środa, 31 lipca 2019

Recenzja: "Inkub"

Tytuł: "Inkub"
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Vesper
Opis wydawcy:


"Dwie epoki.
Dwie historie.
Jedna wioska.
Jedna czarownica.
Jedna klątwa.

Wyobraź sobie, że możesz wszystko. Nawet oszukać śmierć.

Nad Suwalszczyzną za kilka dni pojawi się zorza polarna. W Jodoziorach, małej wiosce na prowincji, zostają znalezione spopielałe zwłoki małżeństwa. Wśród lokalnej społeczności miejsce to owiane jest złą sławą, słynie ze szczególnego nasilenia przemocy, chorób, zaginięć i samobójstw. Mówi się też o zjawiskach nadprzyrodzonych – niezidentyfikowanym zielonym świetle, odgłosach niewiadomego pochodzenia, a także o nawiedzonym domu. Miejscowi wierzą, że to on rozsyła wokół negatywną energię, która wydobywa z ludzi najgorsze instynkty.


Tajemnicami wioski żywo interesuje się młody dzielnicowy, który wkrótce popełnia samobójstwo. Sprawę jego śmierci bada Vytautas Česnauskis, policjant na wpół litewskiego pochodzenia z komendy miejskiej w Suwałkach. Odkrywa, że mroczna historia Jodozior ma swoje korzenie w latach siedemdziesiątych. Wtedy miała tam mieszkać kobieta, która parała się czarami…"







Czar słowiańskiej grozy


Artur Urbanowicz to autor, którego powinni kojarzyć wszyscy wielbiciele polskiej literatury grozy. Już jego debiut "Gałęziste", choć wydany przez wydawnictwo ze współfinansowaniem, wkradł się w gusta wielu odbiorców, zasłużenie zdobywając olbrzymią popularność i dzięki temu wkrótce zostanie wznowiony. "Grzesznik" natomiast, druga powieść Urbanowicza, utwierdziła mocną pozycję tego pisarza i zapewniła mu Nagrodę Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego. Kreowane przez niego historie charakteryzują się wciągającą akcją, nastrojowością i zapewniają odbiorcy mnóstwo porządnej, przerażającej rozrywki. Nie ukrywam, że sama należę do ich miłośników, także wydanie "Inkuba" przyjęłam z dużą dozą optymizmu i zaciekawieniem, co tym razem wymyślił twórca. Miałam nadzieję, że i ta książka okaże się czytelniczym strzałem w dziesiątkę oraz zapewni mi wiele intensywnych wrażeń. Co otrzymałam?

Fabuła "Inkuba" została osadzona w małej wiosce na Suwalszczyźnie i przebiega dwutorowo, w czasach współczesnych i kilkadziesiąt lat wcześniej. Pewnego dnia w miejscowości Jodoziory odkryte zostają spopielone zwłoki małżeństwa. Wśród okolicznych mieszkańców na temat tego miejsca chodzą różne niepokojące plotki. Niektórzy dopatrują się tam zjawisk paranormalnych, zdających się wyjaśniać jego złą sławę i liczne przykre, tragiczne wydarzenia, jakie są z nim związane - zniknięcia, zaginięcia, choroby i nie tylko. Wkrótce badający tajemnice wsi dzielnicowy popełnia samobójstwo.  Zagadką jego śmierci zajmuje się policjant Vytautas Česnauskis i wspólnie ze swoim partnerem stara się rozwikłać sprawę. W swoich poszukiwaniach cofa się aż do lat siedemdziesiątych i legendy o miejscowej czarownicy. Czy za nieszczęścia wioski na Suwalszczyźnie faktycznie odpowiada wiedźma? Co odkryje Vytautas? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w najnowszej powieści Urbanowicza.

Postacie stworzone przez autora świetnie oddają małomiasteczkową mentalność. Wiele z nich wierzy w zabobony, jest przywiązanych do pewnych tradycji i obraca się w dość hermetycznym środowisku. Vytautas Česnauskis jako jeden z bohaterów pierwszoplanowych intryguje, jednakże nie wzbudza szczególnej sympatii. Ma bardzo skomplikowany charakter, czasem sprawia wrażenie niestabilnego emocjonalnie, jest niepewny siebie i niejednokrotnie kieruje się raczej uczuciami niż logiką i rozsądkiem.  Taka uczuciowa chwiejność sprawia mu wiele utrapienia. Na polu prywatnym prześladują go więc raczej niepowodzenia. Duże wrażenie na odbiorcy wywierają tragiczne historie rodzin Bondziów, Kanozów i Żyndów. Zdecydowana większość wykreowanych przez Urbanowicza postaci wypada wiarygodnie pod względem psychologicznym, zaciekawia i czymś zaskakuje. Dialogi nie zawodzą, są dobrze dopasowane do sytuacji i osobowości poszczególnych jednostek i w większości przypadków śledzi się je z prawdziwą przyjemnością.

Artur Urbanowicz ponownie wykreował fascynującą, zawiłą, straszną, wciągającą fabułę, która jednak momentami toczy się dość wolnym tempem. Niektóre opisy, choć bardzo barwne, w krótszej wersji mogłyby jeszcze mocniej wbijać się w pamięć i sprawić, że całość sprawiałaby wrażenie toczącej się szybszym rytmem. Powieść sprawnie łączy wątki kryminalne z grozą i obyczajem. Słowiański, lekko demoniczny nastrój sprawia, że lekturę śledzi się z ciekawością, pochłaniając stronę za stroną. Zakończenie zaskakuje i nie wyjaśnia wszystkiego do końca, pozostawiając czytelnika w stanie konsternacji. Jakby tego było mało, ilustracja okładkowa autorstwa Dawida Boldysa jest wprost fantastyczna i świetnie oddaje całościowy nastrój opowieści, pełen tajemnic i narastającego napięcia.


"Inkuba" zapamiętam jako intrygujące, klimatyczne połączenie horroru z kryminałem. Powieść utwierdziła mnie w przekonaniu, że Artur Urbanowicz to jeden z najbardziej utalentowanych polskich pisarzy grozy. Z niecierpliwością czekam na jego kolejne dzieła.







Moja ocena: 



5+,       9/10













Za książkę dziękuję wydawnictwu  Vesper













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie jakiś ślad! Podziel się swoją opinią lub zadaj jakieś pytanie. Czytam wszystkie komentarze ;-)