wtorek, 28 czerwca 2011

Recenzja:"Kocham cię prawie aż po śmierć"

Tytuł w Polsce: Kocham cię prawie aż po śmierć     
Tytuł oryginalny: Almost to die for
Autor: Tate Hallaway
Tytuł serii: Księżniczka wampirów- tom 1
Tłumaczenie:Agnieszka Zajda
Liczba stron:288
Wydawnictwo: Amber
Polska premiera: 12 maj 2011
Opis wydawcy:
"Gdzie lepiej umawiać się na randki: na sabatach czy w podziemnym królestwie wampirów?
Szesnastka wcale nie jest taka słodka. A decyzja o wiecznym przeznaczeniu to naprawdę trochę za dużo dla dziewczyny, która po prostu chce przebrnąć przez liceum…
Prezent na szesnaste urodziny Anastazji to największy szok w jej życiu. Bo pojawia się jej nieznany tata, który jest… wampirem. A dokładnie - królem wampirów. I chce, żeby córka zajęła należną jej pozycję u jego boku.
Na szczęście w żyłach Anastazji płynie również (po mamie) krew czarowników.
Na nieszczęście wampiry i czarownicy są śmiertelnymi wrogami…
Ana jest bliska szału z powodu rodziców, którzy skaczą sobie do oczu o jej przyszłość. A wszystko staje się jeszcze bardziej zwariowane, kiedy o jej uczucia zaczynają rywalizować przystojny czarownik-rockman i melancholijny wampir-buntownik..."


Kocham cię prawie aż po śmierć- wir , który wciągnie prawie aż po samą śmierć


Pomimo niezbyt oryginalnego opisu na okładce i powszechnie dziś występującego schematu, postanowiłam , kierując się instynktem, zakupić książkę Tate Hallaway.Czy moje przeczucie okazało się trafne? Czy opowieść, w tym całym ogromie dzisiejszych paranormali , zasłużyła na uznanie?A może powszechna niechęć i uprzedzenie do niej jeszcze przed wydaniem - okazały się trafne?

Historia skupia się głównie na Anastasiji Ramses Parker- nawet z pozoru nieprzeciętnej nastolatce. Dziewczyna wyróżnia się m. in. bladą cerą, tęczówkami w dwóch, różnych kolorach i... niezwykłym systemie samoobrony przed szkolnymi brutalami.Tak, tak dziewczyna jest w połowie czarownicą, co ma zarówno zalety, jak i wady- choć na początku przeważa chyba to pierwsze- zwłaszcza, iż ma pewne problemy związane ze swoim magicznym dziedzictwem...

Bohaterka od początku przypadła mi do gustu. Nie jest kreowana na nic- nie- wiedzącą, wspaniałą i ślamazarną osóbkę. Od zawsze wie o swojej wyjątkowości, choć nie jest zarozumiała, utalentowana, nieomylna.W swoich wyborach stara kierować się rozsądkiem i otwartością.

Matka Anastasiji wydaje się być z kolei- tak dla odmiany- bardzo utalentowaną, przekonaną o swoich niezawodnych racjach, wkurzającą lekko czarodziejką. 

Głównym wątkiem książki nie jest wybór między dwoma, natarczywymi przystojniakami, choć oczywiście w niej występuje. Bohaterka musi przede wszystkim dokonać wyboru: po której stronie walczących stanie? Do jakiej rasy: wampirów/ czarownic winna przynależeć?

Elias i Nikolai- tytułowi rywalizujący o uczucia dziewczyny nie należą do bohaterów typu: nie wiem kim i z kim jesteś, ale będziesz moja,a szczególnie prawdziwie królewski Elias. Oboje zaintrygowali mnie w równym stopniu.

Tate Hallaway pokazała, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście. Wszystko polega na zaakceptowaniu samej siebie.

Przez całą książkę potęguje się ciekawość czytelnika- jest nieprzewidywalnie, tajemniczo. Czegoś takiego chyba jeszcze nie było- dziewczyna, która sama w sobie stanowi dwie rasy, które od zawsze się zwalczały. Sprawiło to, że od dzieła Tate Hallaway nie mogłam się po prostu oderwać. W sumie przeczytanie go zajęło mi jeden wieczór- a właściwie jedną noc i jestem całkowicie zadowolona ze spędzonego nad nim czasu, kolejnego cudnego książkowego wiru wrażeń i emocji.Choć wcześniej nie czytałam znajdującej się z tyłu okładki rekomendacji Rachel Caine, to całkowicie się z nią zgadzam.



POLECAM: wszystkim miłośnikom lekkich, acz wyjątkowo wciągających książek.
NIE POLECAM: miłośnikom "ciężkiej" literatury.

Osobiście jestem książką wprost zachwycona i daję jej ocenę:

6-,  9.5/10



8 komentarzy:

  1. Świetna recenzja. Już od jakiegoś czasu chcę ją przeczytać, po twojej recenzji na pewno to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdę mówiąc przerażał mnie trochę ten pojawiający się po raz enty wątek trójkąta miłosnego, ale po tak zachęcającej opinii w wolnej chwili z pewnością sięgnę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejkuuuuuuu, poluję na tę książkę od dawna, ale jeszcze nie widziałam żadnej recenzji, teraz jestem zdesperowana i MUSZĘ przeczytać powieść Tate!!! Super recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęca, zachęca :D
    Koleżanka ma, więc jak uporam się ze swoimi zaległościami to na 100% przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Annie, Kala: Życzę wolnej chwili i dobrych wrażeń
    Tirindeth: Wielkie dzięki. Też jakoś nie widziałam wcześniej recenzji i dlatego resztę z moich pozycji odsunęłam na chwilę na bok, by książkę przedstawić choć trochę osobom jeszcze niezdecydowanym. Mi samej brakowało przed zakupem jakiejś dobrej recki, więc na początku miałam mnóstwo obaw. Niech choć część z nich legnie powszechnie w gruzach ;-)Dobro ogółu najważniejsze, heh. ;-)Pozdrawiam!
    Paula: w takim razie życzę szybkiego i przyjemnego uporania się z zaległościami

    Już nie mogę doczekać się Waszych opinii na temat "Kocham cię prawie aż po śmierć".Mam oczywiście nadzieję, że książka spodoba Wam się w równym stopniu, co i mi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za powiadomienie mnie o trzeciej części Nieśmiertelnego. Oby wyszła w polsce, a jak nie to napiszę chyba do samej autorki, żeby wydrukowali jej polski nakład. :P Co do recenzji, to przyznaję się, że nie słyszałam o tej książce, ale z tego co ty piszesz, wynika, że jest ciekawa. Może się na nią kiedyś-tam skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za recenzje:) Napewno dołączy do następnego stosiku gdyż mam ochotę na takie lekkie czytadła ostatnio:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Heyday: Nie ma sprawy ;-). Jak nie wyjdzie w Polsce to chyba zrobię to samo, a przynajmniej napiszę do Amber'a
    Leslie: No trzeba trochę odsapnąć po tym roku szkolnym ;). Ja też przerzuciłam się głównie na takie lżejsze lekturki, choć kiedyś czytałam głównie typowe horrory i powieści obyczajowe.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie jakiś ślad! Podziel się swoją opinią lub zadaj jakieś pytanie. Czytam wszystkie komentarze ;-)