Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6. Pokaż wszystkie posty

środa, 11 września 2019

Recenzja: "Hobbit. Wersja ilustrowana"

Tytuł: "Hobbit. Wersja ilustrowana"
Autor: J. R. R. Tolkien
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Opis wydawcy:



" Pełne magii i przygód wspaniałe preludium do Władcy Pierścieni



Bilbo Baggins to hobbit, który lubi wygodne, pozbawione niespodzianek życie, rzadko podróżując dalej niż do swojej piwnicy. Jego błogi spokój zostaje jednak zakłócony, gdy pewnego na jego progu pojawia się czarodziej Gandalf z gromadą krasnoludów, by porwać go na prawdziwą przygodę. Wszyscy wyruszają po wielkie skarby strzeżone przez Smauga Wspaniałego, wielkiego i bardzo niebezpiecznego smoka. Bilbo niechętnie dołącza do ich misji, nie zdając sobie sprawy, że w drodze do Samotnej Góry spotka zarówno magiczny pierścień, jak i przerażające stworzenie zwane Gollumem.



WYDANIE ILUSTROWANE Z GENIALNYMI ILUSTRACJAMI ALANA LEE, KTÓRE ZAINSPIROWAŁY TWÓRCÓW KINOWEGO PRZEBOJU

"Oszałamiająca opowieść o wielkiej przygodzie, wypełniona napięciem i zaprawiona subtelnym humorem, któremu nie sposób się oprzeć. . .”.


„New York Times Book Review”






RECENZJA ZOSTAŁA NAPISANA DLA PORTALU GAME EXE - MOŻNA JĄ PRZECZYTAĆ RÓWNIEŻ TU: https://gexe.pl/hobbit-wersja-ilustrowana/art/6638,recenzja






Początek fantastycznej przygody



"J.R.R. Tolkiena nikomu nie trzeba przedstawiać. Jego dzieła wchodzą do kanonu literatury fantasy i wciąż inspirują kolejne pokolenia artystów wszelkiej maści, doczekując się ekranizacji i ciesząc się powszechnym uznaniem. "Hobbit", historia spokojnego niziołka odbywającego szaloną podróż, rozgrywa się w czasach poprzedzających dzieje Froda z trylogii "Władca Pierścieni" i opowiada o niezwykłych przygodach jego przybranego ojca, Bilba Bagginsa, który za namową czarodzieja Gandalfa zdobywa się na niezwykłą odwagę. Zostaje m.in. towarzyszem krasnoludów, złodziejem, znajduje magiczny pierścień i niejednokrotnie ryzykuje swoim życiem. Tegoroczna wersja tej niesamowitej powieści ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka i została opatrzona wspaniałymi, klimatycznymi grafikami autorstwa Alana Lee, świetnie oddającymi ducha i barwność wykreowanego przez Tolkiena świata. Chciałam ponownie poczuć magię "Hobbita" i nacieszyć oczy znakomitym wydaniem, jakie zapowiadała przepiękna okładka.

"Hobbit" skupia się głównie na losach niepozornego niziołka, grupy krasnoludów i czarodzieja, którzy niejednokrotnie wędrują przez niebezpieczne rejony, ryzykując swoim życiem i natykając się na wiele niebezpieczeństw grożących im m.in. ze strony goblinów, legendarnego smoka czy tajemniczego Golluma. Sprzyja im szczęście, a dzięki sprytowi Bilba zazwyczaj wychodzą cało z wszelkich tarapatów i znajdują pomocnych sojuszników. Dużą rolę odgrywa tu także mający magiczne właściwości i znaleziony przez hobbita skarb. Ta ponadczasowa historia wciąż wciąga i urzeka, pozwalając czytelnikowi na zatracenie się w świecie fantastycznych kreatur i magii. Jest pełna dynamicznych zwrotów akcji, barwna, lekka, często zabawna i nie ma w niej miejsca na nudę. Lekturę umilają niewielkie, czarno-białe rysunki oraz kolorowe, zajmujące całe strony ilustracje, wspaniale odzwierciedlające klimat książki.

Bohaterów "Hobbita" można w większości podzielić na czarnych i białych, czyli sprzyjających i zagrażających wędrowcom, ale dzięki ich mnogości i charakterystyczności nie wpływa to negatywnie na odbiór historii, gdyż praktycznie każdy z nich przykuwa czymś uwagę czytelnika. Trzecioosobowa narracja, humor sytuacyjny, liczne zwroty akcji, przystępny i zróżnicowany język oraz obfitość występujących w powieści pieśni umilają lekturę i tworzą jej niepowtarzalny nastrój. W odróżnieniu od trylogii "Władca Pierścieni" "Hobbit" ma znacznie lżejszy, bardziej pozytywny wydźwięk, mniej w nim moralnych dylematów i stanowi świetne wprowadzenie do epickiej opowieści o niziołkach i magicznym pierścieniu, która zasłużenie wpisała się w dzieje jako jeden z kamieni milowych fantastyki i najbardziej rozbudowanych fantastycznych uniwersów.

Ilustrowane wydanie "Hobbita" to gratka dla wszystkich miłośników Tolkiena i literatury fantasy, która cieszy ponadczasową, niepowtarzalną treścią oraz kapitalną: genialnie dopasowaną do fabuły i starannie wykonaną, oprawą wizualną. Świetnie prezentuje się na półce i z pewnością jeszcze nieraz do niej powrócę, zarówno po to, by nasycić czytelniczy głód klimatycznej opowieści, jak i by jeszcze raz obejrzeć przepiękne grafiki Alana Lee."







Moja ocena: 



10/10,      6







RECENZJA ZOSTAŁA NAPISANA DLA PORTALU GAME EXE - MOŻNA JĄ PRZECZYTAĆ RÓWNIEŻ TU: https://gexe.pl/hobbit-wersja-ilustrowana/art/6638,recenzja





wtorek, 30 lipca 2019

Recenzja: "Miasto w morzu i inne utwory poetyckie"

Tytuł: "Miasto w morzu i inne utwory poetyckie"
Autor: Edgar Allan Poe
Tłumacze: Roman Klewin, Antoni Lange, Zenon Przesmycki, Jerzy Żuławski, Włodzimierz Lewik, Barbara Beaupré, Zofia Kierszys, Władysław Nawrocki, Juliusz Wiktor Gomulicki
Wydawnictwo: Vesper
Opis:


"Edgar Allan Poe (1809–1849) to najwybitniejszy poeta amerykańskiego romantyzmu. Arcymistrz formy, niezrównany stylista, a także twórca o otchłannej, mrocznej wyobraźni. W swoich wierszach i poematach – podobnie jak w opowieściach grozy – opiewał miłość i piękno, ale też dzielił się tym, czego nie poskąpiło mu krótkie, tragiczne życie: smutkiem, tęsknotą i lękiem przed śmiercią.

Za życia nie doczekał się pełnego uznania. Krótkotrwałą sławę poetycką przyniósł mu „Kruk”, jeden z najsłynniejszych poematów wszech czasów. Dziś Poe zaliczany jest w poczet najwybitniejszych poetów języka angielskiego.

Niniejszy wybór klasycznych przekładów Poego to pierwsza w Polsce dwujęzyczna edycja jego poezji. Całość okraszona jest wyjątkowymi ilustracjami, których autorem jest niemiecki artysta Hugo Steiner-Prag."





Czarny romantyzm z turpistycznym zacięciem 


Edgar Allan Poe to jeden z najbardziej inspirujących twórców okresu romantyzmu, prozaik i poeta wyklęty, który w swoich dziełach często łączył pogłębiony psychologizm postaci z dramaturgią i makabrą,  skupiając się zwłaszcza na grozie i kryminale, prowokując i zmuszając odbiorcę do refleksji. W Polsce przez lata był nieco niedoceniany, stojąc niejako w cieniu popularności Lovecrafta i autorów twórczości patriotycznej, odstraszając niektórych czytelników brutalnością i ciężkim językiem. Dla mnie jednak pierwsze zetknięcie się z twórczością Poego stanowiło niemalże literackie objawienie i sprawiło, że całkowicie w nią wsiąknęłam, stawiając ponad dzieła innych artystów. Jednym z najpełniejszych i najlepiej wydanych zbiorów prozy Poego na polskim rynku są "Opowieści miłosne, śmiertelne i tajemnicze", do których wracam do dzisiaj. Niedawno wydawnictwo Vesper pokusiło się też o wydanie zbioru jego wierszy, jak zwykle zwracając przy tym uwagę na staranność publikacji, opatrując ją upiornymi ilustracjami niemieckiego artysty i posłowiem Macieja Płazy.

Nie jestem wielką miłośniczką poezji, na moich półkach zdecydowanie dominuje proza, ale i w wierszach znalazłam sobie niszę, którą wprost uwielbiam, pełną turpizmu, cynizmu, ekstrawagancji, makabry i subtelnego nastroju grozy. Większość poetów, jakich bardzo cenię, inspirowała się zwłaszcza Poem, a mam tu na myśli m.in. Charlesa Baudelaire'a, Bolesława Leśmiana, Tadeusza Micińskiego i współczesnego polskiego artystę - Bartosza Spytkowskiego, noszącego pseudonim "Czerw Zdobywca" (nawiązujący do zamieszczonego m.in. właśnie w "Mieście w morzu..." utworu mistrza klasycznej grozy - "Robak zdobywca"). Liryka Poego była mi dotychczas znana głównie ze źródeł internetowych, więc możliwość ujrzenia jej na kartach drukowanej książki stanowiła dla mnie olbrzymią przyjemność, zwłaszcza że w "Mieście w morzu i innych utworach poetyckich" zawarte zostały również anglojęzyczne pierwowzory wydrukowanych wierszy.

Jeśli ktoś choć trochę kojarzy prozę Edgara Allana Poego, to raczej nie będzie zaskoczony z tematów, jakie pojawiają się w jego liryce. Poe obrazowo i przejmująco podejmuje wątki dotyczące m.in. kruchości życia, idealizmu, miłości, cierpienia i śmierci. Dekadentyzm jego poezji jest wręcz przejmujący. Autor przy pomocy rymów, epitetów, hiperboli i patosu kreuje malownicze, oddziałujące na wyobraźnię utwory. Często charakteryzuje je oniryzm, surrealizm i zmysłowość. Część z nich przypomina ostre manifesty, wyznania uczuć, zawiera nawiązania do antyku. Niejednokrotnie są pełne tęsknoty, żalu i wyrazem targających Poem emocji. Do moich faworytów mogę zaliczyć tu zwłaszcza kultowego "Kruka", "Sen we śnie", "Miasto w morzu", "Robaka zdobywcę" i "Annabel Lee", choć w każdym wierszu odnalazłam coś, co do mnie przemówiło. 


"Miasto w morzu i inne utwory poetyckie" to wspaniale wydana perełka dla każdego wielbiciela twórczości Poego i romantycznej, pełnej grozy poezji. Hugo Steiner-Prag stworzył ryciny idealnie komponujące się z zawartością zbioru, a Maciej Płaza zwieńczył go posłowiem, które świetle nakreśla biografię przeklętego poety oraz ujmuje jego twórczość w kontekście wielu przykrych przeżyć z jego życia. Z pewnością niejednokrotnie wrócę do zawartych w "Mieście w morzu..." wierszy i jeszcze raz dam się pochłonąć ich nostalgicznemu klimatowi. 




Moja ocena: 




6,      10/10










Za książkę dziękuję wydawnictwu  Vesper










niedziela, 10 grudnia 2017

Recenzja: "Grzesznik"

Tytuł: "Grzesznik"
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Gmork
Cena rynkowa: 38 zł
Premiera: 2017 r.
Opis wydawcy:




"Gabriel Amorth, egzorcysta, sporządził klasyfikację pięciu stopni nękania człowieka przez złego ducha: kuszenie, dręczenie, obsesje, nawiedzenie i opętanie.

Zapomniał jednak o jeszcze jednym, najgorszym: gdy wszystko to spotyka cię jednocześnie…



Marek Suchocki, boss suwalskiego półświatka, dowiaduje się, że jego najgroźniejszy konkurent wychodzi z więzienia. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, wraz ze swoimi wiernymi ludźmi postanawia raz na zawsze stawić mu czoło. Porachunki kończą się tragicznie – Marek spada ze schodów i doznaje silnego wstrząsu mózgu. Kiedy po tygodniowej śpiączce odzyskuje przytomność, okazuje się, że jego grupa została rozbita, a wszystkie pieniądze zarobione przez lata przestępczej działalności zniknęły. Jego przeciwnik, przez swoje brutalne i bezkompromisowe dokonania ochrzczony niegdyś przez media Grzesznikiem, daje się poznać jako genialny, niesamowicie inteligentny psychopata, który nie zna litości. Stawia Suchego przed wyborem – albo ustąpi, albo zostanie mu odebrane wszystko, czym tylko kiedykolwiek się cieszył. Na domiar złego, wkrótce po wypadku ujawniają się nowe, przerażające zdolności Marka…

Poznaj zaskakujące, niespotykane dotąd połączenie horroru i opowieści gangsterskiej w klimacie "Chłopców z ferajny"!"






Groza i gangsterskie porachunki



Artur Urbanowicz to pisarz i wykładowca akademicki, który tworząc zwraca dużą uwagę zarówno na rozrywkowy charakter swoich historii, jak i  na nastrój grozy oraz tworzenie wyrazistych postaci. Jego debiut, utrzymane w klimatach słowiańskiego horroru "Gałęziste" (moja recenzja: tu), został świetnie przyjęty przez czytelników oraz recenzentów, zapewniając mu wyróżnienie w III edycji Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego i jednocześnie łamiąc stereotypy związane z debiutowaniem powieścią grozy na polskim rynku. Wydany niecałe dwa lata później "Grzesznik" stanowi połączenie thrillera z horrorem i sensacją oraz, podobnie jak swój poprzednik, imponuje już samą oprawą wizualną i dobrze przemyślaną strategią promocyjną, zachęcając do zagłębienia się w treść. Sięgając po kolejną książkę Urbanowicza miałam dość wysokie wymagania, ale też przeczucia, że i tym razem jego wyobraźnia mnie nie zawiedzie. Co otrzymałam? Czy połączenie trzech gatunków literackich się opłaciło? 

"Grzesznik" opowiada o losach grupy przestępczej koordynowanej przez Marka Suchockiego ("Suchego"), będącego postrachem całych Suwałków, który pewnego dnia musi zetknąć się z wcześniejszym mafijnym bossem, Grzegorzem Samielewiczem ("Grzesznikiem"), i przez to ulega groźnemu wypadkowi. Ląduje w szpitalu, ma poważny uraz głowy, a jego życie wkrótce ulega drastycznym zmianom. Odwracają się od niego podwładni, natyka się na poważne problemy w sferze prywatnej i, jakby tego było mało, zaczynają dręczyć go odczucia, że coś z nim jest nie tak. Widzi dziwne rzeczy, ma poczucie, że stopniowo traci nad wszystkim kontrolę i znajduje się na granicy obłędu. Psychiatra nie pomaga, więc stopniowo zaczyna podejrzewać, że jego sprawy nie da się racjonalnie wyjaśnić. Co w takiej sytuacji zrobi Marek? Kim tak naprawdę jest Grzegorz Samielewicz? Jakie konkretnie nieszczęścia spotkają mafioza? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania i wsiąknąć w niezwykły świat mafijnych zbrodni - zapoznajcie się z tą książką.

Bohaterowie powieści Urbanowicza są bardzo wyraziści, różnorodni i intrygujący. Praktycznie każda postać, zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowa, przykuwa uwagę odbiorcy, czymś się wyróżnia, ma swoje wady i zalety. Marek Suchocki prawie kompletnie traci pozornie idealną pozycję, znajdując się w kompletnie dla siebie nowej sytuacji, w której odczuwa permanentny lęk i traci dotychczasową pewność siebie, przez co zaskakuje i zaciekawia czytelnika. Grzegorz Samielewicz stanowi tajemnicę, jaką zapewne każda czytająca tę książkę osobę chciałaby odkryć. Gangsterzy to barwni indywidualiści. Nawet teoretycznie mało znacząca w kontekście całej historii postać jest charakterystyczna. Dialogi bohaterów są nacechowane indywidualizmem, zróżnicowane pod względem tematyki, ciekawią i nieraz są pełne rozważań o charakterze etycznym oraz czarnego humoru, który genialnie wkomponowuje się w przedstawioną przez autora opowieść. 

Powieść Artura Urbanowicza to godna uwagi hybryda gatunkowa, w której nie brakuje wątków sensacyjnych, kryminalnych oraz klimatu grozy. Na początku autor wprowadza czytelnika w gangsterski światek, skupiając się na stronie sensacyjno-obyczajowej, by następnie dość płynnie przejść bardziej w kierunku grozy i kryminału. Akcja "Grzesznika" charakteryzuje się dużą dynamicznością. Rozpędza się z czasem, nie brakuje w niej przekrętów, stopniowo odkrywanych tajemnic, nieprzewidywalności. W porównaniu do "Gałęzistego", znajduje się tu znacznie mniej szczegółowych opisów, struktura historii jest bardziej zbalansowana, przez co nieustannie trzyma odbiorcę w napięciu, jednocześnie go nie przeciążając i pozwalając mu kompletnie zatracić się w lekturze. Język powieści jest przystępny, ale bardzo bogaty, pełen charakterystycznych zwrotów i stosowanych przez gangsterów wulgaryzmów, dzięki czemu całość bardzo przyjemnie się czyta i zapada w pamięć.  


"Grzesznika" zapamiętam jako rewelacyjną, pełną akcji, oryginalną i nieprzewidywalną powieść grozy, która dostarczyła mi mnóstwo dobrej rozrywki. Jest jeszcze lepszą książką niż "Gałęziste", co utwierdza mocną pozycję Artura Urbanowicza na rynku polskiej literatury grozy i pokazuje, że z czasem staje się coraz lepszym pisarzem. Z niecierpliwością czekam na jego kolejne powieści. 






Moja ocena:




10/10,        6








Za książkę dziękuję Autorowi i wydawnictwu Gmork



Recenzja ukazała się też na portalu Kostnicahttps://kostnica.com.pl/grzesznik-artur-urbanowicz/









czwartek, 12 maja 2016

Recenzja: "Portret Doriana Graya"

Polski tytuł: "Portret Doriana Graya"
Tytuł oryginalny: The Picture of Dorian Gray
Autor: Oscar Wilde
Tłumacz: Maria Feldmanowa
Liczba stron: 276
Wydawnictwo: Vesper
Cena rynkowa: 29, 90 zł
Polska premiera: 2015
Opis wydawcy:



"Portret Doriana Graya jest powieścią uniwersalną, w której współczesny czytelnik może odnaleźć własne problemy i rozterki. To lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy w świecie wszechobecnych obrazów i wizerunków szukają własnego oblicza i kształtują obrazy innych, a także dla wszelkiej maści moralistów, którzy nazbyt łatwo szafują potępiającymi wyrokami. Moglibyśmy powiedzieć za Gombrowiczem, który wyciągnął z lektury Wilde’a znakomitą lekcję, że „człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka, chociażby ta dusza była kretyniczna”.


Portret Doriana Graya jest bez wątpienia duchową autobiografią Oscara Wilde’a. Sam artysta uważał, że bohaterowie tej powieści odzwierciedlają różne cechy jego osobowości. Autor pisał w jednym z listów – Portret… „zawiera wiele ze mnie. Bazyli Hallward jest tym, za kogo się uważam; lord Henryk – tym, za kogo uważa mnie świat; Dorian – tym, kim chciałbym zostać – być może w innych czasach”.

Pośmiertne życie Portretu Doriana Graya zaczęło się w Polsce w 1905 roku, kiedy to nakładem „Przeglądu Tygodniowego” ukazał się pierwszy polski przekład powieści autorstwa Marii Feldmanowej. Przekład ten, zachowujący niepowtarzalny klimat epoki, celebrujący modernistyczną dbałość o styl i poetyckie piękno, może pretendować do arcydzieł sztuki translatorskiej.

Prezentowane wydanie Portretu Doriana Graya w przekładzie Marii Feldmanowej wzbogacone zostało pięknymi ilustracjami i secesyjnymi zdobieniami autorstwa Henry’ego Westona Keena (1899–1935), znanego ilustratora książek i litografa, symbolisty i dekadenta tworzącego pod wpływem tradycji Aubreya Beardsleya i secesji.

– z posłowia dr. Tomasza Kaliściaka, Uniwersytet Śląski"





Arcydzieło życia


"Portret Doriana Graya" to piąte dzieło irlandzkiego filologa klasycznego, poety i dramatopisarza - Oscara Wilde’a, przedstawiciela estetyzmu, za życia słynącego ze swojego biseksualizmu, licznych skandali i kontrowersyjnych poglądów. Jego jedyna opublikowana powieść została uznana za gorszącą i demoralizującą, zmuszając go do dokonania licznych poprawek i złagodzenia fragmentów odnoszących się do mocno potępianego wówczas homoseksualizmu. Dziś jest uznawana za klasykę literatury grozy, doczekała się ekranizacji, ma wielu wielbicieli i wciąż wywiera wpływ na nowe rzesze twórców. Nic dziwnego więc, że sięgając po nią i znając te fakty, spodziewałam się przeczytać oryginalne i pasjonujące arcydzieło, które całkowicie mnie pochłonie i sprawi, że chętnie będę do niego wracać. Bardzo pozytywne wrażenie wywarła na mnie już sama zapowiedź i piękna oprawa graficzna książki. Miałam nadzieję, że treść spełni moje wymagania z nawiązką. Co otrzymałam? Czy powieść Oscara Wilde'a to rzeczywiście tak doskonała i fascynująca lektura?

"Portret Doriana Graya" to historia niezwykle urodziwego i zamożnego młodzieńca, który odziedziczył wielką fortunę. Do pewnego momentu Dorian Gray nie zdaje sobie sprawy ze swojej zniewalającej atrakcyjności. Jest niewinny i uczciwy, krąży o nim bardzo dobra opinia. Niestety, kiedy Bazyli Hallward - uwielbiający go malarz, maluje jego portret, zapoznaje go z Henrykiem Wottonem. Ten bez ogródek zaczyna mu opowiadać swoją życiową filozofię, oczarowuje go fascynującymi słowami i z czasem nakłania do kierowania się w życiu ideami dandyzmu - bezwzględnego uwielbienia piękna oraz hedonizmu. Gray, spoglądając na przedstawiający go obraz, zmienia się niemal całkowicie. Zaczyna zdawać sobie sprawę ze swojego zewnętrznego piękna i wypowiada życzenie dotyczące zatrzymania wiecznej młodości. Hołduje wszystkim swoim żądzom, nieustannie szukając coraz to bardziej ekstrawaganckich przyjemności i wykorzystując swój zewnętrzny urok do niecnych celów oraz przekrętów, świetnie manipulując otaczającymi go ludźmi. Nie zważa wagi na konwenanse, prawo, zasady moralne. Dopuszcza się coraz to bardziej okrutnych czynów, zachowując przy tym swój zewnętrzny powab. Do czego posunie się Dorian Gray? Dlaczego zachowuje młodość? Czy kiedyś poniesie konsekwencje swoich działań? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania - zapoznajcie się z powieścią Oscara Wilde'a.

Bohaterowie dzieła Wilde'a to zróżnicowane i intrygujące, świetnie wykreowane, złożone charakterologicznie grono. Trudno znaleźć tu jednoznacznie dobre bądź złe postacie, może poza praktycznie nieskazitelnymi wybrankami Graya - intrygującymi go swym zewnętrznym i wewnętrznym pięknem, choć raczej krótko przez niego cenionymi. Sam Dorian Gray to bez wątpienia postać najciekawsza i przeżywająca wewnętrzną przemianę, opisana w bardzo intrygujący sposób. Pod wpływem Henryka zmienia swoje priorytety, staje się bezwzględny i okrutny. Jego narcystyczna i hedonistyczna postawa wspaniale kontrastuje z niewinnym, niepodlegającym wpływowi czasu wyglądem. Kolejnym intrygującym bohaterem jest lord Henryk Wotton - cyniczny dekadent, inteligentny manipulator, który wywiera bardzo silny wpływ na swoich znajomych, a Graya traktuje wręcz jako ciekawy obiekt badawczy, traktując jego życie jako dzieło sztuki i kusząc go nieznanymi mu wcześniej przyjemnościami. 

"Portret Doriana Graya" to powieść gotycka, czarująca subtelnym klimatem grozy i tragedią człowieka, który zatraca własną duszę na rzecz powierzchowności i zmysłowych przyjemności. Jest pełna filozofii, przemyśleń na tematy egzystencjalne, misternych zbrodni i tajemnic. Podejmuje wątek "sztuki dla sztuki", podkreśla rolę artyzmu i odbioru piękna. Pokazuje, jak wiele granic moralnych potrafi przekroczyć człowiek, by zachować władzę, młodość i atrakcyjność, a także, że pozory często mylą. Odnosi się do życia i przekonań samego Wilde'a, delikatnie nawiązuje do jego homoseksualnych skłonności. Choć obecnie nie wzbudza już takich kontrowersji, wciąż wywyołuje wiele intensywnych emocji. To ponadczasowa, niezwykła opowieść.

Język powieści jest kunsztowny, ale zrozumiały. Obcojęzyczne zwroty zostały przetłumaczone w przypisach, dzięki czemu czytelnik nie ma żadnego problemu z odbiorem treści. Akcja toczy się dość szybkim tempem. Wspaniałe, sugestywne, misterne opisy  oddziałują na zmysły i uprzyjemniają lekturę. Książkę wzbogacają klimatyczne ilustracje autorstwa Henry'ego Westona Keena, secesyjnego artysty oraz posłowie napisane przez Tomasza Kaliściaka (literaturoznawcę), zawierające wiele intrygujących informacji odnoszących się do twórczości i życia Oscara Wilde'a. 

"Portret Doriana Graya" to świetna, przejmująca, klimatyczna powieść, którą można by czytać oraz cytować dniami i nocami, wciąż znajdując w niej intrygujące przemyślenia. Spełniła moje wymagania, z pewnością jeszcze nieraz do niej wrócę. 




Polecam: czytelnikom poszukującym wybitnej, fascynującej lektury z wieloma przejmującymi wątkami i subtelnym nastrojem grozy.

Nie polecam: osobom szukającym lekkiej, odprężającej, niezobowiązującej książki.




Moja ocena:


10/10,    6






                                           Za książkę dziękuję wydawnictwu Vesper












środa, 6 kwietnia 2016

Recenzja: "Ślepe stado"

Polski tytuł: "Ślepe stado"
Tytuł oryginalny: "The Sheep Look Up"
Seria: Artefakty
Autor:  John Brunner
Tłumaczenie: Wojciech M. Próchniewicz
Liczba stron: 432
Cena rynkowa: 39 zł
Wydawnictwo: Mag
Polska premiera: 3 lutego 2016
Opis wydawcy:


"Ta powieść, od lat uznawana za klasyczną, jest dramatycznym i proroczym spojrzeniem na przyszłe skutki niszczenia ziemskiego środowiska. W tym koszmarnym świecie powietrze zatrute jest tak bardzo, że powszechnie używa się masek filtracyjnych. Rośnie śmiertelność noworodków i wygląda na to, że każdy człowiek na coś choruje. Woda jest zatruta, a tę z kranu pije tylko biedota. Władza praktycznie nie funkcjonuje, a korporacje dorabiają się na filtrach do wody, maskach i organicznej żywności. 


Działacz ekologiczny, Austin Train, musi się ukrywać. Trainiści - ruch ekologiczny, czasami posuwający się do terroryzmu - chcą, by im przewodził. Władze chcą go aresztować, a najchętniej stracić. Media chcą mieć igrzyska. Wszyscy coś dla niego planują, Train jednak ma swój własny plan."

"Najlepsza powieść Brunnera, jaką dotąd czytałem. (…) Wspaniale rozplanowana i dramatyczna. Prawdziwe dzieło sztuki!".
                                                                                                        - James Blish
"Moim zdaniem, a argumentów mam wiele, jest to bezsprzecznie najlepsza powieść science fiction wszech czasów".
                                                                                                        - John Grant, współwydawca "The Encyclopedia of Fantasy"









Dramat wymierającej natury


John Brunner to brytyjski pisarz science fiction, zdobywca Nagrody Hugo, autor wielu uznanych powieści, wśród których aż trzy pozycje ukazały się w Polsce nakładem wydawnictwa MAG: „Wszyscy na Zanzibarze”, „Na fali szoku” i „Ślepe stado”. Sięgając po książkę Brunnera, miałam nadzieję, że jej treść dorówna mocnej, klimatycznej okładce Dark Crayon. Przedstawiona na grafice czaszka nastawiła mnie na tragiczną, turpistyczną historię, która ukaże przyszłość w sposób bezkompromisowy, naturalistyczny, przejmujący i wiarygodny. W końcu pewne skutki wieloletniego niszczenia środowiska przez człowieka są widoczne już dzisiaj i dość często zbierają swoje krwawe żniwa, powodując liczne choroby i klęski. Wizja apokalipsy zrodzonej z eksploatacyjnych działań ludzi zdawała mi się więc prawdopodobna i byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób opisze ją twórca „Ślepego stada”. Co otrzymałam? Jakie wrażenie wywarła na mnie powieść Brunnera? Czy spełniła moje oczekiwania?

Akcja „Ślepego stada” rozgrywa się głównie w Stanach Zjednoczonych. Środowisko jest skażone, w powszechnym użytku są maski filtracyjne. Bez nich nie można normalnie funkcjonować. Żywność przeważnie zawiera szkodliwe substancje, ziemia rodzi coraz mniej obfite plony, ludzkość choruje. Rozwijają się epidemie, które podtrzymują panikę, służby coraz gorzej radzą sobie z wypełnianiem społecznych obowiązków i opanowywaniem coraz to częstszych zamieszek. Trainiści, ekologiczna sekta opierająca swoje założenia na koncepcji Austina Traina, naukowca wieszczącego rychłą zagładę, mają coraz więcej wyznawców podejmujących liczne ataki o charakterze terrorystycznym i nie tylko. Przedsiębiorcy wciąż używają sporych ilości środków chemicznych i wykorzystują większość okazji do skumulowania kapitału, przyczyniając się tym do śmierci wielu niewinnych osób. Media nieustannie poszukują sensacji i w celach zarobkowych korzystają z pomocy sponsorów, którzy do potencjalnie zdrowej żywności dodają niebezpiecznych chemikaliów. Gdzie ukrywa się Train, prawdopodobny sprawca zamieszania związanego z sektą? Jakie jeszcze przypadłości nękają ludzi żyjących w tak ciężkich warunkach? Czy władzom uda się w końcu jakoś zapanować nad zaistniałą sytuacją? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania – zapoznajcie się z powieścią Johna Brunnera.

W „Ślepym stadzie” jest bardzo wielu bohaterów, którzy zazwyczaj pełnią w fabule role poboczne. Główna postać, Austin Train, została przedstawiona dość oszczędnie i zagadkowo, choć oryginalnie i wyraziście. W historii stworzonej przez Brunnera najważniejszy zdaje się być przekaz, a ludzie są niejako pionkami w grze – głuchą, ślepą masą poddaną woli bogatych osobistości i dużych przedsiębiorstw. John Brunner zwraca uwagę na pewną naiwność osób żyjących w takich warunkach, które do pewnego momentu wręcz nie chcą sobie zdawać sprawy z tragicznej sytuacji, w jakiej się znalazły. Podkreśla rolę autorytetów, za jakimi podążają niczego nieświadome zbiorowości. Nakreśla bardzo ponury, acz realistyczny i naturalistyczny obraz przyszłości – wszechobecnej choroby, brudu, nędzy i rozkładu – spowodowany bezrefleksyjną działalnością człowieka i nieustanną, często wręcz niepotrzebną ingerencją w naturę. Nie oszczędza odbiorcy, przedstawiając mu makabryczne opisy i wiarygodne przyczyny stopniowego wymierania ludzkości.

Dystopia wykreowana przez Brunnera jest wielowątkowa i wstrząsająca. Zawarte w powieści liczne wycinki artykułów z lokalnych gazet i innych mediów tej okrutnej rzeczywistości charakteryzują się bardzo mocnym przekazem. Dialogi są świetne, bardzo dynamiczne, emocjonujące; rozmowy między bohaterami to często krytyczne komentarze do dramatycznej sytuacji, w jakiej się znaleźli. Posępna, pesymistyczna wizja apokalipsy zrodzonej z nadmiernie wyeksploatowanego środowiska gra na emocjach czytelnika, szczegółowo przedstawiając możliwe konsekwencje dalszego postępu przemysłu. „Ślepe stado” bazuje na podstawowych lękach i potrzebach każdego człowieka, nie szczędzi odbiorcy gorszących scen i zjawisk. Potępia nadmierny konsumpcjonizm i bierność, zmuszając do refleksji. Książka jest bardzo klimatyczna, ponura, wywołuje odczucie niepokoju.

„Ślepe stado” to dramatyczna, misternie wykreowana powieść, którą z pewnością zapamiętam. Choć wymaga sporej uwagi ze strony odbiorcy, bardzo możliwe, że kiedyś do niej powrócę.


Polecam: wielbicielom ambitnych, oryginalnych, wstrząsających książek science fiction, które piętnują powszechne, niebezpieczne zjawiska.

Nie polecam: odbiorcom poszukującym lekkiej lektury, czytelnikom o słabych nerwach i żołądkach.





Moja ocena:

10/10,    6








Za książkę dziękuję portalowi Bestiariusz


oraz wydawnictwu Mag