czwartek, 23 czerwca 2011

"Mroczny Książę" księciem wśród rozczarowań

Po paru dniach trzymania bloga w niepewności i wyczekiwanego od dawna zakończenia roku (czyt. początku czytelniczego raju), rozpoczynam publikowanie moich recenzji. Na pierwszy ogień pójdzie recka "Mrocznego Księcia" Christine Feehan wyd. Amber, bo od czasu założenia bloga nie chciało mi się pisać nowych recek. Opinia pochodzi z mojego konta na LubimyCzytać.pl. Jak będę miała czas i chętkę, opublikuję świeżutką recenzję "Zbłąkanego Anioła" Melissy de La Cruz.A więc oto i ona:

"Hmmm...

Zachęcona nową paranormalną serią zamówiłam książkę wprost od wydawnictwa.

Niestety strasznie się rozczarowałam.

Oczywiście oczekiwałam rozbudowanego wątku paranormalnego romansu.

Był on jednak zdecydowanie przerysowany, rodem jak z Harlequina.

Nawet gorszy, bo określenia występujące w tomie często były po prostu płytkie i prostackie, pojawiały się w nadmiarze, często niepotrzebnie.Akcja była raczej wątkiem pobocznym, ciągnęła się trochę nieudolnie.Miałam wrażenie, że czytam jakiś erotyk. Marny, wyjątkowo przedmiotowy erotyk.Za dużo szczegółowych opisów aktów seksualnych. Miłość również przedstawiona wyjątkowo przedmiotowo.Zastanawiałam się nawet nad daniu tylko 1 gwiazdki,

ale książkę czytało się dosyć szybko.Raczej nie sięgnę po kolejną część, choć zazwyczaj dokańczam czytanie cykli, które już zaczęłam czytać.

Jeśli chodzi o moralność to książka może chyba tylko demoralizować.

Nie sądzę by oceniałam ją tak słabo ze względu na mój wiek i oczekiwania, bo trafiałam już na romanse i powieści historyczne, które zawierały sporo opisów stosunków płciowych.Książki te prowadziły je jednak z jakimś sensem, nie omijając również wszystkich prawd moralnych, przekazujących choć te podstawowe, ukazywały nie tylko przedmiotowy aspekt miłości.Przykładem jest np. "Czarownica" Philippy Gregory.

NIE POLECAM tej książki chyba nikomu.

POLECAM może tylko wielkim miłośnikom harlequinów, chcącym przeczytać coś skupionego wyłącznie na "ach, jaka fajna laska, jaki fajny facet", osobom nieszukającym rozbudowanego wątku fantastycznej akcji.

Moja ocena: 2,  3/10"

Oczywiście dodaję, że recenzje ukazujące się na stronie mogą mieć trochę subiektywny charakter.Jak wiadomo: "Gustów tyle co książek"

9 komentarzy:

  1. Nigdy nie zachęciła mnie ta książka, a po przeczytaniu twojej recenzji jestem jeszcze bardziej zniechęcona ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak coś jest rodem z Harlequina to zdecydowanie dla mnie. Ja uwielbiam te pogardzane przez większość książeczki i czytam co najmniej 7 tygodniowo. Ale zobaczymy jak to będzie z Mrocznym Księciem, boi niestety kasa świeci pustkami...

    OdpowiedzUsuń
  3. Fonin: W takim razie życzę szybkiego zapełnienia dziury budżetowej i miłego czytania. Mi się nie spodobało, ale przez wiele miłośniczek romansu paranormalnego Christine Feehan jest nazywana jego królową, więc może i Tobie przypadnie do gustu. Jestem bardzo ciekawa, czy Ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, widzę, że co do tej książki się zgadzamy ^^ Okropna jest, a ten cały książę to jakiś niewyżyty maniak seksualny ;/

    Witamy wśród blogowiczów. Będę tu zaglądała i trzymam kciuki za dalszy rozwój strony i przypływ recenzji! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tirin: No-dokładnie takie odniosłam co do niego wrażenie xD. Wielkie dzięki za odwiedziny i miłe słowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam od początku niezbyt dobre przeczucia co do "Mrocznego Księcia". Już dwa razy miałam tą książkę w rękach, ale chyba w takim razie dobrze że się na nią nie zdecydowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam spróbować przeczytać ale w końcu nie wiem czy to zrobię :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Nikki, Paula: Jak nie przepadacie zbytnio za erotykami, to radzę sięgnąć wpierw po inne, paranormalne pozycje, gdyż jest ich wiele i są w większej swojej części o wiele ciekawsze, a tą książkę zostawić sobie dopiero na potem, gdy już naprawdę trudno będzie znaleźć jakieś nieprzeczytane paranormale

    OdpowiedzUsuń
  9. A mnie się podoba :)
    W późniejszych tomacg/częściach jest więcej głównej akcji :)
    "Mroczny Książe", to tak jakby wstęp do opowieści :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie jakiś ślad! Podziel się swoją opinią lub zadaj jakieś pytanie. Czytam wszystkie komentarze ;-)