wtorek, 26 grudnia 2017

Recenzja: "Anomalia"

Tytuł: "Anomalia"
Autor: Krzysztof T. Dąbrowski
Wydawnictwo: Forma
Cena rynkowa: 33 zł
Premiera: 2016 r.
Opis wydawcy:




"Adrian traci w wypadku rodzinę. Po paru latach dostaje zaproszenie do tajnego eksperymentu - ma być testerem symulatora, który będzie symulował jego tragicznie zmarłych najbliższych. W trakcie testów okazuje się, że symulacja wymknęła się spod kontroli, a jego rodzina nie do końca jest martwa..."

*  *  *

"Krzysztof T. Dąbrowski z właściwą sobie przekorą zwodzi czytelnika na manowce, kluczy, zaskakuje. Anomalia to mroczna opowieść o unoszącym się nad nami, ponurym widmie śmierci... Polecam miłośnikom horroru i wszystkim tym, którzy cenią niebanalne rozwiązania fabularne."

Olga Haber







Rzeczywistość jest subiektywna



Krzysztof T. Dąbrowski to polski pisarz grozy i scenarzysta, który bardzo często posługuje się groteską i zazwyczaj stawia na mocno rozrywkowy charakter swoich tekstów, przez co jego twórczość kojarzy się głównie z horrorem o zabarwieniu humorystycznym, bizarro bądź czarną komedią. Jest autorem m.in. "Anima Vilis", "Grobbingu", "Naśmiercin", "Z życia dr Abble", "Orgazmokalipsy", a także licznych opowiadań publikowanych zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Część z nich doczekała się nawet ekranizacji. Opis "Anomalii" nastawiał mnie na poważniejszą, wielowymiarową, klimatyczną historię i byłam bardzo ciekawa, jak pióro Dąbrowskiego zaprezentuje się w takim wydaniu, czy zatęsknię za jego specyficzną żartobliwością, która wyjątkowa mi odpowiadała, czy też może moje czytelnicze preferencje ulegną zmianie. Co otrzymałam?

"Anomalia" przedstawia losy Adriana, pozornie zwykłego młodzieńca, który platonicznie zakochuje się w mieszkającej w pobliżu dziewczynie (Joannie). Ponieważ nastolatek zmaga się z olbrzymią nieśmiałością i praktycznie nie posiada żadnych doświadczeń w relacjach damsko-męskich, zanim decyduje się ją bliżej poznać odczuwa ogromny lęk i zmaga się z wieloma problemami. Wkrótce po tym jak wreszcie udaje mu się z nią umówić, bierze udział w tragicznym wypadku samochodowym. Dowiaduje się, że zginęła w nim reszta jego rodziny, ale z czasem zaczyna mieć coraz większe wątpliwości, czy rzeczywiście tak się stało. Ma poczucie, że nocą coś go obserwuje i to z nim samym coś jest nie tak. Obawia się, iż może postradać zmysły, a w końcu decyduje się wziąć udział w tajnym eksperymencie naukowym i stworzyć sztuczną, realistyczną wizualizację zmarłych krewnych. Podczas niej mają miejsce nieoczekiwane zdarzenia, które tylko utwierdzają go w dziwnych przypuszczeniach. Kim tak naprawdę jest Adrian? Co stało się z jego rodziną? Kogo spotka na swojej drodze? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania i wsiąknąć w niesamowitą, zagadkową, surrealistyczną historię niezwykłego młodzieńca - sięgnijcie po powieść Krzysztofa Dąbrowskiego. 

Główny bohater "Anomalii", początkowo nastoletni Adrian, to postać intrygująca, złożona i bardzo wiarygodna pod względem psychologicznym. Z racji młodego wieku jeszcze odkrywa swoją tożsamość, często miewa różne obawy, rozterki o charakterze filozoficznym i egzystencjalnym, ale też zmaga się z wieloma przyziemnymi problemami i pobudkami. Z czasem przezwycięża swoje słabości i odważnie stara się rozwikłać zagadkę związaną ze śmiercią rodziny i z samym sobą. Dość szybko zdobywa sympatię czytelnika, który kibicuje jego poczynaniom. Pozostali bohaterowie stanowią niejako dopełnienie dla jego osobistej historii i w związku z tym zostali zarysowani w dość uproszczony sposób. Wyjątek stanowi tu Joanna, która spędza z Adrianem dużo czasu. Na początku wydaje się mu nieprzystępna, ale wbrew stereotypom i pierwszemu wrażeniu okazuje się być ciepłą, trochę nieśmiałą, wyrozumiałą i wspierającą go osobą.  Ich relacja została przedstawiona bardzo realistycznie i w związku z tym odbiorca chętnie obserwuje jej rozwój. Dąbrowski operuje narracją pierwszoosobową i barwnym, ale przystępnym językiem, nieraz pełnym kolokwializmów oraz dostosowanym do indywidualności wykreowanych postaci, dzięki czemu większość dialogów wypada bardzo wiarygodnie.

"Anomalia" to dzieło o poważnym, nieco pesymistycznym wydźwięku, utrzymane w klimacie dość subtelnej grozy, ale miejscami też dość naturalistyczne i charakteryzujące się wartką, nieprzewidywalną akcją oraz szczyptą humoru sytuacyjnego. Nie będą tu zawiedzeni zwłaszcza miłośnicy muzyki rockowej i metalowej. Dzięki temu przedstawiona przez Dąbrowskiego historia wciąga i pasjonuje czytelnika. Łączy ze sobą elementy charakterystyczne m.in. dla science fiction, horroru, dramatu i powieści obyczajowej.  Mnóstwo w niej rozważań o charakterze filozoficznym, często pojawia się w niej motyw przemijania, snu, życia po śmierci, tworzenia swojej tożsamości, subiektywności odbieranego przez jednostkę świata. Całą książkę charakteryzuje wręcz oniryczny, surrealistyczny nastrój, zagadkowość i wielowymiarowość. Dużo w niej niedopowiedzeń, nawet samo zakończenie jest dość nieoczywiste, przez co całą historię można by interpretować na kilka różnych sposobów. 


Podsumowując, "Anomalia" to niesamowita, wielowymiarowa powieść, która łączy w sobie elementy typowe dla powieści grozy i science fiction. Pióro Krzysztofa T. Dąbrowskiego wypada moim zdaniem równie intrygująco w lekkiej, rozrywkowej, jak i tej poważnej, nastrojowej wersji. Różnorodność podejmowanej przez niego tematyki wskazuje na jego niezwykłą wszechstronność i pomysłowość. Chętnie sięgnę po jego kolejne książki, jestem przekonana, że jeszcze nieraz mnie zaskoczą.






Moja ocena:



9,5/10,         
                6-








                                                    Za książkę dziękuję Autorowi

                                                                     










niedziela, 10 grudnia 2017

Recenzja: "Grzesznik"

Tytuł: "Grzesznik"
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Gmork
Cena rynkowa: 38 zł
Premiera: 2017 r.
Opis wydawcy:




"Gabriel Amorth, egzorcysta, sporządził klasyfikację pięciu stopni nękania człowieka przez złego ducha: kuszenie, dręczenie, obsesje, nawiedzenie i opętanie.

Zapomniał jednak o jeszcze jednym, najgorszym: gdy wszystko to spotyka cię jednocześnie…



Marek Suchocki, boss suwalskiego półświatka, dowiaduje się, że jego najgroźniejszy konkurent wychodzi z więzienia. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, wraz ze swoimi wiernymi ludźmi postanawia raz na zawsze stawić mu czoło. Porachunki kończą się tragicznie – Marek spada ze schodów i doznaje silnego wstrząsu mózgu. Kiedy po tygodniowej śpiączce odzyskuje przytomność, okazuje się, że jego grupa została rozbita, a wszystkie pieniądze zarobione przez lata przestępczej działalności zniknęły. Jego przeciwnik, przez swoje brutalne i bezkompromisowe dokonania ochrzczony niegdyś przez media Grzesznikiem, daje się poznać jako genialny, niesamowicie inteligentny psychopata, który nie zna litości. Stawia Suchego przed wyborem – albo ustąpi, albo zostanie mu odebrane wszystko, czym tylko kiedykolwiek się cieszył. Na domiar złego, wkrótce po wypadku ujawniają się nowe, przerażające zdolności Marka…

Poznaj zaskakujące, niespotykane dotąd połączenie horroru i opowieści gangsterskiej w klimacie "Chłopców z ferajny"!"






Groza i gangsterskie porachunki



Artur Urbanowicz to pisarz i wykładowca akademicki, który tworząc zwraca dużą uwagę zarówno na rozrywkowy charakter swoich historii, jak i  na nastrój grozy oraz tworzenie wyrazistych postaci. Jego debiut, utrzymane w klimatach słowiańskiego horroru "Gałęziste" (moja recenzja: tu), został świetnie przyjęty przez czytelników oraz recenzentów, zapewniając mu wyróżnienie w III edycji Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego i jednocześnie łamiąc stereotypy związane z debiutowaniem powieścią grozy na polskim rynku. Wydany niecałe dwa lata później "Grzesznik" stanowi połączenie thrillera z horrorem i sensacją oraz, podobnie jak swój poprzednik, imponuje już samą oprawą wizualną i dobrze przemyślaną strategią promocyjną, zachęcając do zagłębienia się w treść. Sięgając po kolejną książkę Urbanowicza miałam dość wysokie wymagania, ale też przeczucia, że i tym razem jego wyobraźnia mnie nie zawiedzie. Co otrzymałam? Czy połączenie trzech gatunków literackich się opłaciło? 

"Grzesznik" opowiada o losach grupy przestępczej koordynowanej przez Marka Suchockiego ("Suchego"), będącego postrachem całych Suwałków, który pewnego dnia musi zetknąć się z wcześniejszym mafijnym bossem, Grzegorzem Samielewiczem ("Grzesznikiem"), i przez to ulega groźnemu wypadkowi. Ląduje w szpitalu, ma poważny uraz głowy, a jego życie wkrótce ulega drastycznym zmianom. Odwracają się od niego podwładni, natyka się na poważne problemy w sferze prywatnej i, jakby tego było mało, zaczynają dręczyć go odczucia, że coś z nim jest nie tak. Widzi dziwne rzeczy, ma poczucie, że stopniowo traci nad wszystkim kontrolę i znajduje się na granicy obłędu. Psychiatra nie pomaga, więc stopniowo zaczyna podejrzewać, że jego sprawy nie da się racjonalnie wyjaśnić. Co w takiej sytuacji zrobi Marek? Kim tak naprawdę jest Grzegorz Samielewicz? Jakie konkretnie nieszczęścia spotkają mafioza? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania i wsiąknąć w niezwykły świat mafijnych zbrodni - zapoznajcie się z tą książką.

Bohaterowie powieści Urbanowicza są bardzo wyraziści, różnorodni i intrygujący. Praktycznie każda postać, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowa, przykuwa uwagę odbiorcy, czymś się wyróżnia, ma swoje wady i zalety. Marek Suchocki prawie kompletnie traci pozornie idealną pozycję, znajdując się w kompletnie dla siebie nowej sytuacji, w której odczuwa permanentny lęk i traci dotychczasową pewność siebie, przez co zaskakuje i zaciekawia czytelnika. Grzegorz Samielewicz stanowi tajemnicę, jaką zapewne każda czytająca tę książkę osobę chciałaby odkryć. Gangsterzy to barwni indywidualiści. Nawet teoretycznie mało znacząca w kontekście całej historii postać jest charakterystyczna. Dialogi bohaterów są nacechowane indywidualizmem, zróżnicowane pod względem tematyki, ciekawią i nieraz są pełne rozważań o charakterze etycznym oraz czarnego humoru, który genialnie wkomponowuje się w przedstawioną przez autora opowieść. 

Powieść Artura Urbanowicza to godna uwagi hybryda gatunkowa, w której nie brakuje wątków sensacyjnych, kryminalnych oraz klimatu grozy. Na początku autor wprowadza czytelnika w gangsterski światek, skupiając się na stronie sensacyjno-obyczajowej, by następnie dość płynnie przejść bardziej w kierunku grozy i kryminału. Akcja "Grzesznika" charakteryzuje się dużą dynamicznością. Rozpędza się z czasem, nie brakuje w niej przekrętów, stopniowo odkrywanych tajemnic, nieprzewidywalności. W porównaniu do "Gałęzistego", znajduje się tu znacznie mniej szczegółowych opisów, struktura historii jest bardziej zbalansowana, przez co nieustannie trzyma odbiorcę w napięciu, jednocześnie go nie przeciążając i pozwalając mu kompletnie zatracić się w lekturze. Język powieści jest przystępny, ale bardzo bogaty, pełen charakterystycznych zwrotów i stosowanych przez gangsterów wulgaryzmów, dzięki czemu całość bardzo przyjemnie się czyta i zapada w pamięć.  


"Grzesznika" zapamiętam jako rewelacyjną, pełną akcji, oryginalną i nieprzewidywalną powieść grozy, która dostarczyła mi mnóstwo dobrej rozrywki. Jest jeszcze lepszą książką niż "Gałęziste", co utwierdza mocną pozycję Artura Urbanowicza na rynku polskiej literatury grozy i pokazuje, że z czasem staje się coraz lepszym pisarzem. Z niecierpliwością czekam na jego kolejne powieści. 






Moja ocena:




10/10,        6








Za książkę dziękuję Autorowi i wydawnictwu Gmork



Recenzja ukazała się też na portalu Kostnicahttps://kostnica.com.pl/grzesznik-artur-urbanowicz/









środa, 22 listopada 2017

Recenzja: "Dom na Wyrębach", "Nowy dom na Wyrębach"

Tytuły: "Dom na Wyrębach, Nowy dom na Wyrębach"
Autor: Stefan Darda
Wydawnictwo: Videograf
Opisy wydawcy:



"Niejeden z nas marzy o wyprowadzce do własnego domu na wsi. Niektórzy realizują swoje plany. Zrealizował je także bohater powieści "Dom na wyrębach". Chata z bali, ogień pod kuchenną płytą, cisza za oknami. Idylla? Prawie. Nieznana siła przestawia rzeczy w zamkniętym domu. Mieszkający obok sąsiad okazuje się człowiekiem "któremu nie udowodniono". Wokół naiwnego mieszczucha zaczyna zaciskać się pętla... Wartka, trzymająca w napięciu akcja i lekkie pióro Autora sprawiają, że książkę trudno odłożyć przed poznaniem jej zakończenia. 


Powieść nominowana do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla za rok 2008.",



"Minęło kilka miesięcy od dnia, w którym Hubert Kosmala po raz ostatni odwiedził Wyręby, jednak wydarzenia, które miały tam miejsce na początku 1996 roku, zaczynają coraz mocniej odbijać się na jego życiu prywatnym i zawodowym. W pewnym momencie uświadamia sobie, że ucieczka od opuszczonego domu i związanych z nim wyrzutów sumienia to droga donikąd, wyjeżdża więc na jakiś czas do Wyrębów, aby zmierzyć się z własnymi demonami i odzyskać spokój ducha. Martwa cisza zalegająca nad tym miejscem jest trudna do zniesienia, a poczucie zagrożenia z dnia na dzień staje się coraz bardziej dojmujące. Czy wszystko zmieni się na lepsze wraz z przybyciem do Wyrębów nowych mieszkańców? A może to właśnie ich obecność sprawi, że Hubert uwierzy we wszystko, co Marek Leśniewski opisał w swoim pamiętniku…?"







Nostalgia upiornego domu




Stefan Darda jest pisarzem, który jak na polskie realia osiągnął ogromny sukces wydawniczy i od lat konsekwentnie skupia się na tworzeniu historii z pogranicza subtelnej grozy, przesiąkniętej klimatem i realizmem, przysparzających mu wiele wiernych fanów i licznych nagród literackich. "Dom na Wyrębach" to jego powieściowy debiut i zarazem początek cyklu "Wyręby", zaś "Nowy dom na Wyrębach" stanowi jego długo oczekiwaną kontynuację. Sięgając po oba tomy, byłam bardzo ciekawa, czy podobnie jak w thrillerze "Zabij mnie, tato" autor skupił się na rozbudowanej warstwie obyczajowej, nawiązaniu do patologicznych zjawisk społecznych, nostalgicznej atmosferze i okrasił to elementami grozy i okrucieństwa, czy też może skupił się stricte na stworzeniu mrożącej krew w żyłach, pełnej akcji opowieści.

Obie części cyklu skupiają się na wydarzeniach związanych z domem położonym na Wyrębach, w małej, swojskiej, fikcyjnej miejscowości znajdującej się gdzieś na Lubelszczyźnie. W pierwszej historia skupia się na dziejach rozwodnika, doktora prawa Marka Leśniewskiego, który przeprowadził się w to miejsce chcąc uciec od przeszłości i ciężko zmaga się z samotnością, nie stroniąc od alkoholu i zauważając, że wokół niego mają miejsce nadnaturalne zdarzenia. W drugiej głównym bohaterem staje się jego przyjaciel, Hubert Kosmala, mający problemy rodzinne i chcący odkryć tajemnice związane z tym miejscem. Oboje muszą uporać się ze swoimi wewnętrznymi demonami i obserwują różne paranormalne zjawiska, które choć początkowo starają się jakoś racjonalnie wyjaśnić, później budzą w nich lęk. Co dokładnie dzieje się na Wyrębach? Jak potoczą się losy przyjaciół? Z czym przyjdzie im się zmierzyć?

Główni bohaterowie cyklu "Wyręby" dość mocno się od siebie różnią. Obaj prezentują się jako intrygujące jednostki, ale o ile Hubertę Kosmala da się nawet polubić, o tyle Marka Leśniewskiego bardzo ciężko. Z racji swojego alkoholizmu Leśniewski wzbudza raczej litość, czasem wręcz odczucie zirytowania, zaś Kosmala częściej wykazuje się trzeźwym myśleniem i do wszystkiego jest nastawiony bardziej realistycznie i zadaniowo. W miejscowości można natknąć się na mnóstwo postaci spod ciemnej gwiazdy, pozbawionych nadziei, które niejako ugrzęzły w swojskim, odosobnionym miejscu. Nie zabraknie podejrzanych typów i posądzanego o morderstwo sąsiada, a także dziwnych plotek i tajemnic. Większość dialogów wypada dość wiarygodnie, choć miejscami może nużyć ze względu na podejmowane tematy. 

Dwa pierwsze tomy cyklu "Wyręby" zostały napisane bardzo barwnym, ale dość prostym i przystępnym językiem. W obu przypadkach akcja toczy się raczej powoli, rozpędzając się dopiero pod koniec powieści. Druga część wydaje się nieco bardziej zawiła fabularnie. Stefan Darda bardzo często posługuje się malowniczymi, czasem nawet zbyt szczegółowymi opisami otoczenia i codziennych czynności, skupiając się na tworzeniu subtelnego klimatu grozy i melancholii wynikającej z szarej, przygnębiającej codzienności. "Nowy dom na wyrębach" został wykreowany w treściwszy sposób, przez co wciąga bardziej, niż poprzednik i zawiera mnóstwo odniesień do wydarzeń mających miejsce w "Domu na Wyrębach", kontynuując wiele zawartych w nim wątków oraz stanowiąc intrygujący wstęp do kolejnej, podobno już ostatniej części.


"Dom na Wyrębach" i "Nowy dom na Wyrębach" to zdecydowanie godne uwagi, subtelne powieści grozy z mocno rozbudowaną warstwą obyczajową. Stawiają zdecydowanie bardziej na klimat, niż na mrożenie komuś krwi w żyłach. Z przyjemnością zapoznam się z kolejnym tomem "Wyrębów".




Moja ocena: 



4,5/5,      8/10

poniedziałek, 20 listopada 2017

Recenzja: "Namiestnik"

Tytuł: "Namiestnik"
Autor: Adam Przechrzta
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cena rynkowa: 39,80 zł
Premiera: 2017 r.
Opis wydawcy:


"Warszawa pod niemiecką okupacją, trwa I wojna światowa. 

Odepchnięta daleko na wschód rosyjska armia szykuje się do kontrofensywy, a tymczasem Rudnicki otrzymuje od Niemców propozycję nie do odrzucenia. Unikający mieszania się do polityki alchemik mimo woli zostaje wciągnięty do gry, w której stawką jest życie, a nawet więcej.


Tymczasem w enklawach pojawiają się istoty używające – i nie bez powodu! – imion upadłych aniołów. Swoje plany mają też Sztyletnicy. Drogi Rudnickiego i Samarina przecinają się ponownie, choć tym razem każdy z nich walczy pod inną flagą. Nadchodzi przesilenie…"






Polityczne intrygi, magia i żołnierskie występki



"Namiestnik" to drugi, po "Adepcie", tom cyklu "Materia prima" autorstwa cenionego Adama Przechrzty, który znany jest z zamiłowania do licznych historycznych nawiązań i tworzenia wciągających, pełnych akcji opowieści wpisujących się w szeroko pojętą fantastykę. Pierwszą część przygód alchemika Rudnickiego i potężnej, demonicznej Anastazji wspominam bardzo pozytywnie, lecz sięgając po jej kontynuację miałam sporo obaw, czy nie podzieli losu wielu serii i nie okaże się gorsza od poprzedniczki. Kiedy jednak tylko spojrzałam na równie udaną oprawę wizualną i zapoznałam się z kilkoma pierwszymi stronami powieści, te zaczęły ustępować, pozwalając na ponowne zatracenie się w niezwykłych dziejach specyficznego medyka. Czy dalsza część opowieści całkowicie rozwiała moje wątpliwości?

Fabuła i tym razem skupia się wydarzeniach, w które zostaje bezpośrednio wciągnięty Olaf Rudnicki. Poznana wcześniej Anastazja dość często mu towarzyszy, zwłaszcza, gdy ma miejsce jakaś walka bądź intryga i wspiera go swoją mocą, wciąż zaskakując wiedzą i sprytem. Razem będą musieli zmierzyć się z demonami Enklawy, a łącząca ich przysięga zostanie wystawiona na próbę. Rudnicki ponownie będzie musiał wykazać się ostrożnością, elastycznością, dociekliwością i kreatywnością, szczególnie starając się uratować carskiego syna, odkryć spisek i zachować twarz w oczach wyrachowanej, wymagającej arystokracji. Tymczasem wojna trwa w najlepsze i pochłania praktycznie wszystkich bohaterów, czy tego chcą, czy nie, niejednokrotnie narażając ich na niebezpieczeństwo. 

Zarówno pierwszoplanowe, jak i poboczne postacie powieści odgrywają w niej pewną znaczącą rolę, mają własne charakterystyczne cechy, plany do zrealizowania, słabości i mocne strony, które nieraz zaskakują. Zarówno żołnierze, jak i arystokraci najwyższego szczebla, dzieci, czy też medycy zostali bardzo intrygująco, ale nieprzesadnie szczegółowo wykreowani i stanowią świetny punkt odniesienia dla toczących się wydarzeń. Ciężko znaleźć tu kogoś stereotypowego, nijakiego bądź płaskiego. Relacje pomiędzy bohaterami wypadają wiarygodnie i są dość złożone. Nie brakuje tu zarówno bitew, jak i niebanalnych romansów, kłótni, intryg, mezaliansów, czy rodzinnych układów. 

W "Namiestniku" jest jeszcze więcej wartkiej akcji, niż we wcześniejszym tomie. Przedstawiona przez Przechrztę historia wciąga, delikatnie nawiązuje do rzeczywistych zdarzeń z okresu I wojny światowej i nawet przez chwilę nie zanudza czytelnika, jednocześnie nigdy nie dając mu jednak wrażenia zmęczenia bądź przesycenia informacjami. Zaskakujące zwroty fabularne, dość malownicze, ale treściwe opisy i bardziej subtelne momenty zostały wręcz idealnie wyważone w proporcjach, a całość zapewnia mnóstwo rewelacyjnej, niezmiernie wciągającej, intensywnej rozrywki. Dialogi bohaterów nieraz bawią i intrygują. Język charakteryzuje bardzo bogate, ale przystępne słownictwo, które umila lekturę. W przedstawionej przez Przechrztę opowieści ciężko znaleźć jakiekolwiek wyraźne wady, które mogłyby przeszkodzić w odbiorze całości.

Druga część cyklu "Materia prima" jest jeszcze lepsza, niż część pierwsza. Stanowi prawdziwą czytelniczą ucztę dla miłośnika rozrywkowej, pełnej akcji fantastyki z historycznymi odniesieniami. Po jej przeczytaniu mogę stwierdzić, że Adam Przechrzta prawdopodobnie zostanie jednym z moich ulubionych autorów. Z wielką przyjemnością wrócę do tej historii oraz sięgnę po jego kolejne powieści.





Moja ocena:



 5/5,      9/10