficzna książki. Miałam nadzieję, że treść spełni moje wymagania z nawiązką. Co otrzymałam? Czy powieść Oscara Wilde'a to rzeczywiście tak doskonała i fascynująca lektura?

"Portret Doriana Graya" to historia niezwykle urodziwego i zamożnego młodzieńca, który odziedziczył wielką fortunę. Do pewnego momentu Dorian Gray nie zdaje sobie sprawy ze swojej zniewalającej atrakcyjności. Jest niewinny i uczciwy, krąży o nim bardzo dobra opinia. Niestety, kiedy Bazyli Hallward - uwielbiający go malarz, maluje jego portret, zapoznaje go z Henrykiem Wottonem. Ten bez ogródek zaczyna mu opowiadać swoją życiową filozofię, oczarowuje go fascynującymi słowami i z czasem nakłania do kierowania się w życiu ideami dandyzmu - bezwzględnego uwielbienia piękna oraz hedonizmu. Gray, spoglądając na przedstawiający go obraz, zmienia się niemal całkowicie. Zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojego zewnętrznego piękna i wypowiada życzenie dotyczące zatrzymania wiecznej młodości. Hołduje wszystkim swoim żądzom, nieustannie szukając coraz to bardziej ekstrawaganckich przyjemności i wykorzystując swój zewnętrzny urok do niecnych celów oraz przekrętów, świetnie manipulując otaczającymi go ludźmi. Nie zważa wagi na konwenanse, prawo, zasady moralne. Dopuszcza się coraz to bardziej okrutnych czynów, zachowując przy tym swój zewnętrzny powab. Do czego posunie się Dorian Gray? Dlaczego zachowuje młodość? Czy kiedyś poniesie konsekwencje swoich działań? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania - zapoznajcie się z powieścią Oscara Wilde'a.

Bohaterowie dzieła Wilde'a to zróżnicowane i intrygujące, świetnie wykreowane, złożone charakterologicznie grono. Trudno znaleźć tu jednoznacznie dobre bądź złe postacie, może poza praktycznie nieskazitelnymi wybrankami Graya - intrygującymi go swym zewnętrznym i wewnętrznym pięknem, choć raczej krótko przez niego cenionymi. Sam Dorian Gray to bez wątpienia postać najciekawsza i przeżywająca wewnętrzną przemianę, opisana w bardzo intrygujący sposób. Pod wpływem Henryka zmienia swoje priorytety, staje się bezwzględny i okrutny. Jego narcystyczna i hedonistyczna postawa wspaniale kontrastuje z niewinnym, niepodlegającym wpływowi czasu wyglądem. Kolejnym intrygującym bohaterem jest lord Henryk Wotton - cyniczny dekadent, inteligentny manipulator, który wywiera bardzo silny wpływ na swoich znajomych, a Graya traktuje wręcz jako ciekawy obiekt badawczy, traktując jego życie jako dzieło sztuki i kusząc go nieznanymi mu wcześniej przyjemnościami. 

"Portret Doriana Graya" to powieść gotycka, czarująca subtelnym klimatem grozy i tragedią człowieka, który zatraca własną duszę na rzecz powierzchowności i zmysłowych przyjemności. Jest pełna filozofii, przemyśleń na tematy egzystencjalne, misternych zbrodni i tajemnic. Podejmuje wątek "sztuki dla sztuki", podkreśla rolę artyzmu i odbioru piękna. Pokazuje, jak wiele granic moralnych potrafi przekroczyć człowiek, by zachować władzę, młodość i atrakcyjność, a także, że pozory często mylą. Odnosi się do życia i przekonań samego Wilde'a, delikatnie nawiązuje do jego homoseksualnych skłonności. Choć obecnie nie wzbudza już takich kontrowersji, wciąż wywyołuje wiele intensywnych emocji. To ponadczasowa, niezwykła opowieść.

Język powieści jest kunsztowny, ale zrozumiały. Obcojęzyczne zwroty zostały przetłumaczone w przypisach, dzięki czemu czytelnik nie ma żadnego problemu z odbiorem treści. Akcja toczy się dość szybkim tempem. Wspaniałe, sugestywne, misterne opisy  oddziałują na zmysły i uprzyjemniają lekturę. Książkę wzbogacają klimatyczne ilustracje autorstwa Henry'ego Westona Keena, secesyjnego artysty oraz posłowie napisane przez Tomasza Kaliściaka (literaturoznawcę), zawierające wiele intrygujących informacji odnoszących się do twórczości i życia Oscara Wilde'a. 

"Portret Doriana Graya" to świetna, przejmująca, klimatyczna powieść, którą można by czytać oraz cytować dniami i nocami, wciąż znajdując w niej intrygujące przemyślenia. Spełniła moje wymagania, z pewnością jeszcze nieraz do niej wrócę. 




Polecam: czytelnikom poszukującym wybitnej, fascynującej lektury z wieloma przejmującymi wątkami i subtelnym nastrojem grozy.

Nie polecam: osobom szukającym lekkiej, odprężającej, niezobowiązującej książki.




Moja ocena:


10/10,    6






                                           Za książkę dziękuję wydawnictwu Vesper












czwartek, 5 maja 2016

Recenzja: "Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury"

Polski tytuł: "Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury"
Tytuł oryginalny: Anger is an energy: My life uncensored
Autor: John Lydon
Tłumacz: Wiesław Weiss
Liczba stron: 624
Wydawnictwo: In Rock
Cena rynkowa: 59, 90 zł
Polska premiera: 2015
Opis wydawcy:


"Legendarny frontman Sex Pistols i Public Image Ltd opowiada historię swojego życia i kariery. Bez ściemy, bez pomijania najbardziej szokujących faktów, bez oszczędzania siebie i swoich współpracowników.

John Lydon to ikona rocka, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci popkultury. Jako Johnny Rotten był w drugiej połowie lat siedemdziesiątych wokalistą i autorem tekstów Sex Pistols, jednej z najsłynniejszych i najbardziej inspirujących grup świata. A także najbardziej wojowniczych i niepokornych. Do tego stopnia, że brytyjscy parlamentarzyści zastanawiali się, czy w swoich utworach, takich jak „Anarchy In The UK” i „God Save The Queen”, nie naruszyła ustaleń Aktu Zdrady, za co do dziś grozi na Wyspach kara śmierci. Ale nie udało się zamknąć jej ust, a pod jej wpływem powstały setki zespołów punkrockowych, Lydon zaś stał się duchowym przewodnikiem pokolenia domagającego się zmiany. 

Po rozstaniu z Pistolsami John Lydon założył w 1978 roku kolejną grupę, Public Image Ltd (PiL), z którą od lat manifestuje nieustającą potrzebę ciągłego określania się na nowo. Od samego początku przełamuje z nią wszelkie konwencje, ale mimo nowatorskiego, absolutnie niekomercyjnego charakteru muzyki, którą z nią tworzy, wiele jej utworów, takich jak „Rise”, „This Is Not A Love Song” czy „Disappointed”, zyskało rangę pokoleniowych hymnów. Lydon znalazł też czas na udział w pionierskich nagraniach hiphopowych i muzyki dance, firmowanych z artystami tej miary co Afrika Bambaataa czy duet Leftfield. W latach dziewięćdziesiątych rozszerzył swoje zainteresowania na inne media, m.in. był gospodarzem programu „Rotten TV” w telewizji VH1, ale na wszystkim, co robił, odciskał piętno swej niepokornej osobowości.

Książka „Gniew jest energią” potwierdza, że John Lydon, który wraz z Sex Pistols i PiL kilkakrotnie wystąpił w ostatnich latach w Polsce, jest nie tylko charyzmatyczną postacią kultury popularnej, ale też jej szczerym do bólu, zjadliwym i dowcipnym komentatorem. Na kilkuset stronach – na których znalazło się wiele niepublikowanych dotąd zdjęć – opowiada o swoim barwnym życiu od samych początków, kiedy jako chorowite dziecko irlandzkich imigrantów dorastał w powojennym Londynie, aż do lat ostatnich, kiedy znalazł azyl w słonecznej Kalifornii u boku ukochanej żony Nory. Jak napisał jeden z krytyków, „Gniew jest energią” to niezwykła lektura: od pierwszej strony do ostatniej intrygująca, prowokująca, wciągająca.

„Ta książka to zasadniczo opowieść o życiu nieuleczalnego ryzykanta. W życiu wszystko jest ze sobą powiązane. I, przynajmniej w moim życiu, nieprzewidywalne. Ale jeśli ktoś podąży moim śladem, będzie mu łatwiej. Jestem słoniem w salonie. Gościem odważnie głoszącym swoje przekonania. Ostatnim sprawiedliwym. Niestety, w świecie, w którym nikomu już chyba na takich nie zależy”."






"Złość, bunt i pasja"


John Lydon, powszechnie znany pod pseudonimem Johnny Rotten, to jedna z najbardziej bezkompromisowych osobistości sceny muzycznej. Wokalista Sex Pistols, założyciel Public Image Ltd (PiL), wzbudzający kontrowersje buntownik, skandalista, w autorskich tekstach często krytykujący bieżącą sytuację polityczną, otwarcie głoszący swoje poglądy. Sięgając po "Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury" oczekiwałam szczerej i fascynującej historii tyczącej się zarówno dokonań artystycznych Rottena, jak i sporej ilości jego osobistych spostrzeżeń, intrygujących anegdotek z życia prywatnego oraz zawodowego. Miałam nadzieję na wciągającą przeprawę przez przygody wykonawcy, przedstawioną w prosty, barwny, intrygujący i subiektywny sposób. Czy autobiografia Lydona spełniła moje oczekiwania i zapewniła mi czytelniczą jazdę bez trzymanki? Jakie wrażenia wywarła na mnie jego opowieść?

"Gniew jest energią. Moje życie bez cenzury" rozpoczyna się krótkim wstępem, w którym John Lydon wyjaśnia swoją tezę o napędzającym jego działania gniewie, jaki czuje przez praktycznie całe swoje istnienie. Kolejne rozdziały tyczą się już wydarzeń zarówno z  życia prywatnego wokalisty, jak i zawodowego. Lydon nakreśla obraz swojej rodziny, mieszkającej w bardzo kiepskich warunkach. Obszernie komentuje każdy tyczący się niego fakt - wspomnienia z czasów szkolnych, przeżyte zapalenie opon mózgowych, inne problemy zdrowotne, relacje z ludźmi. Jest gawędziarzem, jego przemyślenia często są nacechowane emocjonalnie, pełne dywagacji, nawiązań, osobistych spostrzeżeń. Muzyk otwarcie głosi swoje poglądy, uargumentowuje przyjmowane przez siebie stanowisko. Najwięcej wypowiada się na temat swojej działalności artystycznej, swoich inspiracji, oddziaływania muzyki na jego osobę. Opisuje pracę z poszczególnymi członkami zespołu - m.in. z Sidem Viciousem, projektantką Vivienne Westwood, wytwórniami płytowymi, celebrytami. Ponieważ jednymi z najważniejszych dla Rottena wartości są wolność, szczerość i prostolinijność, zazwyczaj otwarcie krytykuje wszystkich, którzy sprawili na nim złe wrażenie bądź próbowali go w jakiś sposób oszukać. 

Choć wydarzenia przedstawione w poszczególnych rozdziałach zostały ułożone chronologicznie,  John Lydon często odchodzi od podjętego tematu, odwołując się do swoich wspomnień, skojarzeń, opinii, licznych anegdot. Zdarza mu się odrobinę przynudzać bądź wdrażać się w mało istotne szczegóły niektórych zdarzeń i swoich osiągnięć, ale takich momentów nie jest zbyt dużo. Jego pełna pasji i emocji opowieść wciąga, przedstawiając uzasadnienie dla większości dokonywanych w jego karierze wyborów. Rotten wyraźnie oddziela życie osobiste od zawodowego, więc osoby nastawione na jakieś większe rewelacje z zakresu jego relacji z bliskimi mogą być nieco zawiedzione. W autobiografii dużą uwagę poświęca swoim osiągnięciom artystycznym, doświadczeniom z najróżniejszymi używkami, udziałom w produkcjach telewizyjnych, problemom z prawem. Posługuje się prostym, barwnym, nieraz pełnym wulgaryzmów językiem. Niewielu rzeczy w swoim życiu żałuje i w każdej sytuacji stara się być sobą, bez względu na konwenanse. Bywa pyszny i arogancki, ale w związku z jego nastawieniem do życia, uporem oraz sukcesem Sex Pistols, zazwyczaj jego pycha wydaje się częściowo uzasadniona i nie przeszkadza w odbiorze treści. 

Autobiografia Johna Lydona została świetnie wydana. Trzy wkładki z kolorowymi zdjęciami z najróżniejszych koncertów i innych wydarzeń oraz spora czcionka uprzyjemniają lekturę i sprawiają, że ponad sześciuset stronicową cegłę czyta się dość szybko. Podane w nawiasach przypisy tłumacza ułatwiają zrozumienie licznych odwołań do mniej znanych dzieł kultury bądź niedokładnie opisywanych przez Lydona zjawisk.  

John Lydon to człowiek pełen pasji, chęci do działania i gniewu. Jest sobą i nie boi się otwartego wyrażania swoich poglądów, gardzi cenzurą oraz nieszczerością i utartymi schematami. Bardzo miło spędziłam czas z jego autobiografią. Możliwe, że jeszcze kiedyś do niej powrócę. 


Polecam: miłośnikom punku, kontrowersyjnych artystów, osobom zainteresowanym karierą muzyczną, poglądami i wewnętrznymi przemyśleniami Johna Lydona.

Nie polecam: czytelnikom zainteresowanym szczegółami z życia prywatnego Lydona, nastawionym na zwięzłą i obiektywną historię życia wokalisty.  




Moja ocena:


 9/10,        5+






Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu In Rock






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Utwory na dziś:


Sex Pistols - Anarchy In The UK

Public Image Limited - This Is Not A Love Song