Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wyd. Otwarte. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wyd. Otwarte. Pokaż wszystkie posty

środa, 6 lipca 2011

Recenzja: Crescendo


Autor: Becca Fitzpatrick
Tytuł serii: Szeptem- tom 2
Tłumaczenie:  Agnieszka Fulińska
Liczba stron: 400
Cena rynkowa: 32,90 zł
Wydawnictwo: Otwarte
Polska premiera: 12 styczeń 2011
Opis wydawcy: 

"Crescendo to kontynuacja bestsellerowej powieści Becki Fitzpatrick "Szeptem".


Patch to wielka miłość Nory. To także jej Anioł Stróż.
On uratował jej życie, ona wyrwała go z otchłani potępionych. Są sobie przeznaczeni.
Jednak Patch wydaje się zamieszany w niewyjaśnioną śmierć ojca Nory. Dziewczynie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo…
Tajemnice budzą niepokój, niepewność przeradza się w strach."


Crescendo szeptowym diminuendo*  

Po ekscytującej pierwszej części cyklu Becci Fitzpatrick z niecierpliwością wyczekiwałam na tom drugi perypetii Patcha i Nory. Nic dziwnego więc, że zachęcona dodatkowo w większości pozytywnymi opiniami, zdecydowałam się na kupno "Crescendo". Czy książka-zgodnie z tytułem- miała tendencję wzrostową? A może tytuł nie oddaje jakości książki? Czy autorka zdołała utrzymać wysoki poziom serii i niezmiernie wciągającą fabułę? 

W drugim tomie cyklu poznajemy kolejne problemy Nory i jej niezwykłego chłopaka- Patcha. Bohaterowie przeżywają trudne chwile m. in. dla swojego związku. Patch nie wyjawia dziewczynie swojego zajęcia, któremu poświęca coraz więcej czasu. Dodatkowo coraz więcej czasu spędza z Marcie- jej wrogiem, osóbką, która zawsze z nią rywalizowała, traktowała z góry, nie szczędziła przykrości. Jakby tego było mało- Nora ma wrażenie, że ktoś ją śledzi, podszywa się pod zmarłego(?) ojca. Na dodatku na horyzoncie naszej bohaterki pojawia się tajemniczy Scott- znajomy z czasów wczesnego dzieciństwa.  Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy Patch przestaje być jej Aniołem Stróżem, a ona sama otrzymuje list z kluczem do rozwiązania zagadki śmierci swojego ojca. Z kolei przyjaciółka Nory umawia się w tym czasie z Rixonem- przyjacielem Patcha. A nasza biedaczka znowu musi uciekać przed śmiercią...

Nora w "Crescendo" staje się  źródłem niewyczerpalnych prawie opisów scen zazdrości i obaw. Jest odważna i lekkomyślna, nawet na chwilę nie potrafi odrzucić dumy na bok i wysłuchać wyjaśnień Patcha. Na własną rękę rozpoczyna niebezpieczne śledztwo. Choć jej rozterki emocjonalne i wcześniej wymienione cechy są jak najbardziej uzasadnione- występują w nadmiarze. Po prostu nudzą.

Patch natomiast nadal wydaje się interesujący. Jest bardzo dobrze wykreowanym, charakterystycznym bohaterem. Nie odniosłam wrażenia, że jest go w książce za dużo. Choć niezmiernie wkurzał mnie jego romans z Marcie- nie denerwowały mnie za to jego rozterki, gdyż po prostu nie było ich za dużo.

No a teraz z przykrością muszę wypowiedzieć się na temat akcji i wątków występujących w tym tomie. Fabuła nie skupia się już na wzajemnym przyciąganiu między Norą i Patchem. W porównaniu z "Szeptem" występuje on jedynie w minimalnej ilości. Po rozstaniu się głównych bohaterów książka wieje nudą. Nie mam nic przeciwko zmianie głównego elementu i przeniesieniu się na inne zagadki, tajemnice, przygody- nawet całkowitemu braku wątku romantycznego, ale mam wrażenie, że opieranie akcji na innych elementach nie jest mocną stroną Becci Fitzpatrick. Nadmierne marudzenie głównej bohaterki i rozwlekanie niespecjalnie ciekawego wątku-a tym samym akcji na 400 stron- zdecydowanie nie przysłużyło się całej historii. Wiele opisów mogłoby być krótszych. Akcja nabrałaby wtedy jakiegoś tempa. Jedynie pod koniec wydarzenia nabierają nieco charakteru. Współczesny klimat lektury również mnie nie zadowolił. Czytałam kilka książek, w których niewiele się działo, ale atmosfera była nasiąknięta wiatrem i krajobrazem- tutaj i atmosfera nie zachęcała mnie jakoś specjalnie do czytania. Przez te wszystkie minusy męczyłam się z tą książką przez kilka dni.

Podsumowując: tragedii nie było, ale zaobserwowałam ZNACZNY spadek w porównaniu do części pierwszej. W tym wypadku tytuł nie oddaje treści i tempa akcji. Bardziej pasowałaby nazwa: "Diminuendo" ;-(((. Mimo wszystko sięgnę po kolejny tom, mając nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy.

POLECAM: miłośnikom "Szeptem", osobom dla których akcja, absolutne wciągnięcie się w lekturę- nie są konieczne do szczęścia.

NIE POLECAM: fanom akcji, niesamowitych wrażeń, emocji, miłośnikom "ciężkiej" literatury.

Z przykrością i rozczarowaniem wystawiam ocenę:

6,5/10,      4--

__________________________________________
* Diminuendo (wł. zmniejszać; także decrescendo) - stopniowe osłabianie natężenia dynamiki w utworze muzycznym. (z Wikipedii)
   
 Zainteresowanym książką polecam również 1 cz. - "Szeptem"


 W następnej recenzji: "Morze Potworów"- Rick Riordan