środa, 14 września 2016

Recenzja: "Transmisja"

Tytuł: "Transmisja"
Autor: Marcin Strzyżewski
Liczba stron: 491
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Cena rynkowa: 36, 90 zł
Polska premiera: luty 2016
Opis wydawcy:



"Na Stany Zjednoczone Ameryki Północnej spadły dziesiątki pocisków z głowicami atomowymi. Wszystkie metropolie zamieniły się w oceany gruzów, a na ruinach cywilizacji zaczęło wyrastać nowe, dzikie i bezwzględne pokolenie ludzi. Na teren Strefy Zakazanej Ameryki Północnej, 70 lat po wojnie atomowej, przybywa Timur Denikin, reporter portalu internetowego, opisujący mieszkańcom niedotkniętej zagładą Azji i Europy życie za oceanem. Droga, którą ma do przebycia, prowadzi z Vancouver do San Francisco. Nie wszystko jednak rozegra się zgodnie z planem.

Co odkryje Timur podczas swojej podróży? Czego cywilizowane rządy nie mówią obywatelom o Strefie? Jakie miejsce dla Timura przeznaczyły one w swojej wielkiej grze?

"Transmisja" to brudna i ponura wizja ludzkości żyjącej po obu stronach granicy Strefy Zakazanej."






Technologiczna zagłada


"Transmisja" to druga książka Marcina Strzyżewskiego - dziennikarza serwisu internetowego gry.onet.pl i absolwenta filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, który zadebiutował powieścią "Dziewiąte życie czarnoksiężnika". Ponieważ tym razem autor postanowił podjąć się tematyki post-apokaliptycznej i zapowiedź przedstawionej przez niego historii wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, rozpoczęłam jej lekturę z optymizmem, ale i dość sporymi wymaganiami. Miałam nadzieję, że zaprezentowana przez niego wizja kontynentu po katastrofie nuklearnej będzie oryginalna, a fabuła pełna niespodziewanych zwrotów akcji i naturalistycznych scen. Co otrzymałam? Czy wykreowana przez Strzyżewskiego opowieść spełniła moje oczekiwania i zaspokoiła mój czytelniczy apetyt?

Powieść Marcina Strzyżewskiego skupia się na losach dziennikarza - Timura Denikina, który w ramach swojej działalności zawodowej przybywa na tereny zniszczonej przez pociski atomowe Ameryki Północnej. Zamieszkała tam ludność musiała dostosować się do ciężkich warunków. Przetrwali nieliczni, ludzie stworzyli nowe normy i reguły zdobywania dóbr, pracy i codziennego życia. Prymitywne warunki funkcjonowania przełożyły się na powstawanie sytuacji rodem sprzed okresu średniowiecza. Najważniejsze stało się zaspokajanie swoich podstawowych potrzeb, społeczności zaczęły przypominać stada zwierząt, które kierują się popędami i instynktami. Okrucieństwo, wyzysk i władza najsilniejszych zdominowały życie w tej zapomnianej sferze. To i wiele więcej ma za zadanie opisać Timur, nie wszystko jednak idzie po jego myśli i wkrótce sam doświadcza losu opisywanych przez siebie nieszczęśników. W jakie i czyje sprawy zostanie uwikłany Tim? Czy uda mu się przetrwać? Co może wydarzyć się na terenach zniszczonych przez głowice atomowe? Jeżeli ciekawią Was odpowiedzi na te pytania - sięgnijcie po "Transmisję".

Główny bohater historii stworzonej przez Strzyżewskiego to zaradna, ambitna i sprytna postać, która wzbudza sympatię czytelnika. Ma jednak typowo ludzkie słabości i motywacje, daleko mu więc do sztucznego, wyidealizowanego wytworu bądź stereotypowego macho. Społeczność zamieszkująca zniszczone tereny Ameryki potrafi być odrażająca i stanowi świetny kontrast dla znanych wcześniej Timowi ludzi, wzbudza w odbiorcy więcej emocji i staje się źródłem licznych, zaskakujących, niekorzystnych dla Tima wydarzeń, przez co ten wkrótce musi porzucić swoje ideały na rzecz przetrwania i zmierzyć się z problemami niewystępującymi w cywilizowanym świecie.

Akcja "Transmisji" na początku toczy się w miarę spokojnym rytmem, by wraz z rozwojem historii przyśpieszyć i pod jej koniec osiągnąć niemalże zawrotne tempo. Przyznaję, że rozpoczynając lekturę miałam lekkie problemy z wciągnięciem się w nią, ale z każdą kolejną stroną opowieść intrygowała mnie coraz bardziej. Częściowo jest to spowodowane zapewne tym, że największe i najbardziej mrożące krew w żyłach przygody Tima mają miejsce w dalszej części powieści. Bardzo mile zaskoczyło mnie zakończenie i ogólna refleksja nad skutkami nadmiernego postępu technologicznego oraz politycznej przemocy. Trzecioosobowa narracja, przystępny język i przerywniki w postaci artykułów napisanych przez Timura umilały mi czytanie. Trochę zwrotów fabularnych mnie zaskoczyło, a obecność mocnych, naturalistycznych, ale nieprzesadzonych scen zapewniła wiele intensywnych wrażeń. Dialogi i relacje między bohaterami wypadły wiarygodnie. Choć opowieść nie jest może wybitnie oryginalna, została bardzo sprawnie skonstruowana, zmusza odbiorcę do refleksji i przy okazji zapewnia mnóstwo rozrywki.

"Transmisja" to bardzo dobra, mocna powieść postapokaliptyczna, której zakończenie mile mnie zaskoczyło. Możliwe, że kiedyś do niej wrócę. Chętnie zapoznałabym się z jej ewentualną kontynuacją.


Polecam: miłośnikom tematyki postapokaliptycznej, naturalistycznych opisów i zaskakujących zwrotów akcji.

Nie polecam: czytelnikom poszukującym delikatnej powieści, wszystkim nadwrażliwym na obecność brutalnych scen.





Moja ocena:


8.5/10,        5-


  



                  


  Za książkę dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona














2 komentarze:

  1. Fabuła prezentuje się bardzo kusząco, odrobinę odstrasza mnie, to, że na początku miałaś problemy wczuć się w fabułę.Drastyczne sceny mnie nie odstraszają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ksiązka powinna mi się spodobać, gdyż fabuła jest w moim guście. Bęe miała na ten tytuł uwagę :>

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie jakiś ślad! Podziel się swoją opinią lub zadaj jakieś pytanie. Czytam wszystkie komentarze ;-)