Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 4. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 4. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 3 września 2019

Recenzja: "Cień"

Tytuł: "Cień"
Autor: Adam Przechrzta
Cykl: Materia Prima (tom 3)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cena rynkowa: 39,90 zł
Opis:


"Rzeczpospolita Warszawska stara się utrzymać neutralność, balansując między dwiema potęgami: Niemcami i Rosją, jednak młoda republika ma coraz więcej problemów. W enklawach pojawiają bezpośredni wysłannicy Szepczących, a słowo mocy, które dało Polakom zwycięstwo, jest już znane wszystkim stronom konfliktu. Samarin i Rudnicki zostają wciągnięci w wir politycznych i towarzyskich intryg, a to nie jedyne ani nawet największe niebezpieczeństwo. Ktoś poprzysiągł ich zabić. I wszystkich takich jak oni. Do tego zarówno w Berlinie, jak i Sankt Petersburgu narasta przekonanie, że pora zaatakować. Polska armia szykuje się do ostatecznego starcia, jednak dowództwo zdaje sobie sprawę, że żadna strategia nie pozwoli wygrać z wrogiem mającym dwudziestokrotną przewagę liczebną. Tylko czas pokaże, kto umrze, a kto przeżyje..."




Recenzja napisana dla portalu Bestiariusz - można ją przeczytać także tu: https://bestiariusz.pl/2019/02/dalszy-ciag-magicznych-intryg-i-uzdrowien-recenzja-ksiazki-cien/





Dalszy ciąg magicznych intryg i uzdrowień



Adam Przechrzta, autor umiejętnie łączący realia historyczne z urban fantasy, ponownie przedstawia czytelnikom niezwykłe dzieje Olafa Rudnickiego, alchemika, który praktycznie nieustannie ratuje arystokratyczną śmietankę i leczy ofiary magicznych ataków. Rozpoczynając lekturę „Cienia”, czyli trzeciego tomu cyklu „Materia Prima”, nastawiałam się na wartką akcję i masę nieprzewidywalnych wydarzeń, mając nadzieję, że i główny bohater czymś mnie zaskoczy bądź zaszokuje, a zakończenie nie zawiedzie i okaże się równie satysfakcjonujące, co fabuła „Adepta” lub „Namiestnika”.

Fabuła „Cienia” została osadzona w czasach konfliktu między Polską, Niemcami i Rosją. Wrogie armie szykują się do walki i wszędzie panuje atmosfera narastającego zagrożenia, co daje się we znaki również Rudnickiemu. Do pomocy wzywają go zarówno żołnierze, jak i elita. Do rozwiązania jest kilka zagadkowych spraw, a do odkrycia wiele mrocznych sekretów pozornie nieskazitelnych osób. Sława specyficznego lekarza powoli zaczyna dawać mu się we znaki i wplątuje go w wiele misternie knutych intryg, więc nie może narzekać na nudę. Jego mądrość, zdeterminowanie i szczególne umiejętności, a także zaradność i sukcesy zawodowe bardzo sprzyjają mu w trudnych sytuacjach. W międzyczasie toczy też dość bogate życie osobiste, które z czasem się rozwija. Olaf obraca się praktycznie w śmietance towarzyskiej i z zaciekawieniem podchodzi do przedstawionych mu pomysłów na nietypowe użycie Materia prima.

Tym razem Olaf Rudnicki jest mniej zaskakujący i w dużej mierze skupia się też na swoim życiu osobistym. Jego osobowość nie przechodzi już tak znacznej ewolucji. Wydarzenia, których staje się bohaterem, fascynują bardziej niż on sam. Nie stanowi to dużego minusa, ale odczuwalnego podczas lektury. Wciąż posiada wiele niezwykłych cech i umiejętności. Potrafi uleczyć skrajnie skomplikowane przypadki. Przypomina raczej herosa niż postać składającą się z wad i zalet. Drogi Rudnickiego, Szaszy i Anastazji niestety praktycznie się rozchodzą. Bohaterowie drugoplanowi to ponownie bardzo zróżnicowane i intrygujące grono, składające się z nowych postaci, zarówno tych fantastycznych, jak i realistycznych, zaciekawiających czytelnika swoimi przestępstwami, sekretami bądź złożonością.

Akcja „Cienia” zazwyczaj toczy się niezwykle wartkim tempem, z wyjątkiem miejsc, w których szczególnie rozwinięte zostały wątki obyczajowe i społeczne. W moim odczuciu było ich trochę za dużo, przez co czasem mnie nudziły. Sceny uzdrowień Rudnickiego i walk można śledzić z wielką przyjemnością i pod tym względem kunszt Przechrzty zasługuje na uznanie. Dialogi ponownie prezentują się bardzo dobrze, intrygująco, nieraz są pełne humoru sytuacyjnego i zaskakujące. Stanowią jedną z mocniejszych stron tej części. Książka jest wielowątkowa i została napisana przystępnym, barwnym językiem, co ułatwia wciągnięcie się w przedstawioną historię, a nieco idylliczne zakończenie dodaje jej uroku, choć nie do końca satysfakcjonuje.

Zwieńczenie cyklu „Materia Prima” okazało się powieścią intrygującą, pełną akcji i godną uwagi, ale niezachwycającą czytelnika. Fabuła „Cienia” jest nieco słabsza w porównaniu do poprzednich tomów, co nie zmienia faktu, że połączenie fantastyki z historią wciąż udaje się autorowi znakomicie. Gdyby nie kilka drobnych mankamentów i za bardzo rozbudowane wątki obyczajowe, przygody niezwykłego alchemika wciąż stanowiłyby bardzo dobrą i wciągającą historię. Całość będę jednak wspominać całkiem miło.






Moja ocena:




 4/5,      8/10







Recenzja napisana dla portalu Bestiariusz - można ją przeczytać także tu: https://bestiariusz.pl/2019/02/dalszy-ciag-magicznych-intryg-i-uzdrowien-recenzja-ksiazki-cien/









niedziela, 3 czerwca 2018

Recenzja: "Dym i lustra"

Tytuł: "Dym i lustra"
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo: MAG
Premiera: 2018
Cena rynkowa: 39 zł
Opis wydawcy:


"Zebrane w tej książce historie pochodzą z niezliczonych krain Po drugiej stronie lustra. Są wytworem bujnej wyobraźni Neila Gaimana – jednego z największych współczesnych mistrzów literatury fantastycznej. Opowiadają o wydarzeniach zabawnych, wzruszających, budzących grozę lub po prostu cudownych. Łączy je nie tylko osoba autora, ale przede wszystkim niezwykła sugestywność i oryginalność kreowanych wizji."





Za taflą lustra


Twórczość Neila Gaimana stała się ostatnio bardzo popularna, m.in. za sprawą serialowej ekranizacji "Amerykańskich bogów" i wydawnictwa MAG, które postanowiło wznowić wiele jego dzieł. Jednym z tych wznowień jest "Dym i lustra", pierwszy zbiór opowiadań brytyjskiego pisarza. Znajdują się w nim bardzo różnorodne teksty, niejednokrotnie publikowane wcześniej w antologiach tematycznych i nie tylko. Zapoznając się z tą książką, miałam nadzieję, że zgodnie z zapowiedzią doczekam się tworów niejednoznacznych, tajemniczych i surrealistycznych, w których nie zabraknie grozy i, tak typowej dla Gaimana, fantastycznej baśniowości. Oczekiwałam przewrotnych, magicznych, przejmujących historii, do jakich mnie już przyzwyczaił. Co zastałam? Czy krótkie formy literackie Brytyjczyka wywarły na mnie tak samo pozytywne wrażenia, jak jego powieści?

Nowe wydanie "Dymu i luster" od początku imponuje już samą, bogato zdobioną oprawą graficzną i obszernym wstępem autorstwa samego Gaimana, w którym zamieścił wiele ciekawostek dotyczących znajdujących się w zbiorze tekstów oraz, co zaskakujące, krótkie opowiadanie. Na kolejnych stronach znalazły się dzieła różnej długości, od liczących zaledwie kilkadziesiąt słów shortów, przez nieco poetyckie eksperymenty, do kilkudziesięciostronicowych opowieści. Wszystkie łączy jakiś pierwiastek niesamowitości, wiele z nich przypomina przypowieści, zawiera przesłanie czy refleksję o życiu i upływającym czasie.

Tego zbioru nie da się jednoznacznie zaklasyfikować do konkretnego gatunku, znajdują w nim twory, które można by uznać m.in. za historie obyczajowe, science-fiction, fantasy, subtelną grozę lub baśń dla dorosłych. W zależności od preferencji czytelniczych, to spora wada bądź zaleta. Niektóre są bardzo proste i skupiają się na problematyce dojrzewania, inne zaś trudne w odbiorze, oniryczne, z zaskakującym zakończeniem, brutalne, ocierające się o dość prymitywną pornografię bądź nieco ckliwe, rozczulające i humorystyczne. Przyznam, że osobiście najbardziej podobały mi się te wpisujące się wyraźnie w szeroko pojętą fantastykę, ale nawet obyczajowe w ogóle mnie nie nudziły, gdyż są bardzo treściwe i skondensowane.

Niewiele jest tu miejsca na dywagacje bądź dokładne opisy, toteż "Dym i lustra" praktycznie się pochłania, a skupia się na bardziej zapadających w pamięć historiach. Do moich faworytów należą zwłaszcza: "Prezent ślubny", który pokazuje, że często w życiu nie ma prostych wyborów i jednoznacznie dobrych rozwiązań, "Rycerskość", z niezwykle urzekającą postacią staruszki, "Cena", opowiadająca o waleczności i poświęceniu pewnego zwierzęcia domowego, nieco surrealistyczne "Fakty w sprawie zniknięcia panny Finch", tragiczne i futurystyczne "Zmiany", opowiadająca o zemście "Córka sów", dotyczące pogoni za fantazjami i marzeniami "Szukając dziewczyny" i humorystyczno-apokaliptyczne "Załatwimy ich panu hurtowo". Bardzo podobały mi się również opowiadania nawiązujące do twórczości Lovecrafta. Uważam, że najgorzej wypadły shorty i teksty, w których autor sięgnął po prostolinijną i dosłowną erotykę, gdyż na tle możliwości pisarskich Gaimana wypadają dość nijako i ubogo, wydają się niepotrzebne, ale na szczęście nie ma ich tu dużo.


Podczas czytania "Dymu i luster" odnosiłam wrażenie, że Gaiman chce zaprezentować odbiorcy pełnię swoich możliwości pisarskich. W celu zalewa czytelnika bogactwem podejmowanej tematyki i zróżnicowaniem formy, jednocześnie pokazując, że nie boi się eksperymentować, co czasami wychodziło mu na dobre, a kiedy indziej zdawało się dość wymuszone. Najbardziej urzekła mnie tu kreacja bohaterów, gdyż zdecydowana większość z nich albo zdobyła moją ogromną sympatię i zdała się niezwykle urokliwa, albo niezmiernie zaintrygowała. Moją uwagę przykuło również bogactwo językowe, ponieważ nie zabrakło zarówno prostych, jak i dość zawiłych stylistycznie tekstów. Osobiście jestem bardzo usatysfakcjonowana z przeczytania tego zbioru i możliwe, że kiedyś powrócę do zawartych w nim opowiadań.







Moja ocena:



7/10,       4/6








RECENZJA ZOSTAŁA NAPISANA DLA PORTALU GAME EXE I MOŻNA JĄ PRZECZYTAĆ RÓWNIEŻ POD TYM LINKIEM:











Za książkę bardzo dziękuję portalowi Game Exe






oraz wydawnictwu MAG










czwartek, 16 listopada 2017

Recenzja: "Grimm City. Bestie"


Tytuł: "Grimm City. Bestie"
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Cena rynkowa: 36,99 zł
Premiera: 2017 r.
Opis wydawcy:



"Nagła śmierć głowy jednej z rodzin mafijnych oznacza zerwanie paktu. Grimm City grozi wojna totalna. W obliczu tych wydarzeń i bodaj najważniejszego procesu sądowego w historii miasta nawet pojmanie krążącego po ulicach psychopaty zwanego Drwalem wydaje się kwestią drugorzędną. Pech chce, że to właśnie ta sprawa przypada inspektorowi Evansowi… i że przyjdzie mu ją dzielić z samozwańczym stróżem prawa z ubogich dzielnic po drugiej stronie mostu – Emethem Braddockiem, byłym bokserem, Bestią.



Druga wizyta w Grimm City to wciąż smoliście czarny kryminał, tym razem doprawiony elementami sądowego dramatu, gdzie zło osiada na człowieku wbrew jego woli, niczym tłuste krople deszczu. Nade wszystko jednak to opowieść o mieście innym niż wszystkie. A może takim samym?"




Bestia, gangsterzy i porwanie



Jakub Ćwiek, utalentowany, nagrodzony i wielokrotnie nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla autor wielu popularnych, czerpiących garściami z mitologii i popkultury książek, ponownie przenosi czytelnika w ponury świat Grimm City, tym samym odchodząc od fantastycznej konwencji na rzecz bardziej gangsterskich klimatów. Sięgając po "Grimm City. Bestie" miałam nadzieję, że wykreowana przez niego historia będzie jeszcze lepsza, niż ta zaprezentowana we wcześniejszej części, bohaterowie ponownie przykują moją uwagę, a akcja nabierze nieco większej prędkości. Nie ukrywam też, że należę do wielbicieli specyficznego humoru, jakim często Ćwiek posługuje się w swoich tekstach, więc byłam bardzo ciekawa, czy w drugim tomie serii pojawi go nieco więcej, niż w "Grimm City. Wilk!". Co otrzymałam?

"Grimm City. Bestie" to kontynuacja losów mieszkańców Grimm City - przestępców, dziennikarzy, śledczych i z pozoru przeciętnych ludzi, którzy mieli nieszczęście stać się jednym z głównych obiektów ich zainteresowania. Jednym z głównych bohaterów ponownie staje się tu inspektor Evans, który zajmuje się sprawą Drwala, wyjątkowo okrutnego zbrodniarza. Angażuje się w nią również Emeth Braddock, zwany "Bestią", były bokser, człowiek o wyjątkowo wybuchowym temperamencie i niezrównanej sile w mięśniach, która sprawia, że praktycznie całe miasto czuje przed nim respekt. Jedynie jego córka, Becca, zdaje się mieć na niego znaczny wpływ. Dziewczyna kontaktuje się też z twardą, ambitną dziennikarką Pallą di Neve, a ta postanawia jej pomóc. Tymczasem nad miastem można odczuć widmo wojny. Francisco Thornini, głowa jednej z mafijnych rodzin, zostaje zamordowana. Jak potoczą się losy śledztwa? 

Drugą część serii cechuje mnogość bohaterów. Większość z nich została bardzo sprawnie wykreowana i ciekawi odbiorcę, ale miałam wrażenie, że jest ich nieco za dużo. Przez to zamiast bez problemu wciągnąć się w przedstawioną fabułę, przez pewien czas usiłowałam przypomnieć sobie wątki tyczące się poszczególnych postaci, zwłaszcza, że wiele z nich mnie zaintrygowało. Prowadzone przez nie dialogi są świetne, sprawnie napisane i zdecydowanie umilają lekturę. Relacje pomiędzy nimi wypadają realistycznie. Największą uwagę zwróciłam na Bestię i jego córkę, którzy bardzo wyróżniali się na tle innych. Urzekł mnie kontrast między ich ciepłą zażyłością, a chłodem, twardością i niezłomnością charakterów, jakie prezentowali w innych sytuacjach. Bardzo do gustu przypadła mi również kreacja ambitnej, bystrej i urodziwej Palli di Neve.

Ponownie jak w "Grimm City. Wilk!", tak i w drugiej części serii Jakub Ćwiek skupia się na kreowaniu ciężkiego, dusznego klimatu przemysłowego miasta i wychodzi mu to naprawdę znakomicie. Akcja wciąż toczy się bardzo powoli, ustępując misternie toczącemu się śledztwu, przez co miejscami przedstawiona historia może nieco nużyć. Nawiązania do baśni wciąż występują, ale odniosłam wrażenie, że jest ich nieco mniej, niż wcześniej. Brakowało mi tu odrobiny humoru i bardziej rozrywkowej otoczki, z jaką miałam styczność w innych powieściach Ćwieka. Pomimo tych niewielkich mankamentów, to dobry, porządny kryminał, który niektórych może wręcz zachwycić i stanowić świetny przerywnik dla większości jego lżejszych, pełnych wartkiej akcji cyklów. 


Podsumowując, "Grimm City. Bestie" to godna uwagi, trzymająca poziom poprzedniczki, kontynuacja serii o mieszkańcach Grimm City, która ponownie stawia na ciężki, ponury klimat i w znacznej mierze skupia się na prowadzonym śledztwie. Jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się w kolejnym tomie.






Moja ocena:



 4/5,      8/10








Za książkę dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non






oraz portalowi Bestiariusz









wtorek, 14 listopada 2017

Recenzja: "Mapa Cieni"

Tytuł: "Mapa Cieni"
Autorzy: Krzysztof T. Dąbrowski,  Michał Gacek, Dawid Kain, Kazimierz Kyrcz jr, Michał J. Walczak, Łukasz Radecki, Aleksandra Zielińska, Piotr Roemer, Krzysztof Maciejewski, J.D. Bujak, Magdalena Maria Kałużyńska, Marek Grzywacz, Michał Stonawski, Sylwia Błach, Krzysztof Biliński, Rafał Christ
Wydawnictwo: Wydawnictwo Van Der Book
Cena rynkowa: 35 zł
Premiera: 2017 r.
Opis wydawcy:


"Mapa Cieni to książka niezwykła nie tylko ze względu na temat, który podejmuje, ale swoją dwoistość. Łączy ona ze sobą publicystykę i beletrystykę. W równym stopniu. Jedno nie mogłoby istnieć bez drugiego. Michał Stonawski i Krzysztof Korsarz Biliński poświęcili prawie rok czasu na zdobywanie informacji o niezwykłych miejscach w Krakowie i okolicach, odwiedzanie każdego z nich, rozmowy z mieszkańcami i wreszcie napisanie reportaży. Następnie grupa polskich pisarzy napisała opowiadania związane z tymi miejscami. Z tych części składowych – ciężkiej pracy, dociekania prawdy i fikcji literackiej powstała unikalna mieszanka."




Duchy przeszłości


"Mapa Cieni" to zbiór opowiadań opartych częściowo na legendach i opowieściach o nawiedzonych miejscach z okolic Krakowa, poprzedzonych krótkimi ich genezami oraz relacjami z podróży w te rejony. Książka powstała dzięki akcji crowdfundingowej i sporemu zaangażowaniu m.in. ze strony Michała Stonawskiego - pisarza, publicysty i pomysłodawcy Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego oraz Krzysztofa Bilińskiego - muzyka, redaktora związanego z kwartalnikiem "OkoLica Strachu" i autora tomików poetyckich, współprowadzących wspólnie m.in. audycję radiową "Misterium Grozy", którzy podjęli się ambitnego projektu: napisania reportaży ze swoich wyjazdów i namówienia polskich autorów horrorów do stworzenia tekstów na ich podstawie. Premiera publikacji przeciągała się, ale ostatecznie całość prezentuje się bardzo dobrze, zwłaszcza od strony wizualnej. Okładka autorstwa Darka Kocurka jest bardzo klimatyczna i dość dobrze odwzorowuje zawartość książki. Zapoznając się z nią, miałam nadzieję, że zapoznam się z wieloma nieznanymi mi wcześniej, intrygującymi legendami, a opowiadania urzekną mnie nastrojem bądź wartką akcją.

Publikacja rozpoczyna się wstępami obu pomysłodawców antologii, które wprowadzają odbiorcę w wybrany przez nich temat i go uzasadniają. Pierwsze opowiadanie to "Cięcie" Magdaleny Marii Kałużyńskiej, pisarki znanej z krwawych, bezkompromisowych, oryginalnych horrorów, autorki m.in. cyklu "Alvethor", który przyniósł jej Nagrodę Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego. Umieszczenie tego tekstu na samym początku było strzałem w dziesiątkę. Stanowi on świetny punkt zaczepienia, jest niejako ironicznym komentarzem do samotnego chodzenia po opuszczonych, niebezpiecznych miejscach, ma mocny przekaz, bawi się konwencją, wprowadza czytelnika w świat tworzenia i fascynowania się mrocznymi historiami, bardzo wyróżnia się na tle innych opowiadań. Moim zdaniem to jeden z najmocniejszych punktów w całym zbiorze. 

Drugi tekst, "Muzeum Snów" Dawida Kaina, znanego z bardziej surrealistycznych upodobań, autora m.in. "Fobii" i "Kotku, jestem w ogniu", jest utrzymany w klimacie metafizyki, oniryzmu i symboli. Stawia bardziej na nastrój i niedopowiedzenia. To krótkie, ale zgrabne nawiązanie do procesu tworzenia. Kolejnym opowiadaniem jest "Biel" autorstwa Łukasza Radeckiego, jednego z najbardziej znanych i utalentowanych polskich pisarzy gore, autora m.in. niedawno wydanego "Królestwa Gore", "Zombie.pl", czy też "Miasteczka". Tym razem Radecki prezentuje się w zdecydowanie bardziej subtelnym wydaniu i stawia na nastrój, sprawnie wykorzystując motyw bieli. Trochę szkoda, że to opowiadanie nie ma więcej wątków bądź odrobiny drapieżności, bo przez skupienie się na różnorodnej symbolice tej barwy staje się dość przewidywalne. Osobiście preferuję jego twórczość w dosadniejszej, bardziej rozrywkowej i zapewniającej więcej intensywnych wrażeń wersji. 

Czwarta jest "Galeria IX Mrocznych Obrazów" Krzysztofa Bilińskiego. To opowiadanie, które urzeka przede wszystkim bogactwem słownictwa, sprawnym warsztatem, mnogością nawiązań do różnych tekstów popkultury i rozważaniami na tematy egzystencjalne. Porusza kwestie religijne, czerpie z dorobku dzieł psychologów czy okultystów. Pod względem językowym prezentuje się najlepiej w całej antologii. Piąte opowiadanie to "Porcelanowe pieski z zakurzonymi oczami" Piotra Roemera, znanego m.in. z opowiadań, które pojawiały się w antologiach grozy z serii "City". Ten tekst jest krótki, ale nie brakuje w nim sensualizmu, synestezji i nostalgii, dzięki czemu bardzo dobrze się go czyta. 

Jako szósty prezentuje się Krzystof T. Dąbrowski, pisarz, który często posługuje się groteską, makabreską, nieraz ocierając się bardziej o bizarro, niż rasowy horror, autor m.in "Anima Vilis" i "Orgazmokalipsy". "Ratunku! Trup i inne wpadki" to lekka, nieco makabryczna komedia, w której pojawiają się znani już z jego twórczości metalowiec Hubi i kocur Wikary. Nie brakuje tu bardzo specyficznego, toaletowego humoru i zaskakujących zwrotów akcji. Siódme opowiadanie to "Ostatnia podróż Zu" Aleksandry Zielińskiej, autorki m.in. "Przypadku Alicji", która w swojej twórczości często porusza ciężką, społeczną tematykę. Tym razem pojawia się motyw przemocy w rodzinie i trudności ciąży. Pomimo tak trudnego tematu, tekst należy raczej do tych bardzo delikatnych, dopiero na końcu pokazuje swoją moc. 

Ósma jest Sylwia Błach z "Wszyscy jesteśmy samotni", autorka m.in "Syndromu Riddocha" i "Trzech lat strachu", która jest bardzo wszechstronna (np. potrafi stworzyć grozę w wersji dla dzieci) i nie boi się bezkompromisowości oraz odrobiny gore. To opowiadanie również podejmuje tematykę przyszłego macierzyństwa, ale w inny, bardziej przystępny i nieco dosadniejszy sposób. Moim zdaniem to jedno z najlepszych opowiadań w antologii ze względu na narastające, bardzo umiejętnie budowane napięcie i stopniowo rozpędzającą się akcję, dzięki której pochłania się stronę za stroną. Dziewiąte opowiadanie to "Trucizny w żyłach miasta" Marka Grzywacza, pisarza znanego z zamiłowania do bizarro oraz tekstów publikowanych m.in. w "Nowej Fantastyce". Tym razem pojawia się motyw egoistycznego spełniania swoich życzeń i pobudek. Grupa znajomych musi w krótkim czasie wydać ogromną sumę pieniędzy tylko na własne korzyści, a namawia ich do tego dziwna, budząca fascynację istota. To staje się jednak zadaniem trudniejszym, niż któremukolwiek mogłoby się wydawać. Człowiek jest bowiem jednostką społeczną, istotą złożoną nie tylko z materialistycznych zachcianek, ale i powiązaną z innymi ludźmi więzią, której trudno się wyprzeć. To opowiadanie również stanowi jeden z mocniejszych punktów tego zbioru.

Dziesiąte jest opowiadanie Michała Stonawskiego pt. "Każdy człowiek ma swoją godzinę". Pewna kobieta chce odejść od agresywnego męża, ale nie kończy się to dla niej zbyt dobrze. To dość mocny i ciekawy tekst z wartką akcją. Potem pojawia się krótki "Most Samobójców" Krzysztofa Maciejewskiego, dziennikarza, laureata Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego, autora "Albumu" i wielu opowiadań publikowanych w licznych antologiach. Ten tekst jest oparty na bardzo ciekawym pomyśle i zaskakuje mocnym zakończeniem. Pomimo swojej długości, zdecydowanie zasługuje na uwagę. Dwunasty jest "Jeździec" Michała Gacka, autora m.in. powieści "Endemia" i opowiadań publikowanych w kilku antologiach. Ta historia przedstawia pozornie zwykłą relację dwóch dziewczyn, które zaczyna łączyć coś więcej niż przyjaźń. To wciągający tekst z dość nieoczywistym zakończeniem. 

Rafał Christ, autor, który publikował m.in. w "Horror Masakrze" i w kilku antologiach, ze swoim "Najlepszym przyjacielem człowieka" jest trzynasty i zdecydowanie nie jest to pechowa liczba, lecz jeden z najbardziej wciągających tekstów w antologii, klimatyczny, charakteryzujący się zaskakującymi zwrotami akcji i delikatnym nawiązaniem do klasyki horroru. Czternaste opowiadanie to "Granice synestezji" Joanny Doroty Bujak, autorki m.in. powieści "Ogniskowa". Pewien mężczyzna korzysta z okazji i wyjeżdża wraz ze swoją wybranką do ekskluzywnego hotelu. To świetny, nastrojowy tekst, który bardzo przyjemnie się czyta. Ostatni są Kazimierz Kyrcz jr, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich pisarzy grozy, autor m.in. "Femme fatale" i "Dziewczyn, które miał na myśli" oraz Michał J. Walczak, piszący z nim w duecie, znany z opowiadań publikowanych m.in. w magazynie "Pocisk" i w "OkoLicy Strachu". "Ładnym łatwiej" to krótkie, mocne opowiadanie, które stanowi porządne zakończenie zbioru. 

Podsumowując, "Mapa Cieni" to zbiór intrygujący i bardzo różnorodny, w którym każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Jako całość stawia zdecydowanie bardziej na klimat, niż ekstremę, wielbiciele krwistych opowieści mogą więc nie być całkowicie zadowoleni. Relacje z nawiedzonych miejsc są świetnym i ciekawym dodatkiem do opowiadań, choć z racji oszczędności opowieści miejscowych są raczej zwięzłe i raczej nie nazwałabym ich reportażami.



Moja ocena:


 4/5,     7,5/10










Za książkę dziękuję Wydawnictwu Van Der Book





oraz portalowi Bestiariusz













środa, 3 sierpnia 2016

Recenzja: "Grimm City. Wilk!"

Tytuł: "Grimm City. Wilk!"
Autor: Jakub Ćwiek
Liczba stron: 384
Wydawnictwo:  Sine Qua Non
Cena rynkowa: 36, 90 zł
Polska premiera: kwiecień 2016
Opis wydawcy:



"Przyznaj, spodziewasz się baśni

Miasto Grimm – ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę wkracza właśnie bezkompromisowo Nowy Gracz, a oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I czy czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym?

Jakub Ćwiek tym razem funduje nam gorzki, brutalny kryminał noir w niezwykłym świecie inspirowanym amerykańskim podziemiem przestępczym lat dwudziestych i trzydziestych. W mieście, w którym rządzi strach i… opowieść.

W tym mieście nie wybacza się żadnych błędów!"








Czerwony Kapturek, zwłoki i zagadka


Jakub Ćwiek to aktualnie jeden z najpopularniejszych pisarzy polskiej fantastyki, publicysta, laureat Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, autor cykli "Kłamca", "Chłopcy" czy "Dreszcz", znany z czerpania inspiracji z mitologii i popkultury. "Grimm City. Wilk!" - jego najnowsza powieść - to kryminał noir w sztafażu urban fantasy, który przyciągnął mnie zapowiedzią gorzkiej, brutalnej historii i klimatyczną okładką. Moje dotychczasowe spotkania z twórczością Ćwieka były bardzo pozytywne, więc miałam nadzieję, że i tym razem czeka mnie czytelnicza satysfakcja, a przedstawiona historia zachwyci mnie bezkompromisowością oraz mnóstwem zwrotów akcji. Co otrzymałam? Czy "Grimm City" spełniło moje oczekiwania?

"Grimm City. Wilk!" traktuje o zdarzeniach w ponurym, przemysłowym mieście, w którym kwitnie przestępczość, bardzo ważną rolę grają opowieści, kostnica działa na pełnych obrotach, a w każdym zakamarku czai się jakaś zagadka, zabójca bądź inny rzezimieszek. Służby bezpieczeństwa są skorumpowane, taksówkarze w niebezpieczeństwie, dziennikarze nieustannie doszukują się jakichś sensacji, znajdując je częściej niż powinni. Jakby tego było mało, zamordowany zostaje oficer policji - Wolf. W całą sprawę zdaje się wmieszany muzyk, tajemnicza postać w czerwieni i kilka innych osób, ale śledztwo toczy się raczej powoli, zaskakując coraz to bardziej szokującymi faktami. Kto i dlaczego tak naprawdę zabił policjanta? Jakie sprawy wyjdą na jaw w trakcie prowadzenia dochodzenia i jakie znaczenie ma tu pewien ksiądz? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania - zapoznajcie się z "Grimm City".

Główni bohaterowie "Grimm City" to grono zróżnicowane i sprawnie wykreowane, choć nieco mało charakterystyczne. Żaden z nich nie wyróżnia się jakoś bardzo na tle pozostałych. O ile czytelnik raczej nie zastanie tu płaskich, stricte czarnych bądź białych postaci, żadna z nich nie wbija się jakoś wybitnie w pamięć, zwłaszcza w porównaniu do tych z wcześniejszych książek Ćwieka - przykładowo z serii "Chłopcy" i "Dreszcz". Nie zmienia to jednak faktu, że ich losy śledzi się przyjemnie, bo większość z nich ukrywa trochę brudnych sekretów. Alfie - wplątany w aferę kryminalną muzyk - wzbudza sympatię czytelnika i jako przypadkowy świadek wypada dość realistycznie. Czerwony Kapturek podsyca ciekawość odbiorcy, trudno przewidzieć jej działania. Ambicja Palli di Neve - dziennikarki - sprawia, że potrafi być naprawdę twarda, bezczelna, intrygująca i nieprzewidywalna. Pozostali - np. Evans, McShane i Dragosavlij - również prezentują się interesująco. 

Najnowszą powieść autora charakteryzuje mroczny, ciężki, przemysłowy klimat, surowy naturalizm, bogactwo opisów, mała ilość dialogów, brutalność, mnogość wątków, dość wolno tocząca się, ale nieraz zaskakująca akcja, liczne nawiązania do baśni, krwawe sceny, w miarę dosadny język i mnóstwo zagadek kryminalnych. Tym razem nieco mniej jest charakterystycznego dla tego autora humoru, a nawiązania do popkultury nie mają aż tak dużej roli, jak w przypadku jego wcześniejszych książek. Historia zdaje się być bardziej dopracowana i stonowana, ale miejscami mało wciągająca. Przydałoby się więcej zdarzeń i rozmów bohaterów, a mniej rozbudowanych przemyśleń i opisów otoczenia. Całość wypada dobrze i udowadnia, że Ćwiek w pisaniu kryminałów potrafi wypaść porządnie, ciekawie i przekonująco. 

"Grimm City. Wilk!" jako początek nowego cyklu kryminalnego prezentuje się intrygująco. Spędzony z nim czas wspominam bardzo miło. Pozostaje mi nadzieja, że kolejne części będą jeszcze lepsze.


Polecam: czytelnikom poszukującym mocnego kryminału z nutką nawiązań do znanych baśni.

Nie polecam: osobom przewrażliwionym na punkcie krwawych, naturalistycznych scen.




Moja ocena:


  8/10,   4





Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz: