Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 sierpnia 2021

Recenzja: "Mężczyźni w potrzasku"


 Tytuł: "Mężczyźni w potrzasku"

Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo:  HarperCollins
Cena rynkowa: 38,99 zł
Premiera: 2020 r.
Opis wydawcy:


"Bednarski awansuje na nadkomisarza, ale jego radość trwa krótko. W uznaniu zasług zostaje szefem krakowskiego Archiwum X.
Wspierany przez niezbyt według niego rozgarniętych policjantów musi teraz zająć się wyjaśnianiem nierozwiązanych, zadawnionych spraw. Jedną z nich, z pozoru błahą, jest samobójstwo młodego chłopaka, którego rodzice nie wierzą, by zginął z własnej ręki.

Dokonane przez Bednarskiego i jego ludzi ustalenia nikogo jednak nie uszczęśliwią. Prawda i fałsz jak zwykle przenikają się w różnych aspektach codzienności."




Sytuacje bez wyjścia



"Mężczyźni w potrzasku" to kolejny tom cyklu Kazimierza Kyrcza - popularnego pisarza grozy i kryminałów, który ma na swoim koncie samodzielne powieści, zbiory opowiadań oraz liczne teksty stworzone z innymi autorami. Jakiś czas temu opublikowałam tu recenzje poprzednich części serii - "Dziewczyny, które miał na myśli""Chłopcy, których kochano za mocno" i "Kobiety, które nienawidzą", a teraz przyszedł czas na najnowszą. Jeśli dobrze pamiętacie, we wcześniejszych pozycjach najbardziej doceniłam ich naturalizm, bezkompromisowość oraz wartką, niejednokrotnie nieprzewidywalną, akcję. Sięgając po "Mężczyzn..." nastawiałam się więc na wciągającą jazdę bez trzymanki, licząc na to, że spodoba mi się równie mocno, co poprzedniczki.  Co zastałam? Czy najświeższa książka Kyrcza dorównuje poziomem poprzednim i ponownie potrafi czymś zaskoczyć?

Fabuła "Mężczyzn w potrzasku" kontynuuje dzieje Sebastiana Bednarskiego i jego policyjnych znajomych. Tym razem Bednarski awansuje na szefa krakowskiego Archiwum X. W efekcie dostaje jedynie symboliczną podwyżkę, a tak naprawdę ląduje na bardziej pracochłonnym, mniej opłacalnym stanowisku. Jego służbowe przesunięcie wpływa ponadto na dotychczasowych współpracowników, którzy zostają oddelegowani do grupy zadaniowej Kosturka. Wszystko rozpoczyna się więc szczególnie niewesoło, w atmosferze rozczarowania i zamieszania. Tymczasem na naszych bohaterów czekają kryminalne sprawy do rozwikłania - Sebastian zajmuje się samobójstwem nastolatka z Suchej Beskidzkiej, a jego wcześniejsza część zespołu zabójstwem profesora Kornela Udanieckiego z radomskiego uniwersytetu. Jakby tego było mało, na horyzoncie pojawia się też zagadka związana z seryjnym mordercą i gwałcicielem kobiet - tzw. "Mleczarzem", ze względu na to, że jego narzędziem zbrodni staje się... butelka mleka. Czytelnik spotka się również z wątkami związanymi z życiem prywatnym służbistów - istotny jest tu m.in. rozwój relacji Bednarskiego z Edytą Fortuną. Jeśli chcecie poznać gorszące i ciekawsze szczegóły, zapoznajcie się z czwartym tomem cyklu Kazimierza Kyrcza. 

Większość bohaterów "Mężczyzn..." powinna być świetnie znana czytelnikom poprzednich części serii, nie brakuje też jednak nowych, intrygujących twarzy, zwłaszcza wśród przestępców. Odbiorca może obserwować rozwój postaci Bednarskiego, zmagającego się aktualnie z ogromnymi wątpliwościami odnośnie działań własnej córki, która, pomimo niezbyt pozytywnych doświadczeń swojego ojca, również zamierza wstąpić do policji. Podobnie jednak jak i w prawdziwym życiu, tak i w powieści, rodzicielskie troski nie mają ogromnego wpływu na decyzje podjęte przez już dorosłe dziecko. Wśród przedstawionych w fabule policjantów nie brakuje wypalenia, traum i osobistych komplikacji wszelkiej maści, na co bezpośrednio wpływa kiepska organizacja instytucji, w jakiej przyszło im pracować. Mocniej zarysowana została tu zwłaszcza sytuacja związane z awansem, ewentualnymi podwyżkami i przeniesieniem pracownika policji na inne stanowisko. Wiele zdarzeń oraz decyzji bohaterów zaskakuje, stopniowo odkrywając kolejne tajemnice i nieszczęścia.

Akcja czwartego tomu serii dzieli się głównie na trzy najważniejsze wątki ekscentrycznych zbrodni. Gdzieniegdzie miałam wrażenie, że całość została nakreślona w nieco mniej brutalny sposób niż w poprzednich częściach, niemniej wciąż jest tu całkiem sporo naturalistycznych i drastycznych opisów. Przedstawione w powieści wydarzenia nieraz szokują i sprawiają, że czytelnik zadaje sobie wiele pytań - zarówno tych dotyczących ludzkiej natury, jak i licznych uchybień związanych z działalnością publicznych instytucji w Polsce. Wydźwięk historii ponownie wybrzmiewa dość pesymistycznie, choć są w niej też bardziej optymistyczne fragmenty. Język powieści charakteryzuje zaś obfitość kolokwializmów i bezkompromisowość. Zakończenie pozostawia czytelnika w stanie niedosytu i oczekiwania na dalszy ciąg w kolejnym tomie.


"Mężczyźni w potrzasku" to powieść wykreowana na bardzo wysokim poziomie, nastrojem przypominając ten znany odbiorcy z poprzednich części. Kazimierz Kyrcz znowu udowodnił, że nieszablonowych, nieprzewidywalnych pomysłów na fabułę wciąż mu nie brakuje. Bardzo chętnie sięgnę po kolejny tom cyklu o krakowskich policjantach. Do tej pory ani razu się na nim nie zawiodłam, więc jestem bardzo ciekawa, w jakim kierunku rozwinie się ich historia. 





Moja ocena: 



9.5/10,       6-
















niedziela, 29 listopada 2020

Recenzja: "Kobiety, który nienawidzą"

 

Tytuł: "Kobiety, które nienawidzą"
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo:  HarperCollins
Cena rynkowa: 38,99 zł
Premiera: 2020 r.
Opis wydawcy:


"Od dawna nie odnotowano nowych ofiar Kuby Szpikulca. Jego sprawę, ku rozczarowaniu komisarza Bednarskiego, przejmuje Archiwum X. Kiedy jednak na terenie Górnego Śląska i Małopolski dochodzi do nowych zbrodni, a trop wiedzie do seryjnego mordercy zwanego Bobem Zabójcą, Bednarski i jego ekipa znowu mają ręce pełne roboty. Tym bardziej, że z niezrozumiałych powodów ofiarami padają osoby powiązane z policją."





Oblicza nienawiści


"Kobiety, które nienawidzą" to trzeci tom cyklu Kazimierza Kyrcza - krakowskiego pisarza grozy, literatury kryminalnej, autora licznych opowiadań i oficera policji. Dwie poprzednie części serii - "Dziewczyny, które miał na myśli" oraz "Chłopcy, których kochano za mocno" wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie, więc byłam niezwykle ciekawa dalszych losów ekipy komisarza Bednarskiego. W "Kobietach..." spodziewałam się ponownie zastać  ponury klimat Krakowa, pogrążonych w swych traumach i problemach bohaterów, naturalistyczne opisy i okraszone czarnym humorem dialogi. Miałam nadzieję, że fabuła niejednokrotnie zaskoczy mnie bezkompromisowością i krwawymi zbrodniami antagonistów. Co otrzymałam? Czy mój czas spędzony przy kontynuacji dziejów małopolskiej policji będę wspominać równie znakomicie, co ten przy poprzednich? 

Akcja "Kobiet, które nienawidzą" została osadzona głównie w Małopolsce i na Górnym Śląsku. Tym razem sprawa kryminalna związana z Kubą Szpikulcem ląduje w Archiwum X i wkrótce pojawia się nowy seryjny morderca - "Bob Zabójca", który skupia się na zabijaniu osób związanych z policją. Motywacja sprawcy może być związana z chęcią zemsty bądź żywioną wobec policjantów urazą, na co wskazywałyby jego bezlitosne, makabryczne poczynania. Tymczasem w życiu osobistym naszych bohaterów ponownie dochodzi do radykalnych zmian, tragedii i konfliktów. Przyszłość rysuje się raczej w ponurych barwach, a systemowe ułomności sprowadzają na ludzi ogromne problemy, zarówno emocjonalne, jak i zdrowotne. To odbija się także na związkach i rodzinach policjantów. Również przeszłość protagonistów i antybohaterów odkrywa przed czytelnikiem wiele traum oraz sekretów, które czasem lepiej, żeby nie wyszły na jaw. Nie brakuje także rozterek moralnych w wyjątkowo trudnych wydarzeniach, pokazując, że niekiedy tak naprawdę nie ma pozytywnych wyjść z niektórych sytuacji. O jakie sytuacje i tajemnice chodzi w tym przypadku? Jeśli chcecie się dowiedzieć, zapoznajcie się z trzecią częścią cyklu Kazimierza Kyrcza.

Bohaterowie trzeciego tomu serii to osoby, które pojawiły się już w tych wcześniejszych, ale także wiele nowych, fascynujących postaci. Podobnie jak w "Chłopcach...", raczej nie spotkamy się tu z podziałem na jednoznacznie czarne i białe charaktery. Praktycznie każdy ma jakieś wady, potworną przeszłość lub spotyka się z tragedią. Nie brakuje takich wyraźnie przełamujących wszelkie stereotypy bądź na własne życzenie zamykających się w ramach własnych uproszczeń i ograniczeń. Niektórzy potrafią budzić sympatię odbiorcy, osobiście jednak nie odnalazłam takiego, któremu potrafiłabym naprawdę mocno kibicować - moim zdaniem nie jest to książka dla osób czujących, że podczas lektury muszą bardzo polubić głównego bohatera/bohaterów. Nie brakuje tu za to nieprzewidywalnych antybohaterów, którzy zaskakują oraz intrygują czytelnika swoim zachowaniem i licznymi intrygami.

Tym razem akcja jest bardziej płynna i odrobinę mniej wielowątkowa. Fabuła zaskakuje, obfitując w barwne opisy, nieco cyniczny humor i nawiązując do faktycznych ułomności odgórnego systemu polskiej policji oraz ochrony zdrowia. Bezkompromisowe dialogi dodają całości realizmu i sprawiają, że przy powieści nie sposób się nudzić. Odbiorca znowu dostaje od autora mocny, naturalistyczny thriller. Całość ponownie ma pesymistyczny, melancholiczny wydźwięk, wstrząsa i skłania czytelnika do refleksji, choć miałam wrażenie, że została podana w odrobinę lżejszy sposób, niż we wcześniejszych częściach cyklu Kazimierza Kyrcza. Sięgając po nią lepiej dobrze znać wydarzenia z poprzednich części, gdyż nieraz bezpośrednio się do nich odnosi.


Czas spędzony przy "Kobietach, które nienawidzą" wspominam podobnie wyśmienicie, co ten spędzony przy poprzednich tomach. Śledztwo ekipy Bednarskiego śledziłam z ogromną ciekawością i, niejednokrotnie, sporym zaskoczeniem. Naturalizm i pesymistyczny wydźwięk powieści bardzo przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że kolejna będzie równie znakomita.







Moja ocena: 



9.5/10,       6-














środa, 17 czerwca 2020

Recenzja: "Chłopcy, których kochano za mocno"

Tytuł: "Chłopcy, których kochano za mocno"
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo:  HarperCollins
Cena rynkowa: 38,99 zł
Premiera: 2020 r.
Opis wydawcy:


"Podobno nie wysiada się z pędzącego pociągu. Tę zasadę wyznaje zarówno Kuba Szpikulec, seryjny morderca, którego swoistym celem są prostytutki, jak i tropiący go funkcjonariusze z grupy zadaniowej. Ale Szpikulec to nie jedyne zmartwienie organów ścigania. Uwikłani w walkę z własnymi demonami policjanci robią co w ich mocy, by sprostać stawianym przed nimi wymaganiom. Nie cofną się nawet przed zawieraniem sojuszy z tymi, od których powinni trzymać się jak najdalej."





Granice zostały przekroczone


Dwa lata temu przeczytałam "Dziewczyny, które miał na myśli"  - nietypowy, emocjonujący thriller pióra Kazimierza Kyrcza, autora kojarzonego głównie z literaturą grozy i kryminałami. Ponieważ powieść posiadała zaskakujące, otwarte zakończenie, miałam nadzieję, że wkrótce doczekam się jego kolejnej (nawiązującej do rozpoczętych we wcześniejszej wątków) książki  i poznam dalsze losy ekscentrycznych, zagubionych w miejskim chaosie bohaterów. Sięgając po "Chłopców, których kochano za mocno", spodziewałam się naturalistycznej, miejscami obrazoburczej lektury, powrotu do sprawy tajemniczych morderstw i mierzących się z systemowymi ułomnościami policjantów, którym los nie szczędził cierpienia i tragedii. Co zastałam? Czy "Chłopcy..." faktycznie okazali się pasjonującą przeprawą przez wielkomiejskie zbrodnie?


Akcja "Chłopców, których kochano za mocno" toczy się w Krakowie. Częściowo kontynuuje historie bohaterów poprzedniej powieści, ale nie są to na tyle szczegółowe wątki, żeby czytelnik musiał znać historie z "Dziewczyn...". Artur Porudzki, młody, mieszkający z matką mężczyzna, z pewnych względów schodzi na złą drogę, swoim cierpieniem motywując bunt, gniew i zbrodnię. Tropi go grupa pod przywództwem policjantki Edyty Fortuny. Tym razem główną osią fabuły zdają się wydarzenia z życia policjantów, a sam morderca zostaje trochę zepchnięty na poboczny tor, stając się tylko jednym z ich ogromnych, niezmiernie licznych problemów. Funkcjonariusze mierzą się z wypaleniem zawodowym, depresją, nieszczęściem rodzinnym i zawodowym. Czasami sprzyja im los, umożliwiając uzyskanie wsparcia ze strony bliskich i znajomych. Świat nie jest jednak czarno-biały, więc nie brakuje tu też opisów wszelkich "szarości", przewrotnych, zaskakujących, zmieniających postrzeganie niektórych bohaterów fragmentów, a także emocji - miłości i nienawiści we wszelkich jej przejawach, i tych mieszczących się w pewnych granicach normalności, i tych wyraźnie ją przekraczających, niszczących oraz patologicznych. Jeśli chcecie przeczytać książkę nieschematyczną, obrazoburczą i podejmującą naprawdę ważki, choć często pomijany milczeniem temat - przemoc ze strony kobiet i wyniszczające relacje rodzinne, sięgnijcie po najnowszy cykl Kazimierza Kyrcza.

Postacie wykreowane przez Kyrcza są tu zazwyczaj ludźmi po przejściach, z doświadczeniem traumy bądź innymi bolesnymi przeżyciami. Miałam wrażenie, że zachowują się mniej ekscentrycznie niż w jego poprzedniej książce, stając bardziej ludzcy i przeciętni, z wyjątkiem samych morderców. Choć wątki związane ze zbrodnią schodzą tu na nieco dalszy plan, motywacje zabójców są nakreślone bardzo wyraźnie. Historia seryjnego mordercy jest wstrząsająca i z pewnością nie będzie to powieść odpowiednia dla ludzi o słabych nerwach, lecz dosadny, naturalistyczny obraz przedłużającej się patologii. Nie brakuje też gorzkiego, czarnego humoru i scen groteskowych, częściowo wywołujących w odbiorcy poczucie rozbawienia, szoku bądź obrzydzenia. Bardzo podobało mi się to, że sporo bohaterów mocno przełamuje stereotypy - np. córka jednego z policjantów, stanowiącą dla niego raczej opokę, niż potrzebującą ciągłego nadzoru nastolatkę. 

Perypetie policji i przestępców ponownie zostały osadzone w Krakowie. Tym razem jest to raczej jego przygnębiający, szarobury, niż nieprzewidywalny obraz. Lektura niejednokrotnie wprawiała mnie w stan melancholii. Całość miała dla mnie dość depresyjny, realistyczny wydźwięk, choć uważam, że jest on jednym z największych zalet tej książki, zostawiając odbiorcę z poczuciem, że będzie o niej pamiętał i zmuszając do refleksji. Na uwagę zasługuje też język - barwny, lecz raczej minimalistyczny, przystępny i  nieszczędzący wulgaryzmów, szczególnie w dialogach częściowo pogrążonych w marazmie funkcjonariuszy. Dzięki niemu całość staje się spójna i odbiorca ma poczucie, że została odarta ze zbędnego lukru, pokazując mu sceny, które faktycznie mogłyby odegrać się w praktycznie każdym dużym mieście. 


"Chłopcy, których kochano za mocno" jest zaskakującym, naturalistycznym thrillerem. Częściowo nawiązuje do fabuły z "Dziewczyn, które miał na myśli", ale osoba, która ich nie czytała, również swobodnie odnajdzie się historii. Poruszony przez Kazimierza Kyrcza problem przełamuje społeczne tabu i na długo pozostaje w pamięci. Chętnie sięgnę po kolejny tom cyklu o krakowskich policjantach. 






Moja ocena: 




9.5/10,       6-











wtorek, 30 lipca 2019

Recenzja: "Omen"

Tytuł: "Omen"
Autor: David Seltzer
Tłumacz: Lesław Haliński
Wydawnictwo: Vesper
Opis:


"Jeremy Thorn jest amerykańskim ambasadorem w Wielkiej Brytanii. Jego cierpiąca na depresję żona, po latach bezowocnych starań o potomstwo i kilku poronieniach, w końcu rodzi dziecko. Gdy jednak ambasador zjawia się w rzymskim szpitalu, słyszy od pracującego tam księdza, że jego nowo narodzony synek nie żyje, lecz może przyjąć dziecko, jako własne, kobiety, która zmarła podczas porodu. Thorn zgadza się na propozycję duchownego, nikomu o tym nie mówiąc, nawet żonie. Chłopcu nadano imię Damien.

Kilka lat później, podczas hucznej imprezy urodzinowej czteroletniego już Damiena, jego niania popełnia samobójstwo. To jedynie początek całej serii tajemniczych i złowróżbnych wydarzeń, które Thorn będzie próbował zrozumieć, aby zapobiec kolejnym nieszczęściom...


Omen to powieściowa wersja słynnego i kultowego już filmu z Gregorym Peckiem. Jej autorem jest scenarzysta tego obrazu, David Seltzer, będący również producentem i reżyserem filmowym."







Szatan ma ludzkie oblicze


David Seltzer to scenarzysta horroru "Omen", wpisującego się obecnie w kanon filmowej klasyki grozy. Dzieło Richarda Donnera z 1976 r. doczekało się ogromnego szumu medialnego i kilku kontynuacji, tym samym jeszcze bardziej popularyzując fabuły z okultystycznymi wątkami, do których fenomenu przyczynił się też m.in. mający premierę trzy lata wcześniej "Egzorcysta". Doborowa obsada, plotki o związanym z filmem fatum i rewelacyjna muzyka przyniosły dziełu o antychryście ogromne dochody i liczne nagrody. Na kanwie swojego scenariusza Seltzer napisał również powieść, rozszerzającą znane z filmu wątki. Przybliżenia jej polskiemu czytelnikowi podjęło się wydawnictwo Vesper, okraszając przy tym treść genialną oprawą graficzną, czarno-białymi, niezwykle klimatycznymi ilustracjami autorstwa Krzystofa Wrońskiego, przyciągającą wzrok, utrzymaną w ognistych barwach okładką Dawida Boldysa ze Shred Perspectives Works i posłowiem Mateusza Zimmermana. Jako wielka miłośniczka filmu byłam bardzo ciekawa dokładniejszej wersji historii o diabolicznym dziecku i jego rodzinie oraz miałam nadzieję, że spodoba mi się co najmniej tak mocno, jak i jej kinowa wersja. 

"Omen" przedstawia losy bogatej, zaangażowanej w politykę rodziny. Kariera Jeremy'ego Thorna, pełniącego funkcję ambasadora USA w Wielkiej Brytanii, cały czas się rozwija, przy czym nie słabnie jednak jego miłość do chorowitej żony, Katherine, od lat popadającej na stany depresyjne. To dla niej Jeremy postanowił skłamać i ukryć prawdę o ich zmarłym potomku, bowiem ta od dłuższego czasu rozpaczliwie pragnęła dziecka. Zamiast niego niczego nieświadoma kobieta wychowuje więc zabraną ze szpitala sierotę, która oczarowuje wyglądem, ale wkrótce zaczyna niepokoić zachowaniem i dziwnymi, brutalnymi wydarzeniami, w jakie zdaje się być zamieszana. W opiece nad synem pomaga jej też w końcu ekscentryczna opiekunka. Ma od niej lepszy kontakt z małym Damien'em i często zachowuje się niecodziennie, szybko wzbudzając w pani Thorn zazdrość i podejrzenia służby. Z biegiem czasu sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna i mrozi krew w żyłach, a zamieszana w nią jest pewna satanistyczna sekta. 

Bohaterowie powieści Seltzera to grono zróżnicowane charakterologicznie i przyciągające uwagę. Miłość państwa Thorn opiera się trochę na kontraście między zrównoważeniem i ambicją Jeremy'ego a kruchą psychicznie, będącą niejako w tle męża, Katherine. Wzajemnie się uzupełniają i wspierają, w ich życiu osobistym nie brakuje dylematów i problemów. W odróżnieniu od filmowej wersji historii, diabelski Damien znajduje się tu bardziej w tle opowieści, w której prym wiedzie małżeństwo, ich relacje oraz reakcje na niepokojące zachowanie dziecka. Z postaci drugoplanowych wyróżnić mogę zwłaszcza kreację opiekunki antychrysta, ponieważ jest bardzo wyrazista i faktycznie niepokoi, a reszta jest moim zdaniem mniej istotna dla tworzenia klimatu opowieści. Dialogi nie zawodzą i nie nudzą, niejednokrotnie popychając akcję do przodu bądź podsumowując pewien etap życia bohaterów. 

Podczas czytania książki Davida Seltzera mogłam przypomnieć sobie wiele wydarzeń z filmu i poznać ich szerszy kontekst. Czuć, że powieść powstała na bazie scenariusza, ponieważ została napisana dość zwięźle, ale bardzo synestezyjnie, obrazowo i przejmująco. Fabuła wciąga, praktycznie nie pozwalając odbiorcy na wytchnienie, obfituje w dramatyczne sceny, nagłe zwroty akcji, biblijne nawiązania i demoniczny klimat. Prawie każdy fragment zdaje się mieć znaczenie dla przebiegu zdarzeń, które można interpretować w mniej lub bardziej nadnaturalny sposób, przez co całość oscyluje między thrillerem a horrorem. Genialnym dodatkiem jest kilkunastostronicowe posłowie Zimmermana, wyjaśniające szczegóły powstania filmu i zawarte w nim odwołania do ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej w USA oraz krótkie posłowie samego autora kultowego dzieła, zawierające refleksję nad rolą stworzonej przez niego historii w kulturze.   


"Omen" to niesamowicie wciągająca, sensualna, demoniczna powieść, która stanowi rewelacyjne rozwinięcie scenariusza Seltzera. Powinna przypaść do gustu każdemu miłośnikowi tego filmu i nastrojowych, pełnych akcji powieści grozy z okultystycznymi wątkami. Sama z pewnością do niej wrócę, choćby po to, żeby ponownie wczuć się w tak klimatyczną i niepokojącą historię.






Moja ocena: 





5+,      9/10










Za książkę dziękuję wydawnictwu  Vesper










poniedziałek, 14 maja 2018

Recenzja: "Dziewczyny, które miał na myśli"

Tytuł: "Dziewczyny, które miał na myśli"
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo: POCISK
Cena rynkowa: 34, 90 zł
Premiera: 2017 r.
Opis wydawcy:




"W zasnutym smogiem Krakowie grasuje seryjny morderca prostytutek. Sebastian Bednarski, przytłoczony problemami osobistymi policjant, próbuje rozwikłać zagadkową sprawę. W tym samym czasie pewien witrażysta natyka się w Lasku Wolskim na zwłoki młodej samobójczyni, a jego życie komplikuje się, gdy poznaje atrakcyjną, neurotyczną malarkę. Losy obcych sobie ludzi zaczynają się splatać w zaskakujący sposób.



„W brawurowo poprowadzonej fabule Kazimierz Kyrcz nie sili się na retusz i aplikowanie znieczulenia czytelnikowi. Lektura uświadamia nam prędko, że motywy prowadzące ku zbrodni towarzyszą każdemu z nas. Nie każdy przekracza niewidzialną granicę. A czasem nie spostrzega, kiedy ją przekroczył”.



Jacek Skowroński

„Kraków w wersji Kyrcza staje się miastem zaludnionym przez dziwaków, ekscentryków, psychopatów, manipulantów – wymieniać można jeszcze długo… Nikt tu nie jest niewinny, za to każdy ma do ukrycia – lub i odkrycia – mroczną stronę swojej osobowości”.

Ksenia Olkusz

„Można polecić tę pozycję z czystym sumieniem nie tylko miłośnikom kryminałów i opowieści mrożących krew w żyłach. Dziewczyny, które miał na myśli – to pozycja świetnie napisana, trzymająca w napięciu, skrząca się wartką akcją i błyskotliwymi dialogami, choć jednocześnie skłaniająca do refleksji nad naturą człowieka i kondycją społeczeństwa”.

Rafał Dębski"







Ekscentrycy w wielkim mieście


Kazimierz Kyrcz to polski pisarz, który lubuje się zwłaszcza w konwencji szeroko pojętej grozy i groteski, znany m.in. z powieści "Podwójna pętla", zbiorów opowiadań "Femme fatale" i "Okruchy mroku" oraz licznych dzieł napisanych w duetach z innymi twórcami horrorów. "Dziewczyny, które miał na myśli" to najnowsza książka jego autorstwa. Ponieważ była zapowiadana jako mocny i trzymający w napięciu kryminał, wiele od niej oczekiwałam.  Miałam nadzieję, że zapewni mi mnóstwo intensywnych wrażeń, mrożących krew w żyłach scen oraz pełnych czarnego humoru i ciętego języka dialogów, charakterystycznych dla twórczości Kyrcza. Co otrzymałam? Czy "Dziewczyny..." rzeczywiście okazały się solidnym, przewrotnym i trzymającym w napięciu kryminałem?

Przedstawiona w książce opowieść traktuje o losach seryjnego mordercy prostytutek, prowadzącego śledztwo w jego sprawie policjanta, witrażysty po przejściach, neurotycznej artystki i postaciach mniej lub bardziej z nimi powiązanymi. Pewnego dnia witrażysta Borys natrafia na zwłoki młodej dziewczyny i tym samym zostaje wplątany w sieć niezwykłych, zagadkowych wydarzeń. Gdy spotyka znaną malarkę, Oliwię Holwant, wreszcie zaznaje chwil pełnych szczęścia, ale nie trwają one długo, ponieważ kobieta zdaje się coś przed nim ukrywać oraz sama ma poważne problemy, które sprawiają, że staje się niezrównoważona i nieprzewidywalna. Pozostałe postacie również zmagają się z wieloma trudnościami, swoimi wadami, ułomnościami, ciągotami i słabostkami. Patowe zjawiska praktycznie nie maleją, a zabójca wciąż znajduje się na wolności. Frustracja każdego z nich narasta, przez co w końcu sięgają po nieoczekiwane, niemoralne środki mające na celu ostateczne rozwiązanie ich sytuacji. Czy w końcu im się to uda? Co czeka seryjnego mordercę? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania oraz wsiąknąć w wielowątkową, zaskakującą i pełną akcji historię, w której nie ma stricte białych bądź czarnych charakterów, gdyż każda osoba ma coś na sumieniu, sięgnijcie po najnowszą powieść Kazimierza Kyrcza.

"Dziewczyny, które miał na myśli" wyróżniają oryginalni, wielowymiarowi bohaterowie. Większość z nich to ukształtowani przez skomplikowaną przeszłość ekscentrycy bądź pozornie zwyczajne jednostki, mające swoje poważne wady i dziwactwa, widoczne zwłaszcza w skrajnych sytuacjach. Postaci kreowane przez Kyrcza rzadko miewają pozytywny wydźwięk, są bardziej fascynujące w swojej ułomności, niż np. wzbudzające wyraźną sympatię, więc czytelnik odczuwający potrzebę kibicowania i utożsamiania się z pozytywnym bohaterem może nie być z tego powodu usatysfakcjonowany, w przeciwieństwie do osoby szukającej w literaturze wyrazistych, barwnych, odbiegających w jakiś ciekawy sposób od normy, nieprzewidywalnych bądź wręcz dość wyraźnie negatywnych postaci. W "Dziewczynach..." można odnaleźć dużo osób zamkniętych w świecie uproszczeń i wpisywania się w stereotypy, ale nie brakuje też tych wyraźnie je przełamujących (jak choćby sam morderca) lub złożonych z pozornie wykluczających się skrajności. 

Przedstawiona historia rozgrywa się generalnie na terenie Krakowa, czuć w niej klimat wielkiej miejskiej aglomeracji, w której dużo się dzieje. Akcja nieraz pędzi na złamanie karku, kilka wątków toczy się równocześnie i stopniowo się ze sobą łączy. Nie brakuje w niej ciekawych, często pełnych ironicznych stwierdzeń i wulgaryzmów dialogów, czarnego humoru oraz rubaszności i erotyki, mogącej zrazić przewrażliwionych lub wyczulonych na językowy puryzm odbiorców oraz fanatyków religijnych, natomiast wielbiciele twórczości Kyrcza bądź czytelnicy poszukujący naturalnych, niewygładzonych sztucznie i emocjonujących rozmów bohaterów, powinni być zadowoleni. Zastosowana w książce narracja pozwala na dokładne przyjrzenie się motywom każdej z głównych postaci. "Dziewczyny..." określiłabym jako thriller z elementami kryminału, gdyż główna kryminalna zagadka rozwiązuje się szybko i w dalszej części powieści czytelnik śledzi dalsze losy zaplątanych w niej bohaterów, czasami natrafiając na kolejny sekret do odkrycia.  


"Dziewczyny, które miał na myśli" to świetny, mocny, emocjonujący thriller z wieloma kryminalnymi zagadkami i wyrazistymi bohaterami. Każda z występujących w nim postaci intryguje i niejednokrotnie potrafi zaskoczyć czymś czytelnika. Bardzo dobrze wspominam spędzony z nim czas i chętnie sięgnę po jego kontynuację, którą wyraźnie sugeruje zaskakujące zakończenie. 







Moja ocena:



9/10,     5+









piątek, 30 września 2016

Recenzja: "Gałęziste"

Tytuł: "Gałęziste"
Autor: Artur Urbanowicz
Liczba stron: 462
Wydawnictwo: Novae Res
Cena rynkowa: 38 zł
Polska premiera: 2015
Opis wydawcy:



"Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz... i w co do tej pory wierzyłeś...

Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej...

Jest takie jezioro, w którym mieszkają nieumarli. Ich przewaga nad Tobą jest prosta – oni nie potrzebują nabierać powietrza...

Jest taki demon, o istnieniu którego wolałbyś nie wiedzieć. Niematerialne uosobienie zła, przed którym nie sposób uciec...

Jest takie miejsce, w którym mieści się ten dom. Miejsce, w sercu którego kryje się też to jezioro i w którym ten demon był od zawsze. To las. Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Gdy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść...

Jest taka historia, której nie chciałbyś poznać. Opowieść, która Cię zaintryguje, zaskoczy i przerazi do szpiku kości. Thriller na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny.

Odważysz się?"






Rozrywka w otoczeniu upiornego lasu


Artur Urbanowicz jest matematykiem, informatykiem i wykładowcą na Uniwersytecie Gdańskim. "Gałęziste" to jego powieściowy debiut, który od momentu ukazania się na rynku przyciągał moją uwagę klimatyczną, elegancką okładką, opisem zapowiadającym mrożącą krew w żyłach, malowniczą opowieść i nawiązaniem do słowiańskiej mitologii. Ponieważ wręcz uwielbiam horrory i thrillery, zarówno te bardzo brutalne i obrazoburcze, jak i te stawiające głównie na klimat oraz stopniowo budowane napięcie, bardzo ucieszyłam się z możliwości zapoznania się z tą książką. Miałam nadzieję, że lektura spełni moje oczekiwania i niejednokrotnie zjeży mi włos na głowie, udowadniając, że treść jest równie znakomita, co jej oprawa wizualna. Co otrzymałam? Czy przedstawiona przez Urbanowicza opowieść wciągnęła mnie i zadowoliła mój czytelniczy apetyt na dobrą, emocjonującą grozę?

"Gałęziste" to historia pary studentów, która, chcąc odratować swój związek, wyjeżdża z Warszawy na tereny Suwalszczyzny. Ich wyprawa obfituje jednak w liczne problemy i wypadki. Tomasz jest cukrzykiem i prawie powoduje wypadek na drodze. Karolina (jego dziewczyna) usiłuje zachować stalowe nerwy i, nawet otrzymując wiadomość o konieczności zmiany zarezerwowanego na czas pobytu lokum, nie stracić wiary w możliwość miłego spędzenia wspólnego czasu. Niestety, nowe miejsce wypoczynku od samego początku nie wydaje się być zbyt przyjemne. Mieszkająca tam starsza pani właśnie straciła męża i bywa opryskliwa, leśna głusza zdaje się być niebezpieczna, dodatkowo relacja uczuciowa naszych głównych bohaterów może być poważnie zagrożona, bo na miejscu spotykają bardzo atrakcyjną, młodą kobietę. Jakby tego było mało, Tomek zdecydowanie nie należy do spontanicznych osób, więc to Karolina musi przejąć na siebie większą część odpowiedzialności i wykazywać się inicjatywą. Młodzi ludzie bardzo często też się kłócą, a ich poglądy religijne są skrajnie różne. Co dokładnie spotka Tomasza i Karolinę? Czy ich związek przetrwa? Jakie tajemnice skrywa otoczona lasem wieś? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania - sięgnijcie po powieść Artura Urbanowicza.       

Główni bohaterowie "Gałęzistego" są bardzo dokładnie i wiarygodnie wykreowani. Czytelnik ma okazję poznać ich poglądy, zainteresowania, charakterystyczny sposób odbierania rzeczywistości i dowiedzieć się zarówno o tym, jak czują się w swojej relacji, jak i w relacjach ze swoimi rodzinami. Tomasz i jego dziewczyna zostali ze sobą zestawieni trochę na zasadzie kontrastu, a jako że przechodzą kryzys w związku, dzielące ich różnice są bardzo mocno akcentowane. Konserwatywna, religijna, ale bardzo wyrozumiała, otwarta na nowych ludzi i doświadczenia Karolina jest studentką psychologii, często wykazuje się empatią, bywa odrobinę naiwna, ale w kryzysowych momentach potrafi zachować zimną krew. Tomek to z kolei ateista, student matematyki i trochę zrzędliwy, ciężki towarzysz podróży, bo raczej za nimi nie przepada. Wysyłająca mu dość dwuznaczne sygnały Natalia intryguje czytelnika swoją zagadkowością. Portrety psychologiczne wszystkich postaci wypadają dość dobrze.   

Opowieść łączy w sobie elementy horroru, thrillera i powieści obyczajowej. Akcja na początku rozwija się powoli, by w pewnym momencie przyspieszyć i praktycznie wessać odbiorcę w wir szybko toczących się wydarzeń. Bywa nieprzewidywalna i potrafi zmrozić krew w żyłach. W "Gałęzistym" znajduje się bardzo dużo szczegółowych, synestezyjnych i sensualnych opisów, które świetnie budują klimat. Większość z nich dość mocno oddziałuje na zmysły odbiorcy, tworzy odpowiedni nastrój grozy i stanowi jeden z głównych atutów tej historii. Zdarzają się jednak te odrobinę zbyt długie i dokładne, które mogą odrobinę męczyć, wytrącając czytelnika z rytmu. Język jest prosty i bardzo przystępny, ale jednocześnie barwny i dobrze dopasowany do poszczególnych postaci. Znajdzie się tu trochę kolokwializmów i wulgaryzmów, ale w moim odczuciu dobrze odwzorowują one sposób wysławiania się większości studentów. Miłym dodatkiem jest odrobina dość pikantnej erotyki i słowiańskie nawiązania.

"Gałęziste" to świetna, bardzo nastrojowa i sprawnie napisana powieść, która spełniła moje oczekiwania i niejednokrotnie zmroziła mi krew w żyłach. Moim zdaniem niewiele jej brakuje do wręcz idealnego debiutu.



Polecam: wielbicielom klimatycznych, oddziałujących na zmysły powieści grozy.

Nie polecam: czytelnikom, którym przeszkadza liczna obecność dość szczegółowych opisów. 





Moja ocena:


8.5/10,        5








Za książkę dziękuję Autorowi i wydawnictwu Novae Res