czwartek, 23 maja 2013

Recenzja: "Lalka"

Autor:  Bolesław Prus
Liczba stron: 668
Cena rynkowa: ok. 20 zł
Wydawnictwo:  Greg
Polska premiera: 2004
Opis wydawcy:

"Do Warszawy powraca Stanisław Wokulski. Jego plenipotent, Ignacy Rzecki, bacznie śledzi wszystkie plotki krążące wokół jego przyjaciela. Nie ma pojęcia o wielkim i jeszcze skrywanym uczuciu Wokulskiego do pięknej i próżnej Izabeli Łęckiej. Czy głęboka miłość galanteryjnego kupca do szlachcianki może zakończyć się szczęśliwie?"




Porcelanowe uczucie


"Lalka" ma wielu wielbicieli i pomimo swojego statusu szkolnej lektury zdobyła też uznanie wśród sporej części uczniów. Cenią ją również osoby, które zazwyczaj nie przepadają za pozycjami z dominującym w fabule wątkiem miłosnym, co już w jakiś sposób świadczy o jej niezwykłości. Przyznam się, że z reguły nie przepadam za powieściami obyczajowymi, a już zwłaszcza za tymi z okresu pozytywizmu. Mimo wszystko niektórych książek z tamtego okresu po prostu nie wypada nie znać, potwierdza to zwłaszcza nasz system edukacji. Dlatego, pomimo swoich nieco odmiennych preferencji gatunkowych - sięgnęłam po powszechnie znane i cenione dzieło Bolesława Prusa, mając nadzieję, że i do mnie przemówi jego przekaz, a uczucie Stanisława Wokulskiego do Izabeli Łęckiej będzie niebanalne, intrygujące i wyróżni się na tle innych historii miłosnych, tym samym udowadniając mi, że taka tematyka może być pozbawiona zbędnego patosu bądź naiwności. Bo o miłości napisano tyle, że trudno wymyślić coś odkrywczego i zaskakującego. Czy spotkało mnie miłe zaskoczenie? A może utwór tylko powielił pewne schematy, utwierdzając mnie w przekonaniu, że literatura pozytywistyczna nigdy nie przypadnie mi do gustu?

Akcja powieści rozgrywa się głównie w dziewiętnastowiecznej Warszawie - w czasie dominacji popowstaniowych idei pozytywistycznych. Wokulski to bogaty kupiec galanteryjny. Pomimo dużego majątku i uznania wśród społeczności nie czuje się jednak szczęśliwy. Zakochuje się w Izabeli Łęckiej - osobie z wyższych sfer, oceniającej ludzi po statusie społecznym. Pomimo wielu wysiłków, by zdobyć jej serce -wciąż pozostaje jej obojętny. Dla niej, wychowanej w środowisku piękna, dobrych manier, gdzie miarą człowieka jest jego pochodzenie, a ciężka praca zdaje się być czymś nierealnym - liczy się tylko pozycja. W rzeczywistości, w której arystokracja patrzy na innych z góry, a bezinteresowna pomoc się nie liczy, w środowisku opanowanym hipokryzją i luksusem - Izabela ignoruje swoich adoratorów bądź po prostu bawi się ich uczuciami... Czy Wokulskiemu uda się zdobyć serce dziewczyny? W jaki sposób będzie się starał zyskać jej uznanie? Jakie znaczenie w całej historii odegra proces sądowy o zwykłą lalkę? Jeśli chcesz zapoznać się z realiami upadku epoki romantyzmu, sposobem myślenia osób uważających się za pozytywistów oraz jednocześnie zaznajomić się z historią wielkiej, niekoniecznie szczęśliwej i racjonalnej miłości - sięgnij po "Lalkę".

Stanisław Wokulski zdobył spory majątek i choć wiele jego działań ma typowo pozytywistyczny charakter -  uczucie, jakim darzy Izabelę Łęcką jest szczere, głębokie, nieodwzajemnione, odrobinę naiwne, romantyczne i nieszczęśliwe. To ono powoli doprowadza go do upadku. Motywuje jego późniejsze decyzje, wyniszcza, zaślepia. Poprzez tę postać Prus pokazał nam minusy romantycznych idei i udowodnił słuszność racji pozytywistycznych. Ostrzegł przed ślepą wiarą w ludzi, ideały. Niestety smutny koniec naszego bohatera jest bardzo przewidywalny. Irytowały mnie też jego wielostronicowe rozterki na temat Łęckiej i to, że pozwalał sobą manipulować. Zachowywał się jak wierny piesek, zdany na łaskę i niełaskę Izabeli, gotowy zrobić wszystko, by się jej przypodobać. Jak małe dziecko, wpatrzone w obrazek wyimaginowanego bohatera, szczęśliwe zakończenie, wierzące, że uczuciami innych nie można się bawić i ich wykorzystywać. Zapatrzony w baśniowe ideały, ignorujący spostrzeżenia innych osób i pierwsze dowody na to, że nie powinien tracić więcej czasu, by zdobyć serce dziewczyny - zmarnował swój potencjał, porzucił 
część swych ambicji, jakby zamknął się w klatce  i nie pozwolił nikomu z zewnątrz, by pomógł mu się z niej uwolnić. Pomimo zasługującej na powszechne uznanie pracowitości, wytrwałości - okazał się po prostu naiwny, zaprzepaścił prawie wszystkie swoje możliwości. Stał się monotonny. Nie przepadam za bohaterami, których łatwo można zaszufladkować i odgadnąć, jak potoczą się ich losy - a Wokulski jest właśnie taki. Przewidywalny, skupiony na romantycznych domniemaniach. Skazany na rozczarowanie i nieszczęśliwy koniec.

Izabela Łęcka to reprezentantka dziewiętnastowiecznej arystokracji. W odróżnieniu od Wokulskiego wychowała się w bogatej rodzinie i luksus, jakim się otacza nie jest jej zasługą. Nie zna ciężkiej pracy, żyje we własnym, wyimaginowanym świecie, w którym wszystko toczy się wokół jej osóbki. Również łatwo ją zaszufladkować. Prawie nie przejmuje się uczuciami Stanisława Wokulskiego. Dla niej to tylko jeden z wielu nieciekawych adoratorów. Część jej zachowania faktycznie może determinować środowisko, w jakim się wychowała. Najsmutniejsze jest to, że obiektem zachwytów naszego głównego bohatera staje się właśnie tak płytka i nijaka osoba, która nie potrafi go docenić i bawi się jego uczuciami, co ostatecznie doprowadza do tragedii. Większa część arystokracji to dbające o pozory, powierzchowne, niesłusznie uważające się za pozytywistów osoby. Prus skrytykował ich postawę i przedstawił prawdziwe motywy ich postępowania. Poprawnie i szczegółowo, ale według mnie w mało intrygujący sposób.

Fabuła toczy się wokół relacji między Łęcką a Wokulskim. Przez to akcja bywa bardzo monotonna i przewidywalna. Narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw - subiektywnej przez fragmenty pamiętnika Ignacego Rzeckiego i obiektywnej, trzecioosobowej. Język powieści nie powinien sprawiać nikomu większych problemów w odbiorze. Książka zawiera sporo niepotrzebnych opisów uczuć Wokulskiego i Rzeckiego, które bywają bardzo długie, powtarzają się i w najmniejszym stopniu nie wyróżniają się niczym oryginalnym. Jeśli Bolesław Prus chciał nas ostrzec przed takim zgubnym zapatrzeniem w romantyczny ideał miłości - zrobił to, ale w sposób mało innowacyjny. Pod względem kunsztu pisarskiego, idei - nie mogę tej pozycji nic zarzucić. Ale co z tego... skoro akcja rzadko nabiera szybszego tępa i miejscami po prostu nudzi?

Pomimo kunsztu pisarskiego Prusa i wartości, jakie głosi "Lalka" - powieść ta straszy przewidywalnością, a powolny upadek głównego bohatera obserwuje się ciężko, bez najmniejszych elementów zaskoczenia, z rozczarowaniem, że osoba, która tyle w życiu osiągnęła po prostu się marnuje i przez ślepe uczucie nie potrafi przyjąć do świadomości najprostszych faktów, pogodzić się z realnością, żyć dalej. Dla mnie - wielbicielki nieprzewidywalnych, oryginalnych rozwiązań i silnych, niezależnych, sprytnych bohaterów - czytanie tej powieści było po prostu stratą cennego czasu.


POLECAM: osobom szukającym książek o nieszczęśliwej miłości, obyczajowych, dających do myślenia, wartościowych.

NIE POLECAM:  zainteresowanym pozycjami obfitującymi w oryginalną fabułę, wartką akcję, nieprzewidywalność, świeżość, innowacyjność.




Moja ocena:

2+,             3/10



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 

Utwór na dziś: 

Jacek Kaczmarski - "Lalka, czyli polski pozytywizm"