Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Adam Przechrzta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Adam Przechrzta. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 3 września 2019

Recenzja: "Cień"

Tytuł: "Cień"
Autor: Adam Przechrzta
Cykl: Materia Prima (tom 3)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cena rynkowa: 39,90 zł
Opis:


"Rzeczpospolita Warszawska stara się utrzymać neutralność, balansując między dwiema potęgami: Niemcami i Rosją, jednak młoda republika ma coraz więcej problemów. W enklawach pojawiają bezpośredni wysłannicy Szepczących, a słowo mocy, które dało Polakom zwycięstwo, jest już znane wszystkim stronom konfliktu. Samarin i Rudnicki zostają wciągnięci w wir politycznych i towarzyskich intryg, a to nie jedyne ani nawet największe niebezpieczeństwo. Ktoś poprzysiągł ich zabić. I wszystkich takich jak oni. Do tego zarówno w Berlinie, jak i Sankt Petersburgu narasta przekonanie, że pora zaatakować. Polska armia szykuje się do ostatecznego starcia, jednak dowództwo zdaje sobie sprawę, że żadna strategia nie pozwoli wygrać z wrogiem mającym dwudziestokrotną przewagę liczebną. Tylko czas pokaże, kto umrze, a kto przeżyje..."




Recenzja napisana dla portalu Bestiariusz - można ją przeczytać także tu: https://bestiariusz.pl/2019/02/dalszy-ciag-magicznych-intryg-i-uzdrowien-recenzja-ksiazki-cien/





Dalszy ciąg magicznych intryg i uzdrowień



Adam Przechrzta, autor umiejętnie łączący realia historyczne z urban fantasy, ponownie przedstawia czytelnikom niezwykłe dzieje Olafa Rudnickiego, alchemika, który praktycznie nieustannie ratuje arystokratyczną śmietankę i leczy ofiary magicznych ataków. Rozpoczynając lekturę „Cienia”, czyli trzeciego tomu cyklu „Materia Prima”, nastawiałam się na wartką akcję i masę nieprzewidywalnych wydarzeń, mając nadzieję, że i główny bohater czymś mnie zaskoczy bądź zaszokuje, a zakończenie nie zawiedzie i okaże się równie satysfakcjonujące, co fabuła „Adepta” lub „Namiestnika”.

Fabuła „Cienia” została osadzona w czasach konfliktu między Polską, Niemcami i Rosją. Wrogie armie szykują się do walki i wszędzie panuje atmosfera narastającego zagrożenia, co daje się we znaki również Rudnickiemu. Do pomocy wzywają go zarówno żołnierze, jak i elita. Do rozwiązania jest kilka zagadkowych spraw, a do odkrycia wiele mrocznych sekretów pozornie nieskazitelnych osób. Sława specyficznego lekarza powoli zaczyna dawać mu się we znaki i wplątuje go w wiele misternie knutych intryg, więc nie może narzekać na nudę. Jego mądrość, zdeterminowanie i szczególne umiejętności, a także zaradność i sukcesy zawodowe bardzo sprzyjają mu w trudnych sytuacjach. W międzyczasie toczy też dość bogate życie osobiste, które z czasem się rozwija. Olaf obraca się praktycznie w śmietance towarzyskiej i z zaciekawieniem podchodzi do przedstawionych mu pomysłów na nietypowe użycie Materia prima.

Tym razem Olaf Rudnicki jest mniej zaskakujący i w dużej mierze skupia się też na swoim życiu osobistym. Jego osobowość nie przechodzi już tak znacznej ewolucji. Wydarzenia, których staje się bohaterem, fascynują bardziej niż on sam. Nie stanowi to dużego minusa, ale odczuwalnego podczas lektury. Wciąż posiada wiele niezwykłych cech i umiejętności. Potrafi uleczyć skrajnie skomplikowane przypadki. Przypomina raczej herosa niż postać składającą się z wad i zalet. Drogi Rudnickiego, Szaszy i Anastazji niestety praktycznie się rozchodzą. Bohaterowie drugoplanowi to ponownie bardzo zróżnicowane i intrygujące grono, składające się z nowych postaci, zarówno tych fantastycznych, jak i realistycznych, zaciekawiających czytelnika swoimi przestępstwami, sekretami bądź złożonością.

Akcja „Cienia” zazwyczaj toczy się niezwykle wartkim tempem, z wyjątkiem miejsc, w których szczególnie rozwinięte zostały wątki obyczajowe i społeczne. W moim odczuciu było ich trochę za dużo, przez co czasem mnie nudziły. Sceny uzdrowień Rudnickiego i walk można śledzić z wielką przyjemnością i pod tym względem kunszt Przechrzty zasługuje na uznanie. Dialogi ponownie prezentują się bardzo dobrze, intrygująco, nieraz są pełne humoru sytuacyjnego i zaskakujące. Stanowią jedną z mocniejszych stron tej części. Książka jest wielowątkowa i została napisana przystępnym, barwnym językiem, co ułatwia wciągnięcie się w przedstawioną historię, a nieco idylliczne zakończenie dodaje jej uroku, choć nie do końca satysfakcjonuje.

Zwieńczenie cyklu „Materia Prima” okazało się powieścią intrygującą, pełną akcji i godną uwagi, ale niezachwycającą czytelnika. Fabuła „Cienia” jest nieco słabsza w porównaniu do poprzednich tomów, co nie zmienia faktu, że połączenie fantastyki z historią wciąż udaje się autorowi znakomicie. Gdyby nie kilka drobnych mankamentów i za bardzo rozbudowane wątki obyczajowe, przygody niezwykłego alchemika wciąż stanowiłyby bardzo dobrą i wciągającą historię. Całość będę jednak wspominać całkiem miło.






Moja ocena:




 4/5,      8/10







Recenzja napisana dla portalu Bestiariusz - można ją przeczytać także tu: https://bestiariusz.pl/2019/02/dalszy-ciag-magicznych-intryg-i-uzdrowien-recenzja-ksiazki-cien/









poniedziałek, 20 listopada 2017

Recenzja: "Namiestnik"

Tytuł: "Namiestnik"
Autor: Adam Przechrzta
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cena rynkowa: 39,80 zł
Premiera: 2017 r.
Opis wydawcy:


"Warszawa pod niemiecką okupacją, trwa I wojna światowa. 

Odepchnięta daleko na wschód rosyjska armia szykuje się do kontrofensywy, a tymczasem Rudnicki otrzymuje od Niemców propozycję nie do odrzucenia. Unikający mieszania się do polityki alchemik mimo woli zostaje wciągnięty do gry, w której stawką jest życie, a nawet więcej.


Tymczasem w enklawach pojawiają się istoty używające – i nie bez powodu! – imion upadłych aniołów. Swoje plany mają też Sztyletnicy. Drogi Rudnickiego i Samarina przecinają się ponownie, choć tym razem każdy z nich walczy pod inną flagą. Nadchodzi przesilenie…"






Polityczne intrygi, magia i żołnierskie występki



"Namiestnik" to drugi, po "Adepcie", tom cyklu "Materia prima" autorstwa cenionego Adama Przechrzty, który znany jest z zamiłowania do licznych historycznych nawiązań i tworzenia wciągających, pełnych akcji opowieści wpisujących się w szeroko pojętą fantastykę. Pierwszą część przygód alchemika Rudnickiego i potężnej, demonicznej Anastazji wspominam bardzo pozytywnie, lecz sięgając po jej kontynuację miałam sporo obaw, czy nie podzieli losu wielu serii i nie okaże się gorsza od poprzedniczki. Kiedy jednak tylko spojrzałam na równie udaną oprawę wizualną i zapoznałam się z kilkoma pierwszymi stronami powieści, te zaczęły ustępować, pozwalając na ponowne zatracenie się w niezwykłych dziejach specyficznego medyka. Czy dalsza część opowieści całkowicie rozwiała moje wątpliwości?

Fabuła i tym razem skupia się wydarzeniach, w które zostaje bezpośrednio wciągnięty Olaf Rudnicki. Poznana wcześniej Anastazja dość często mu towarzyszy, zwłaszcza, gdy ma miejsce jakaś walka bądź intryga i wspiera go swoją mocą, wciąż zaskakując wiedzą i sprytem. Razem będą musieli zmierzyć się z demonami Enklawy, a łącząca ich przysięga zostanie wystawiona na próbę. Rudnicki ponownie będzie musiał wykazać się ostrożnością, elastycznością, dociekliwością i kreatywnością, szczególnie starając się uratować carskiego syna, odkryć spisek i zachować twarz w oczach wyrachowanej, wymagającej arystokracji. Tymczasem wojna trwa w najlepsze i pochłania praktycznie wszystkich bohaterów, czy tego chcą, czy nie, niejednokrotnie narażając ich na niebezpieczeństwo. 

Zarówno pierwszoplanowe, jak i poboczne postacie powieści odgrywają w niej pewną znaczącą rolę, mają własne charakterystyczne cechy, plany do zrealizowania, słabości i mocne strony, które nieraz zaskakują. Zarówno żołnierze, jak i arystokraci najwyższego szczebla, dzieci, czy też medycy zostali bardzo intrygująco, ale nieprzesadnie szczegółowo wykreowani i stanowią świetny punkt odniesienia dla toczących się wydarzeń. Ciężko znaleźć tu kogoś stereotypowego, nijakiego bądź płaskiego. Relacje pomiędzy bohaterami wypadają wiarygodnie i są dość złożone. Nie brakuje tu zarówno bitew, jak i niebanalnych romansów, kłótni, intryg, mezaliansów, czy rodzinnych układów. 

W "Namiestniku" jest jeszcze więcej wartkiej akcji, niż we wcześniejszym tomie. Przedstawiona przez Przechrztę historia wciąga, delikatnie nawiązuje do rzeczywistych zdarzeń z okresu I wojny światowej i nawet przez chwilę nie zanudza czytelnika, jednocześnie nigdy nie dając mu jednak wrażenia zmęczenia bądź przesycenia informacjami. Zaskakujące zwroty fabularne, dość malownicze, ale treściwe opisy i bardziej subtelne momenty zostały wręcz idealnie wyważone w proporcjach, a całość zapewnia mnóstwo rewelacyjnej, niezmiernie wciągającej, intensywnej rozrywki. Dialogi bohaterów nieraz bawią i intrygują. Język charakteryzuje bardzo bogate, ale przystępne słownictwo, które umila lekturę. W przedstawionej przez Przechrztę opowieści ciężko znaleźć jakiekolwiek wyraźne wady, które mogłyby przeszkodzić w odbiorze całości.

Druga część cyklu "Materia prima" jest jeszcze lepsza, niż część pierwsza. Stanowi prawdziwą czytelniczą ucztę dla miłośnika rozrywkowej, pełnej akcji fantastyki z historycznymi odniesieniami. Po jej przeczytaniu mogę stwierdzić, że Adam Przechrzta prawdopodobnie zostanie jednym z moich ulubionych autorów. Z wielką przyjemnością wrócę do tej historii oraz sięgnę po jego kolejne powieści.





Moja ocena:



 5/5,      9/10


sobota, 6 sierpnia 2016

Recenzja: "Adept"

Tytuł: "Adept"
Autor: Adam Przechrzta
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cena rynkowa: 39, 90 zł
Polska premiera: 13 kwietnia 2016
Opis wydawcy:



"Warszawa początek dwudziestego wieku.
W środku miasta pojawia się enklawa, jej rozrost może powstrzymać jedynie mur nabity srebrnymi prętami. Nikt nie wie, skąd się wzięła, dlaczego zmienia się tam układ ulic i wygląd kamienic. Identyczne strefy znajdują się w Moskwie i Petersburgu. Pozornie normalne życie tuż obok emanacji wynaturzonego świata pełnego stworzeń rodem z mrocznych legend. Do strefy zapuszczają się jedynie carskie patrole i alchemicy w poszukiwaniu składników do swoich eksperymentalnych leków. Polski alchemik Olaf Rudnicki oraz oficer elitarnej carskiej gwardii, muszą zmierzyć się z zagrożeniem, stawiając na szali nie tylko życie. Na domiar złego narasta konflikt miedzy mocarstwami, nieubłaganie zbliża się wojna. Pojedynki, zakazane eksperymenty i narastające wrzenie w mieście, prowadzą do finału, którego nikt się nie spodziewa."





Alchemia, demony i historia



Adam Przechrzta to historyk, doktor nauk humanistycznych, autor licznych opowiadań, powieści, laureat Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego. "Adept" to pierwszy tom jego nowego cyklu "Materia Prima", w którym historia alternatywna łączy się z wątkami fantastycznymi. Nie ukrywam, że do książki przyciągnęły mnie zarówno niezwykle klimatyczne ilustracje, jak i zapowiadający obfitującą w akcję fabułę opis. Byłam bardzo ciekawa, czy połączenie typowych dla fantastyki motywów z obrazem Polski pod zaborem rosyjskim się sprawdzi. Co otrzymałam? Czy treść najnowszej powieści Przechrzty wywarła na mnie równie pozytywne wrażenia, co jej oprawa wizualna?

Akcja powieści toczy się w Warszawie, na początku dwudziestego wieku. W niej, w Moskwie oraz w Petersburgu pojawiają się tajemnicze enklawy, przez które do tych miast zaczyna wkraczać magia oraz demony. Na ich teren wpuszczani są tylko alchemicy i carskie patrole. Do tych pierwszych należy Olaf Rudnicki - zdolny aptekarz, niemalże medyk, który słynie ze skuteczności podawanych przez siebie specyfików i sukcesów w leczeniu trudnych przypadków. Wkrótce nawiązuje on współpracę z Aleksandrem Samarinem - oficerem elitarnej rosyjskiej gwardii. Wspólnie próbują rozwiązać problemy związane z paranormalnymi zjawiskami. Jakby tego było mało, w jednej ze strzelanin ranna zostaje Anastazja - nikomu nieznana, urodziwa kobieta, która może mieć arystokratyczne korzenie. Zostaje pacjentką Olafa i stopniowo zdobywa jego zaufanie. Tymczasem sprawy Rudnickiego zaczynają przybierać coraz bardziej niebezpieczny obrót. Kim tak naprawdę jest Anastazja? Kto zagrozi Rudnickiemu? Skąd pojawiły się demony? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania - sięgnijcie po "Adepta". 

Bohaterowie najnowszej powieści fantasy Adama Przechrzty to wiarygodnie wykreowane grono indywidualistów, którzy stopniowo zaskakują czytelnika coraz bardziej wymyślnymi intrygami oraz sekretami, jakie z czasem wychodzą na jaw. Olaf Rudnicki, dzięki swoim niezwykłym talentom, skromności i zasadniczości, przykuwa uwagę i zdobywa sympatię czytelnika. Aleksander Samarin do samego końca stanowi dla odbiorcy zagadkę, a jego zabarwione politycznymi smaczkami dyskusje z Olafem intrygują, zwłaszcza że jako jeden z nielicznych Rosjan ma do Polaków dość pozytywne nastawienie. Najbarwniejszą bohaterką jest bez wątpienia zjawiskowa Anastazja - postać tajemnicza, sprytna, bystra i władcza. Ciekawie zostały też przedstawione wszelkie paranormalne stwory i bohaterowie poboczni.

Akcja "Adepta" początkowo toczy się wolnym rytmem. Z czasem przyśpiesza, by pod koniec osiągnąć niemalże zawrotną prędkość. Książka została napisana dość przystępnym, barwnym i mocnym językiem. Zawiera odrobinę rosyjskich zwrotów, które zostały wyjaśnione na końcu. Fabuła pełna jest walk, strzelanin, elementów zaskoczenia i brutalnych, krwawych scen. Nie brakuje też dobrych, intrygujących dialogów między Rosjanami i Polakami oraz odrobiny wątków romantycznych. Całość prezentuje się bardzo klimatycznie i wciągająco. Połączenie typowych dla fantastyki elementów i rozwiązań z obrazem Polski pod zaborem rosyjskim okazało się świetnym i umiejętnie wykonanym pomysłem. 

"Adept" to obiecujący, dobrze napisany, intrygujący początek cyklu "Materia Prima". Jeżeli kolejne części będą równie dobre, to szykuje się wielka uczta dla miłośników fantasy. 


Polecam: wielbicielom klimatycznych, wciągających powieści fantastycznych z zaskakującymi zwrotami akcji i demonami w tle.

Nie polecam: czytelnikom oczekującym głównie przedstawienia szczegółowych faktów historycznych, miłośnikom misternych, rozbudowanych opisów.



Moja ocena:


8.5/10,   4+





Recenzja ukazała się na portalu Bestiariusz:







Za książkę dziękuję portalowi Bestiariusz

oraz wydawnictwu Fabryka Słów