Autor: Bolesław Prus
Liczba stron: 668
Cena rynkowa: ok. 20 zł
Wydawnictwo: Greg
Polska premiera: 2004
Opis wydawcy:
"Do Warszawy powraca Stanisław Wokulski. Jego plenipotent, Ignacy Rzecki, bacznie śledzi wszystkie plotki krążące wokół jego przyjaciela. Nie ma pojęcia o wielkim i jeszcze skrywanym uczuciu Wokulskiego do pięknej i próżnej Izabeli Łęckiej. Czy głęboka miłość galanteryjnego kupca do szlachcianki może zakończyć się szczęśliwie?"
Porcelanowe uczucie
Utwór na dziś:
Jacek Kaczmarski - "Lalka, czyli polski pozytywizm"
Porcelanowe uczucie
"Lalka" ma wielu wielbicieli i pomimo swojego statusu szkolnej lektury zdobyła też uznanie wśród sporej części uczniów. Cenią ją również osoby, które zazwyczaj nie przepadają za pozycjami z dominującym w fabule wątkiem miłosnym, co już w jakiś sposób świadczy o jej niezwykłości. Przyznam się, że z reguły nie przepadam za powieściami obyczajowymi, a już zwłaszcza za tymi z okresu pozytywizmu. Mimo wszystko niektórych książek z tamtego okresu po prostu nie wypada nie znać, potwierdza to zwłaszcza nasz system edukacji. Dlatego, pomimo swoich nieco odmiennych preferencji gatunkowych - sięgnęłam po powszechnie znane i cenione dzieło Bolesława Prusa, mając nadzieję, że i do mnie przemówi jego przekaz, a uczucie Stanisława Wokulskiego do Izabeli Łęckiej będzie niebanalne, intrygujące i wyróżni się na tle innych historii miłosnych, tym samym udowadniając mi, że taka tematyka może być pozbawiona zbędnego patosu bądź naiwności. Bo o miłości napisano tyle, że trudno wymyślić coś odkrywczego i zaskakującego. Czy spotkało mnie miłe zaskoczenie? A może utwór tylko powielił pewne schematy, utwierdzając mnie w przekonaniu, że literatura pozytywistyczna nigdy nie przypadnie mi do gustu?
Akcja powieści rozgrywa się głównie w dziewiętnastowiecznej Warszawie - w czasie dominacji popowstaniowych idei pozytywistycznych. Wokulski to bogaty kupiec galanteryjny. Pomimo dużego majątku i uznania wśród społeczności nie czuje się jednak szczęśliwy. Zakochuje się w Izabeli Łęckiej - osobie z wyższych sfer, oceniającej ludzi po statusie społecznym. Pomimo wielu wysiłków, by zdobyć jej serce -wciąż pozostaje jej obojętny. Dla niej, wychowanej w środowisku piękna, dobrych manier, gdzie miarą człowieka jest jego pochodzenie, a ciężka praca zdaje się być czymś nierealnym - liczy się tylko pozycja. W rzeczywistości, w której arystokracja patrzy na innych z góry, a bezinteresowna pomoc się nie liczy, w środowisku opanowanym hipokryzją i luksusem - Izabela ignoruje swoich adoratorów bądź po prostu bawi się ich uczuciami... Czy Wokulskiemu uda się zdobyć serce dziewczyny? W jaki sposób będzie się starał zyskać jej uznanie? Jakie znaczenie w całej historii odegra proces sądowy o zwykłą lalkę? Jeśli chcesz zapoznać się z realiami upadku epoki romantyzmu, sposobem myślenia osób uważających się za pozytywistów oraz jednocześnie zaznajomić się z historią wielkiej, niekoniecznie szczęśliwej i racjonalnej miłości - sięgnij po "Lalkę".
Stanisław Wokulski zdobył spory majątek i choć wiele jego działań ma typowo pozytywistyczny charakter - uczucie, jakim darzy Izabelę Łęcką jest szczere, głębokie, nieodwzajemnione, odrobinę naiwne, romantyczne i nieszczęśliwe. To ono powoli doprowadza go do upadku. Motywuje jego późniejsze decyzje, wyniszcza, zaślepia. Poprzez tę postać Prus pokazał nam minusy romantycznych idei i udowodnił słuszność racji pozytywistycznych. Ostrzegł przed ślepą wiarą w ludzi, ideały. Niestety smutny koniec naszego bohatera jest bardzo przewidywalny. Irytowały mnie też jego wielostronicowe rozterki na temat Łęckiej i to, że pozwalał sobą manipulować. Zachowywał się jak wierny piesek, zdany na łaskę i niełaskę Izabeli, gotowy zrobić wszystko, by się jej przypodobać. Jak małe dziecko, wpatrzone w obrazek wyimaginowanego bohatera, szczęśliwe zakończenie, wierzące, że uczuciami innych nie można się bawić i ich wykorzystywać. Zapatrzony w baśniowe ideały, ignorujący spostrzeżenia innych osób i pierwsze dowody na to, że nie powinien tracić więcej czasu, by zdobyć serce dziewczyny - zmarnował swój potencjał, porzucił
część swych ambicji, jakby zamknął się w klatce i nie pozwolił nikomu z zewnątrz, by pomógł mu się z niej uwolnić. Pomimo zasługującej na powszechne uznanie pracowitości, wytrwałości - okazał się po prostu naiwny, zaprzepaścił prawie wszystkie swoje możliwości. Stał się monotonny. Nie przepadam za bohaterami, których łatwo można zaszufladkować i odgadnąć, jak potoczą się ich losy - a Wokulski jest właśnie taki. Przewidywalny, skupiony na romantycznych domniemaniach. Skazany na rozczarowanie i nieszczęśliwy koniec.
Izabela Łęcka to reprezentantka dziewiętnastowiecznej arystokracji. W odróżnieniu od Wokulskiego wychowała się w bogatej rodzinie i luksus, jakim się otacza nie jest jej zasługą. Nie zna ciężkiej pracy, żyje we własnym, wyimaginowanym świecie, w którym wszystko toczy się wokół jej osóbki. Również łatwo ją zaszufladkować. Prawie nie przejmuje się uczuciami Stanisława Wokulskiego. Dla niej to tylko jeden z wielu nieciekawych adoratorów. Część jej zachowania faktycznie może determinować środowisko, w jakim się wychowała. Najsmutniejsze jest to, że obiektem zachwytów naszego głównego bohatera staje się właśnie tak płytka i nijaka osoba, która nie potrafi go docenić i bawi się jego uczuciami, co ostatecznie doprowadza do tragedii. Większa część arystokracji to dbające o pozory, powierzchowne, niesłusznie uważające się za pozytywistów osoby. Prus skrytykował ich postawę i przedstawił prawdziwe motywy ich postępowania. Poprawnie i szczegółowo, ale według mnie w mało intrygujący sposób.
Fabuła toczy się wokół relacji między Łęcką a Wokulskim. Przez to akcja bywa bardzo monotonna i przewidywalna. Narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw - subiektywnej przez fragmenty pamiętnika Ignacego Rzeckiego i obiektywnej, trzecioosobowej. Język powieści nie powinien sprawiać nikomu większych problemów w odbiorze. Książka zawiera sporo niepotrzebnych opisów uczuć Wokulskiego i Rzeckiego, które bywają bardzo długie, powtarzają się i w najmniejszym stopniu nie wyróżniają się niczym oryginalnym. Jeśli Bolesław Prus chciał nas ostrzec przed takim zgubnym zapatrzeniem w romantyczny ideał miłości - zrobił to, ale w sposób mało innowacyjny. Pod względem kunsztu pisarskiego, idei - nie mogę tej pozycji nic zarzucić. Ale co z tego... skoro akcja rzadko nabiera szybszego tępa i miejscami po prostu nudzi?
Pomimo kunsztu pisarskiego Prusa i wartości, jakie głosi "Lalka" - powieść ta straszy przewidywalnością, a powolny upadek głównego bohatera obserwuje się ciężko, bez najmniejszych elementów zaskoczenia, z rozczarowaniem, że osoba, która tyle w życiu osiągnęła po prostu się marnuje i przez ślepe uczucie nie potrafi przyjąć do świadomości najprostszych faktów, pogodzić się z realnością, żyć dalej. Dla mnie - wielbicielki nieprzewidywalnych, oryginalnych rozwiązań i silnych, niezależnych, sprytnych bohaterów - czytanie tej powieści było po prostu stratą cennego czasu.
POLECAM: osobom szukającym książek o nieszczęśliwej miłości, obyczajowych, dających do myślenia, wartościowych.
NIE POLECAM: zainteresowanym pozycjami obfitującymi w oryginalną fabułę, wartką akcję, nieprzewidywalność, świeżość, innowacyjność.
część swych ambicji, jakby zamknął się w klatce i nie pozwolił nikomu z zewnątrz, by pomógł mu się z niej uwolnić. Pomimo zasługującej na powszechne uznanie pracowitości, wytrwałości - okazał się po prostu naiwny, zaprzepaścił prawie wszystkie swoje możliwości. Stał się monotonny. Nie przepadam za bohaterami, których łatwo można zaszufladkować i odgadnąć, jak potoczą się ich losy - a Wokulski jest właśnie taki. Przewidywalny, skupiony na romantycznych domniemaniach. Skazany na rozczarowanie i nieszczęśliwy koniec.
Izabela Łęcka to reprezentantka dziewiętnastowiecznej arystokracji. W odróżnieniu od Wokulskiego wychowała się w bogatej rodzinie i luksus, jakim się otacza nie jest jej zasługą. Nie zna ciężkiej pracy, żyje we własnym, wyimaginowanym świecie, w którym wszystko toczy się wokół jej osóbki. Również łatwo ją zaszufladkować. Prawie nie przejmuje się uczuciami Stanisława Wokulskiego. Dla niej to tylko jeden z wielu nieciekawych adoratorów. Część jej zachowania faktycznie może determinować środowisko, w jakim się wychowała. Najsmutniejsze jest to, że obiektem zachwytów naszego głównego bohatera staje się właśnie tak płytka i nijaka osoba, która nie potrafi go docenić i bawi się jego uczuciami, co ostatecznie doprowadza do tragedii. Większa część arystokracji to dbające o pozory, powierzchowne, niesłusznie uważające się za pozytywistów osoby. Prus skrytykował ich postawę i przedstawił prawdziwe motywy ich postępowania. Poprawnie i szczegółowo, ale według mnie w mało intrygujący sposób.
Fabuła toczy się wokół relacji między Łęcką a Wokulskim. Przez to akcja bywa bardzo monotonna i przewidywalna. Narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw - subiektywnej przez fragmenty pamiętnika Ignacego Rzeckiego i obiektywnej, trzecioosobowej. Język powieści nie powinien sprawiać nikomu większych problemów w odbiorze. Książka zawiera sporo niepotrzebnych opisów uczuć Wokulskiego i Rzeckiego, które bywają bardzo długie, powtarzają się i w najmniejszym stopniu nie wyróżniają się niczym oryginalnym. Jeśli Bolesław Prus chciał nas ostrzec przed takim zgubnym zapatrzeniem w romantyczny ideał miłości - zrobił to, ale w sposób mało innowacyjny. Pod względem kunsztu pisarskiego, idei - nie mogę tej pozycji nic zarzucić. Ale co z tego... skoro akcja rzadko nabiera szybszego tępa i miejscami po prostu nudzi?
Pomimo kunsztu pisarskiego Prusa i wartości, jakie głosi "Lalka" - powieść ta straszy przewidywalnością, a powolny upadek głównego bohatera obserwuje się ciężko, bez najmniejszych elementów zaskoczenia, z rozczarowaniem, że osoba, która tyle w życiu osiągnęła po prostu się marnuje i przez ślepe uczucie nie potrafi przyjąć do świadomości najprostszych faktów, pogodzić się z realnością, żyć dalej. Dla mnie - wielbicielki nieprzewidywalnych, oryginalnych rozwiązań i silnych, niezależnych, sprytnych bohaterów - czytanie tej powieści było po prostu stratą cennego czasu.
POLECAM: osobom szukającym książek o nieszczęśliwej miłości, obyczajowych, dających do myślenia, wartościowych.
NIE POLECAM: zainteresowanym pozycjami obfitującymi w oryginalną fabułę, wartką akcję, nieprzewidywalność, świeżość, innowacyjność.
Moja ocena:
2+, 3/10
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jacek Kaczmarski - "Lalka, czyli polski pozytywizm"
Ta książka obok ,,Zbrodni i kary' oraz ,,Quo vadis" była moją ulubiona lekturą. Chętnie ją przeczytam ponownie. Widziałam też 2 ekranizacje, również świetne w szczególności ta wersja z młodziutka Beatą Tyszkiewicz :)
OdpowiedzUsuńPiękna powieść ponad czasowa, szkoda, że dziś dzieciaki czytają tylko streszczenia, sporo tracą. Wszystko tylko szybko, tak aby było z głowy. Słaba ocena jak za tak wybitne dzieło, nie jest to jednak lektura dla każdego. Ja dał bym przynajmniej 5 pkt.
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu do niej nie podejdę. Unikam lektur szkolnych.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta książka podobała ;) Chociaż postać Wokulskiego była zbyt przewidywalna ;P
OdpowiedzUsuńAż się człowiekowi smutno robi, gdy czyta taką negatywną opinię o jednej z najwybitniejszych polskich powieści. Ot, signum temporis :-/
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Dadą.
UsuńJa też. To jedna z niewielu lektur, które czytałam z wypiekami na twarzy. I z własnej woli. A na studiach wróciłam do niej ponownie. Coś cudownego!
UsuńO matko, naprawdę taka dobra!? Ludzie to przecież lektura... Nie burzcie moich dotychczasowych przekonań, iż lektury są najgorszą dziwotą na świecie... ja chcę dalej w tym trwać :P.
UsuńLektury są lekturami nie dlatego, żeby męczyć uczniów, ale ponieważ są to teksty ważne i wartościowe. I paradoksalne: bo nieco) anachroniczne a zarazem (wielce) uniwersalne. Może nie wszystkie, lecz zdecydowana większość. Gdy ktoś nie czyta lektur, to nie robi na złość nauczycielce, a przede wszystkim samemu sobie ;)
UsuńPozwól mi zadecydować co jest wartościowe a co nie.
UsuńW przypadku Lalki polecam dobre streszczenie, np. http://streszczenielalki.pl/
Polecam to streszczenie ;-)
UsuńNie lubiłam czytać lektur, gdyż miałam potem duży problem z właściwą interpretacją danej fabuły i pamiętam również, że ,,Lalka'' także nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuń"Lalka" ma wielu wielbicieli - no nie wiem, uchodzi raczej za jedną z najbardziej znienawidzonych lektur szkolnych. PR ma raczej fatalny. A już na pewno Izabela jest najbardziej irytującą postacią z kanonu polskiej literatury. ;) Choć to akurat plus, bo tworzenia postaci na tyle realnych, żeby mogły irytować to duża sztuka.
OdpowiedzUsuńOj, ja ,,Lalkę" wspominam bardzo miło i planuję w najbliższym czasie do niej powrócić. Rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie nie zgadzam się z nim. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ,,Lalka" nie statusu arcydzieła, ale na skalę światową. Jedynym problemem dręczącym mnie podczas lektury tej książki była postać Izabeli Łęckiej, ale cóż, bez niej to nie byłoby to samo (coś jak Róża/Ewelina z ,,Cudzoziemki"). Trzeba ten mały mankament jakoś przełknąć:)
OdpowiedzUsuńLektura oczywiście przede mną, jednak... jednak... nie wiem czy przeczytam :D. Trzymaj za mnie kciuki :P.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Melon
Z przyjemnością czytałam będąc w szkole średniej i teraz chętnie do niej wrócę, bo coś w niej jest:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Nie znoszę historii o miłości, ale "Lalka" mnie urzekła tym, że przecież nie jest tylko o uczuciu. To powieść o WSZYSTKIM. Bardzo skupiłaś się na romantycznym aspekcie, ale niewiele podkreśliłaś jak niesamowitym pozytywistą był Wokulski, jak bogata była jego historia i jak potężna motywacja do tego, by być kimś. Mnie bardzo interesowały wątki naukowe w tej książce. Opisujesz Łęcką i Wokulskiego, ale były tam rozmaite wątki, które mogą satysfakcjonować. Postać Łęckiej jest jedną z najsłabszych. Nie można powiedzieć też, że Wokulski był przewidywalny. Czy wiadomo jak potoczyły się ostatecznie jego losy? Popełnił samobójstwo? Pojechał w podróż? Wrócił do Geista? Nie wiadomo. Nawet to otwarte zakończenie jest nietypowe. Dlatego nie jest to na pewno książka przewidywalna. Ale to naturalnie moja subiektywna opinia. :)
OdpowiedzUsuńOwszem, był niesamowitym pozytywistą, ale ostatecznie zniszczył go jego romantyczny aspekt osobowości - to on przeważył i doprowadził do sytuacji, którą omawiasz. Dla mnie zakończenie było przewidywalne - wiadome było dla mnie to, że Wokulski w jakiś sposób usunie się z aktywnego życia publicznego, zamknie w sobie i porzuci wszystko, do czego wcześniej tak z uporem dążył.
UsuńRzeczywiście "Lalka" jest jedną z niewielu książek które w szkole przeczytałam znaczy z lektur szkolnych ;) i faktycznie jest ona osobliwym zjawiskiem wśród tychże :) Z pewnością warto do niej wrócić a przynajmniej przeczytać choć raz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Powiem że gdy czytałam w szkole "Lalkę" - podobała mi się, poza Pamiętnikiem Rzeckiego.
OdpowiedzUsuńJa akurat słuchałam tą lekturę, ale niewiele z niej wyniosłam. Być może kiedyś do niej wrócę:)
OdpowiedzUsuń"Lalka" jeszcze przede mną, ale to typ literatury, którego staram się unikać jak tylko mogę, więc nie wiem czy przetrwam. Zacząć, pewnie zacznę, tylko co potem? Ech, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńJeden z moich szkolnych koszmarów
OdpowiedzUsuńSpodizewałam sie nieco bardziej pozytywnej recenzji. Mój brat wział sie za czytanie tej książki i jego także spytam sie o zdanie, a ksiazke na wlasnej skórze chciałabym wypróbować.
OdpowiedzUsuńTo pozytywistyczna powieść, do której wracam co parę lat i zawsze znajduje coś nowego. Polecam.
OdpowiedzUsuńVeto! Nie zgadzam się z oceną. Polscy pisarze do pięt nie dorównują Aleksandrowi Głowackiemu kunsztowi, dbałością o szczegóły i przekrojem społeczeństwa w XIX wieku. Powieść jest wielowarstwowa i spójna, posiada mnóstwo dylematów moralnych jak i pięknych opisów Warszawy. Dla mnie powinna mieć ocenę co najmniej 9/10.
OdpowiedzUsuńPodkreśliłam w recenzji aspekty, o których wspominasz - kunszt pisarski, opisy, dylematy moralne... Dla mnie to jednak zdecydowanie zbyt mało, by wystawić dobrą ocenę, bo same wątki główne, sposób prowadzenia akcji - bardzo mnie zawiodły, a to właśnie akcja i sposób jej prowadzenia - są dla mnie najważniejsze. Mimo wszystko rozumiem Twój punkt widzenia.
UsuńNawet nie wiem, co mam napisać, po takiej ocenie, dla klasyki polskiej literatury:) Już nawet nie mówmy o tym, czy podoba się fabularnie, ale kunszt pisarski Głowackiego, zresztą - wszystko o czym pisze przede mną Ciastek - sprawia, że dzisiejsi twórcy mogą się co najwyżej od niego uczyć.
OdpowiedzUsuńJak byłam u Ciebie wczoraj czy przedwczoraj, to chyba miałaś inną czcionkę - tak mi się wydaje :) chyba, że pomyliłam blogi, ale raczej nie:) nie mogłam wtedy tego przeczytać, tak mnie odrzuciła ta czcionka. Dziś o niebo lepiej. Alleluja! Troszkę się z Tobą zgodzę "Lalka" jest specyficzna, troszkę przynudnawa, to nie była moja best lektura ever :) ale wspominam ją całkiem sympatycznie, rzewnie, romantycznie, płaczliwie, uczuciowo, była piękna. Cieszę się, że po tylu latach jest ciągle czytana i że jej obecność można dostrzec w blogosferze. Każdy odbiera ją na swój sposób, to rzecz gustu, wiadomo utwór klasyczny, legenda literatury polskiej, jedni Cię zlinczują, inni Ci poklaszczą, a ja się do Ciebie uśmiechnę... i nic więcej nie powiem hehe:D Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńMiałam drobny problem z czcionką, który już udało mi się rozwiązać. Również pozdrawiam :-)
UsuńChyba doznałam nagłego olśnienia tzn. chyba rozumiem już, co zawsze mnie tak wnerwiało w tej książce. Otóż irytował mnie sam Wokulski - taka cipka, a nie facet, który sam sobie zgotował swój los, a potem wielce cierpiący... ;P Gdyby wywalić z książki wątek jego uczucia do Izabeli, książka by wiele zyskała (zwłaszcza że z tego co pamiętam, była w książce bohaterka, która zakochała się w Wokulskim tak szczerze i byłaby dla niego dobrą towarzyszką życia) ;D Wątki społeczne, obraz XIX Warszawy były bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że "Lalkę" najzwyczajniej w świcie wymęczyłam. Jedynymi godnymi uwagi fragmentami były "Pamiętniki starego subiekta". Tylko one pozwalały mi ukończyć to (znów nie tak cienkie) tomisko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nigdy nie zmęczyłam Lalki. W liceum nudziła mnie śmiertelnie, a potem, jakoś nie było okazji. Za to utwór Kaczmarskiego bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńHm... ocena niezbyt zachęcająca ;) Mimo to pewnie kiedyś się za nią zabiorę, zwłaszcza że, tak jak sama stwierdziłaś, niektórych książek po prostu nie wypada nie znać :)
OdpowiedzUsuńMoże po latach docenisz kunszt pisarski Prusa, bo "Lalka" z pewnością na to zasługuje. :)
OdpowiedzUsuń"Lalka" jeszcze przede mną, ale wiem, że niedługo mnie dopadnie ;)
OdpowiedzUsuńUh, jeszcze nie miałam tej lektury, ale w bardzo niedalekiej przyszłości mnie czeka. Może dam radę, może nie odpadne. Módlmy się.
OdpowiedzUsuńWątpię by była możliwość, by mnie ta lektura w liceum ominęła, ale pozostaje tylko na to liczyć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja mam dobre wspomnienia po przeczytaniu "Lalki" :) Przy pisaniu pracy maturalnej szukałam tematu, gdzie mogłabym własnie umieścić powieść Prusa. Szkoda że tak słabo ją oceniłaś. A piosenka piękna :)
OdpowiedzUsuńMnie "Lalka" bardzo się podobała, to jedna z moich ulubionych lektur. Gdyby jeszcze wywalić z niej pozytywistyczny bełkot i polski dydaktyzm to w ogóle byłaby wspaniała! Jednak szanuję Twoją opinię, są różne gusta i nie ma co się burzyć. Naprawdę dobra recenzja. ;)
OdpowiedzUsuńAch te lektury:(
OdpowiedzUsuńLalkę czytałam w liceum, ale jak mnie pamięć nie myli, nie dobrnęłam do jej końca - zbyt denerwujący bohaterowie.
OdpowiedzUsuńJak na tamte czasy "Lalką" była książką niesamowicie innowacyjną - podobnie jak z historią, nie można o niej dyskutować i ferować takich (skądinąd błędnych) sądów będąc ahistorycznym. Choćby otwarte zakończenie, kompozycja, dwugłos narracyjny, to elementy jak na tamte czasy wręcz brawurowe w powieściach :) Koniec wcale nie jest taki oczywisty - moim zdaniem Wokulski postanowił odciąć się od wszystkiego, co spotkało go w Polsce, zakłamania, fałszu, obłudy i wyjechał do Francji :)
OdpowiedzUsuńPoza tym, warto zwrócić uwagę na gatunek: powieść realistyczna, jej założeniami wcale nie była wartka akcja, ale pokazanie, bardzo gorzkie i krytyczne, społeczeństwa. Jeśli tego chcesz, chyba jednak warto sięgnąć po kryminały :)
To oczywiste, że kanon lektur jest drętwy, przestarzały i skostniały, te książki mało kogo interesują i zniechęcają do czytania, ale kilka z nich - "Wesele" i "Mistrz i Małgorzata" - moje ci one! :)
Cieszę się jednak, że okres lektur mam już za sobą ;) Nienawidzę, gdy jestem zmuszana do przeczytania czegokolwiek. Choć rozumiem Twoje odczucia, warto spojrzeć na tę powieść z innej strony, bo na przykład Wertera będę hejtować zawsze :D
"Jak na tamte czasy" pod pewnymi względami była innowacyjna, dzisiaj raczej już nie zaskoczy, przynajmniej nie mnie :-) Wokulski uciekł od problemów, co moim zdaniem było do przewidzenia. Nie lubię powieści realistycznych oraz polskiego pozytywizmu i niestety ta książka utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Ale - tak jak napisałam - "Lalka" ma wielu wielbicieli, więc Tobie i wielu innym mogła się spodobać, nie przeczę :-) Gusta są różne ;-)I nie mogę się doczekać, by sięgnąć po "Mistrza i Małgorzatę", bo wydaje mi się, że będzie jedną z nielicznych - poza "Faustem" i "Hobbitem" - lektur, po których przeczytaniu nie będę miała wrażenia straty czasu :-)
UsuńTo znaczy ja się w większości z Tobą zgadzam, z przewidywalnością działań Wokulskiego, z antypatycznymi charakterami, co wydawało mi się zaznaczyłam w moim poprzednim komentarzu. Rozumiem Twoje podejście do lektur, bo sama miałam (i mam do tej pory) podobne, jednak chciałam pokazać Tobie to nieco z innej strony, bo po pierwsze - moim zdaniem "Lalka" to jedna z niewielu lektur wartych uwagi, po drugie - przerażę Cię, ale potem będzie tylko coraz gorzej ;)
UsuńZastanawiam się, czy ja jako jedyna nienawidzę romantyzmu? Żadna epoka nie drażni mnie tak bardzo jak ta ;) Pozytywizm był bardzo miłą odmianą po półrocznym wałkowaniu rozterk Mickiewicza i Słowackiego, może dlatego tak cenię sobie "Zbrodnię i karę" czy "Lalkę" ;)
Po "Mistrza i Małgorzatę" warto sięgnąć już teraz, zanim nauczyciele zamęczą Cię interpretacjami, co jak i kiedy autor miał na myśli. Warto przenieść się w ten świat groteski, ironii, humoru, szaleństwa już teraz i polecam jako lekturę na wakacje, myślę, że nie powinnaś się zawieść :)
A Fausta i Hobbita muszę nadrobić, aż wstyd się przyznać. Ale teraz wreszcie będę mieć czas, aby czytać klasyki i niesamowicie się z tego cieszę :)
Pozdrawiam i przepraszam za możliwe braki logiczne w moim komentarzu ;) Maraton maturalny jednak odcisnął swoje piętno
Trzymam kciuki za Twoje wyniki matur, mnie czekają za rok i już zaczynam się trochę stresować... Mnie denerwuje romantyzm przerabiany na lekcjach... też nie przepadam za twórczością Mickiewicza(może poza "Dziadami") i Słowackiego, "Cierpieniami młodego Wertera" (jeden z moich czytelniczych koszmarów), za to uwielbiam tę część twórczości romantyków, której niestety w szkole raczej się nie przerabia - jestem ogromną fanką twórczości Poego. To właśnie ona zmieniła moje postrzeganie tej epoki, nie przypomina niczego, co przerabiałam na lekcjach :-)Poza tym oczywiście cenię Brama Stokera, Mary Shelley... Romantyzm w szkole jest w mojej opinii przedstawiany od tej najgorszej strony. A "Mistrza i Małgorzatę" chyba faktycznie zacznę czytać podczas wakacji, bo bardzo mnie do tej książki ciągnie :-)
UsuńJa za lekturę "Lalki" nawet nie zamierzałam się brać. Od razu wiedziałam, że przeczytam streszczenie, choć nawet zapoznając się z nim, niesamowicie się wynudziłam.
OdpowiedzUsuńOj ocena bardzo zaniżona :) Wypada mi tylko zgodzić się z Ciastkiem :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, głównie dlatego, że to lektura. Jak na powieści obowiązujące w szkołach to nie jest najgorsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mnie historie miłosne nie przekonują, nie ważne czy to klasyka czy nie :)
OdpowiedzUsuńWłasnie w tym roku miałam "Lalkę" jako lekturę i nie przeczytałam. Sposób, w jaki przedstawiono tam uczucia Wokulskiego przyprawiał mnie o mdłości. Dodatkowo te zakończenie, ech...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Muszę w końcu przeczytać tę książkę, chcę przekonać się, czy rzeczywiście jest taka zła jak mówią :)
OdpowiedzUsuńJa za to będę bronić "Lalki" jak niepodległości. Jest przewidywalna, a i Izabeli, i Wokulskiemu nie jeden raz chciałam mocno przyłożyć podczas czytania. Powieść jednak obfituje w pozytywnych bohaterów i ciekawe historie. Mnie zauroczył Julek Ochocki (ten młody wynalazca) i wątek legendy o zaklętej królewnie. Nie jest to może najciekawsza książka, jaką czytałam, ale zdecydowanie plasuję się na wysokim miejscu jeśli chodzi o lektury szkolne.
OdpowiedzUsuńMamy ją przeczytać na początek trzeciej klasy, czyli mamy całe wakacje na to. Jak sobie pomyśle, że mam czytać lekturę, to mnie coś trafia. Nie lubię ich i już ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Gosiek
http://blask-ksiazek.blogspot.com/
Bardzo krytyczna ta ocena, ale może to już duch czasu :)))
OdpowiedzUsuńKiedy czytałam ,,Lalkę", odcięłam się od rzeczywistości i totalnie weszłam w świat książki. Dałabym przynajmniej 8/10, a może i więcej... :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością to nie jest książka dla mnie i sama bym po nią nie sięgnęła, ale prawdopodobnie będę mieć ją jako lekturę, więc spotkanie z nią jest nieuniknione.
OdpowiedzUsuńPodziwiam osoby, które przeczytały tę książkę. Ja mam awers do tej książki i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała jej przeczytać. Dziwię się sobie, że przebrnęłam przez trzy rozdziały...
OdpowiedzUsuńczyli jednak chyba nie dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się nad tym, żeby zacząć czytać klasykę, ale coś wydaje mi się, że nie przebrnęłabym przez to xD
Świat się wali. Młodzież naczyta się Pilipiuków i Zmierzchów, a prawdziwa literatura ją nudzi. Wracajcie do szkół, bo jeśli tak ma wyglądać przyszłość naszego kraju, to ja już się boję.
OdpowiedzUsuńEdgar Allan Poe, Charles Baudelaire, Bram Stoker mnie nie nudzą, więc nie jest tak, że odpowiada mi tylko lekka i "nieprawdziwa" literatura. Po prostu kompletnie nie odpowiada mi tematyka i styl Bolesława Prusa. Wolę pióro zagranicznych romantyków i twórców Młodej Polski. "Lalka" nudzi również wiele osób po trzydziestce, w tym wykształconych i oczytanych, co nie znaczy oczywiście, że Ciebie nie mogła zainteresować. Proszę tylko - bez takich osądów. W recenzji uwzględniłam, że "Lalka" jest wartościowa i ma swoje grono zwolenników. Świat się wali, gdy następuje taka kategoryzacja literatury, uogólnianie czytelniczych gustów na podstawie jednej książki, która komuś się nie spodobała. Przydzielanie opinii dużej społeczności pod jedną opinię. Znam osoby, które po przeczytaniu "Lalki" zniechęciły się do czytania. Znam też takie, które ją cenią i są w moim wieku. Za "Zmierzchem" zaś nie przepadam. Rozumiem, że należysz do grona miłośników dzieła Głowackiego i przez to taki mały "atak" na całą polską młodzież ;-)
Usuńnie czytałam hi hi
OdpowiedzUsuńIzabela mnie strasznie irytowała. / Lepsze lektury z pozytywizmu niż romantyzmu. Cierpienia młodego Wertera... Brr!
OdpowiedzUsuń