piątek, 13 listopada 2015

Recenzja: "Droga do Nawi"

Tytuł: "Droga do Nawi"
Autor: Tomasz Duszyński
Liczba stron: 544
Cena rynkowa: 36,90 zł
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Premiera: sierpień 2015
Opis wydawcy:



"Polak – Alek Bielski, weteran z Afganistanu. Rosjanie – Misza Asieniewicz, moskiewski milicjant, i Ksenia Morozowa, (nie)zwykła dziewczyna. Losy tej trójki, początkowo wydawałoby się ze sobą niezwiązane, łączą się za sprawą intrygi tajemniczego świata, z którego istnienia zwykli ludzie nie zdają sobie sprawy. Ksenia, Misza i Alek stają się zabawkami w rękach bogów, od wieków planujących intrygę mającą na celu doprowadzenie do zmiany dominacji w istniejącym świecie. Czy Perunowi uda się zawładnąć światem bogów i ludzi? Po czyjej stronie jest Światowid? A może wszyscy spotkają się w Nawii, podziemnym królestwie Welesa?

Odrobina humoru, dużo mocnej i wartkiej akcji, nietuzinkowi bohaterowie, realia społeczne, obraz Rosji i pierwsza tak rozbudowana wizja słowiańskiej fantasy umiejscowiona w XXI wieku.

Gdy bogowie obmyślą plan, nie masz wyjścia i musisz tańczyć tak, jak ci zagrają… a może jednak nie?"



Intrygi słowiańskich bogów

Tomasz Duszyński to dziennikarz, który w 2007 r. debiutował zbiorem opowiadań "Produkt uboczny". Od tamtego czasu stworzył kilka powieści i kilkanaście opowiadań, które pojawiły się m. in. w "Nowej Fantastyce" oraz licznych antologiach. "Droga do Nawi" to jego najnowsze dzieło, podejmujące tematykę słowiańskich wierzeń. Jako wielbicielka wszelkich nawiązań mitologicznych w literaturze, nie mogłam odpuścić sobie tej pozycji, zwłaszcza że piękna, nawiązująca do Światowida okładka od razu przyciągnęła mój wzrok, gdy tylko pojawiła się w zapowiedziach. Opis fabuły skojarzył mi się z książkami Neila Gaimana, więc wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Miałam nadzieję, że moja intuicja mnie nie zawiedzie i zastanę pasjonującą, pełną akcji, fantastyczną przygodę z mnogością odniesień do świata zapomnianych wierzeń i kultur. Czy historia wykreowana przez Duszyńskiego spełniła moje oczekiwania? Co stanowi jej największą zaletę? 

Historia przedstawiona w "Drodze do Nawi" skupia się na losach zapomnianych, funkcjonujących w czasach współczesnych bogów oraz rzekomo niepowiązanych ze sobą ludzi: Polaka - Alka Bielskiego oraz Rosjan - Miszy Asieniewicza, moskiewskiego milicjanta i Kseni Morozowej, pozornie trochę nieporadnej, skromnej, przeciętnej, ale pracowitej dziewczyny, której przeznaczenie jest owiane tajemnicą. Perun, Weles, Nyja (i nie tylko) prowadzą ze sobą nieustanne spory i walki, wplątując w to zaskoczonych świadków. Wygląda na to, że konflikt zakończyć może tylko wizyta w Nawi - krainie zmarłych. Tymczasem Ksenia odkrywa, że nie jest tym, za kogo się uważała, zdaje się mieć coraz większy wpływ na życie innych i pozycje niezadowolonych bóstw. Kim tak naprawdę jest Morozowa? Jaki będzie mieć wpływ na pozostałych?  Czego chce od niej Perun? Dlaczego jej decyzje są takie ważne? Jak potoczy się los Bielskiego, Asieniewicza i z czym przyjdzie się im zmierzyć? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania i wkroczyć w świat, w którym wiara ma ogromne znaczenie, a metafizyczne byty muszą zabiegać o swoje istnienie - zapoznajcie się z powieścią Tomasza Duszyńskiego.

Bohaterowie "Drogi do Nawi" to grono, na które składają się słowiańskie bóstwa i zwykli ludzie. Wizja Duszyńskiego przedstawia bogów w uwspółcześnionym, nowoczesnym świetle. Nie są wszechmocni, powoli odchodzą w zapomnienie, gdyż maleje liczba ich wyznawców. Bywają bezlitośni, okrutni i toczą ze sobą wieloletnie spory. Ksenia Morozowa przechodzi tu pewien rodzaj przemiany. Wraz z odkryciem prawdy o sobie staje się bardziej pewna siebie oraz swoich działań. Przypomina sobie również mnóstwo wydarzeń z przeszłości. Dużą zaletę przedstawionej historii jest to, że postaci nie są stricte czarno-białe, choć ze względu na ich liczność zostały one przedstawione w nieco okrojony sposób i wolałabym poznać je nieco dokładniej. Książka dzieli się na części, które skupiają się na różnych bohaterach i tyczących się ich wydarzeniach, nieraz nakładających się na siebie w czasie. Narracja jest trzecio- i pierwszo-osobowa. Dialogi są bardzo dobre, nieraz mają nieco humorystyczne zabarwienie. Język charakteryzuje się prostotą i dynamizmem, dzięki czemu powieść nie sprawia żadnych problemów w odbiorze oraz szybko i przyjemnie się ją czyta. Dodatkowym smaczkiem są wplecione w fabułę przemyślenia na temat wagi i funkcji wiary oraz te o nieco bardziej egzystencjalnym charakterze. Pod tym względem moje skojarzenia z "Amerykańskimi bogami" były jak najbardziej słuszne.

Największą zaletą powieści Duszyńskiego jest wartka, dynamiczna akcja, która niemalże wsysa czytelnika w historię, zalewając go licznymi pojedynkami oraz niespodziewanymi zwrotami fabularnymi i niezwykłymi wydarzeniami. Autor skupił się na stworzeniu wciągającej, pełnej napięcia historii, stanowiącej świetną rozrywkę dla czytelnika. W "Drodze do Nawi" nie ma długich, dokładnych, klimatycznych opisów, ale osobiście uważam to raczej za zaletę niż wadę, bo dzięki temu odbiorca nie powinien się ani przez chwilę nudzić. Świetnym pomysłem było skupienie się na słowiańskich bogach, bo nasze rodzime wierzenia są bardzo bogatą kopalnią pomysłów i miło wspominam zetknięcie się z nimi we współczesnej polskiej książce fantastycznej.

"Droga do Nawi" to intrygująca, wciągająca powieść fantasy, którą będę bardzo miło wspominać. Tomasz Duszyński postawił na wartką akcję, dzięki czemu ani przez chwilę się nie nudziłam. Chętnie zapoznam się z inną książką tego autora.



POLECAM: miłośnikom słowiańskiej mitologii, wartkiej akcji, powieści fantastycznych, które stawiają na intrygującą, wciągającą historię.


NIE POLECAM:  wielbicielom długich, dokładnych opisów, zwolennikom fantasy z małą ilością bohaterów.





Moja ocena:

8/10,        4+




Za książkę dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona oraz akcji "Polacy nie gęsi i swoich autorów mają".











sobota, 7 listopada 2015

Recenzja: "Zatrute ciasteczko"

Polski tytuł: "Zatrute ciasteczko"
Tytuł oryginalny: "The Sweetness at the Bottom of the Pie"
Tytuł serii: Flawia de Luce - tom 1
Autor: Alan Bradley
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Liczba stron: 368
Cena rynkowa: 34,90 zł
Wydawnictwo: Vesper
Polska premiera: 10 lipca 2010
Opis wydawcy:


"Jest początek lata w sennej angielskiej wiosce Bishop's Lacey. W wielkim domu Buckshaw ambitna młoda odkrywczyni Flawia de Luce przeprowadza eksperymenty chemiczne w laboratorium odziedziczonym po ekscentrycznym wuju. Pracuje nad truciznami. Pewnego ranka na grządce z ogórkami odkrywa trupa. Zostawia probówki i palniki Bunsena, postanawia rozwiązać osobiście kryminalną zagadkę, ku utrapieniu miejscowej policji. Ale czyż można ją winić? Czy jedenastoletnie cudowne dziecko ma inny wybór? Tym bardziej, że zostawione jest samo sobie i zmaga się z jawną wrogością sióstr i obojętnością owdowiałego ojca, którego całym światem jest kolekcja znaczków.

Nagradzana i chwalona przez krytykę powieść kryminalna Alana Bradleya przeznaczona jest zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych, którzy będą oczarowani nieustraszoną, zabawną i nieprzejednaną następczynią Miss Marple. Napisana stylowo książka roi się od nagłych zwrotów akcji i wystudiowanych detali. Czyta się ją jednym tchem. Spróbujcie ugryźć to ciasteczko..."







Śmierć, chemia i słodkości


"Zatrute ciasteczko" to pierwszy tom serii kryminalnej o Flawii de Luce - młodziutkiej pasjonatce chemii (zwłaszcza trucizn), która wprost uwielbia przesiadywać w swoim niezwykłym laboratorium, przeprowadzać liczne eksperymenty oraz odkrywać tajemnice zagadkowych zbrodni. Już po spojrzeniu na okładkę tej powieści, byłam niemalże przekonana, że przypadnie mi do gustu, a sama Flawia będzie na tyle ekscentryczną i nietuzinkową osóbką, że z przyjemnością wciągnę się w jej historię. Klimatyczna, nieco gotycka oprawa graficzna wzbudziła we mnie bardzo pozytywne odczucia, postać znajdująca się w centrum ilustracji skojarzyła mi się z Wednesday Addams, za którą wręcz przepadam. Miałam nadzieję, że fabuła okaże się co najmniej tak samo satysfakcjonująca i intrygująca, jak w moich przeczuciach, a nastoletnia bohaterka okaże się fascynującą indywidualistką. Co zastałam? Czy treść pierwszej części przygód Flawii de Luce spełniła moje oczekiwania i odwzorowała nastrojowość okładki? 

Historia przedstawiona w "Zatrutym ciasteczku" rozgrywa się w Anglii lat 50-tych, w małej wiosce - Bishop's Lacey. W siedzibie de Luce'ów zamieszkuje jedenastoletnia Flawia, jej dwie siostry - Ofelia i Dafne oraz ich ojciec - pułkowik i zapalony filatelista. Pewnego dnia Flawia znajduje w ogrodzie trupa. Jakby tego było mało, "trup" okazuje się być umierającym jeszcze człowiekiem i przed swoją rzeczywistą śmiercią przekazuje naszej bohaterce jedno słowo - "Vale". Wkrótce zdarzeniem tym zaczyna interesować się policja, a nasza bohaterka postanawia podjąć śledztwo na własną rękę. Podejrzenia szybko spadają na rodzica dziewczynki. W międzyczasie nastolatka nieustannie kłóci się ze swoim rodzeństwem, knując zemstę i snując liczne intrygi skierowane w ich stronę. Szuka też potencjalnych zbrodniarzy, stopniowo porządkując fakty i prowadząc dość specyficzne rozmowy z podejrzanymi. Kto był sprawcą morderstwa? Czy pułkownik de Luce rzeczywiście był zamieszany w sprawę zabójstwa? Dlaczego zmarły pojawił się na grządce z ogórkami de Luce'ów? I jakich kłopotów nabawi się młoda pasjonatka chemii? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania - sięgnijcie po książkę Alana Bradleya.

Główną bohaterką i jednocześnie narratorką powieści jest Flawia. To chodząca indywidualistka, która wielką miłością darzy chemię, różnego rodzaju eksperymenty i substancje. Z jednej strony cechuje ją jeszcze dziecięca ciekawość, upartość, czasami wręcz infantylność i lekkomyślność, z drugiej zaś wykazuje się niespotykaną jak na swój wiek dojrzałością, mądrością, bystrością umysłu, umiejętnością analizy, szybkiego kojarzenia faktów i trzymania nerwów na wodzy w bardzo ciężkich, podbramkowych sytuacjach. Moje skojarzenia z Wednesday Addams były jak najbardziej zasadne, ponieważ nasza bohaterka ma bardzo specyficzne, czarne, ironiczne poczucie humoru i interesuje się raczej poważnymi, "śmiercionośnymi" wręcz tematami, wliczając w to m. in. zagadki kryminalne i sposoby pozyskiwania wszelkich trucizn. Dziewczynka jest bardzo intrygującą postacią i stanowi jeden z największych atutów "Zatrutego ciasteczka", bowiem spogląda na rzeczywistość w bardzo oryginalny sposób. Pozostali bohaterowie wykreowani przez Bradleya nieco nikną przy tak wyrazistym charakterze, ale stanowią ciekawe i zróżnicowane grono. Zatracony w swoim świecie i pasji zbierania znaczków pułkownik, wiecznie zatracona w lekturze Dafne, próżna Ofelia, tajemniczy Dogger świetnie uzupełniają obraz ekscentrycznego rodu.

Pierwsza część serii o Flawii de Luce to niezwykle klimatycznie napisany kryminał w stylu retro, z dość prostą, ale intrygującą zagadką kryminalną, zaskakującym zakończeniem, olbrzymią dawką czarnego humoru, przewrotną główną bohaterką i nastrojowym obrazem malutkiej angielskiej wsi. Akcja toczy się dość leniwym tempem, ale charakterystyka Flawii  oraz jej otoczenia sprawia, że książkę czyta się nad wyraz szybko i przyjemnie. Alan Bradley posługuje się żywym, plastycznym, bogatym w słownictwo językiem i często nawiązuje do klasyki angielskiej literatury, co stanowi dodatkowy atut powieści. Bardziej doświadczony czytelnik powinien mieć olbrzymią frajdę znajdując te licznie występujące odniesienia i rozkoszując się miejscami wyszukanym stylem autora. Opisy w wykonaniu Bradleya bywają bardzo szczegółowe i nastrojowe, niektóre jednak przez swoje rozbudowanie mogą odrobinę nużyć mniej cierpliwego odbiorcę.

"Zatrute ciasteczko" będę wspominać jako intrygujący, bardzo klimatyczny kryminał. Bardzo polubiłam ekscentryczną Flawię i z przyjemnością zapoznam się z kolejną częścią jej przygód, mając nadzieję, że będzie co najmniej równie satysfakcjonująca.


POLECAM: wielbicielom klimatycznych kryminałów retro, w których główną bohaterką jest indywidualistka, ekscentryczna nastolatka, miłośnikom czarnego humoru.

NIE POLECAM: odbiorcom nastawionym na prosty język, szybko toczącą się akcję, osobom z wybitną awersją do chemii.





Moja ocena:

8.75/10,        5+



                                        


                                           Za książkę dziękuję wydawnictwu Vesper







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Utwory na dziś:

Alice Cooper - Poison

Clan Of Xymox - Twisted