Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6-. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6-. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 sierpnia 2021

Recenzja: "Mężczyźni w potrzasku"


 Tytuł: "Mężczyźni w potrzasku"

Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo:  HarperCollins
Cena rynkowa: 38,99 zł
Premiera: 2020 r.
Opis wydawcy:


"Bednarski awansuje na nadkomisarza, ale jego radość trwa krótko. W uznaniu zasług zostaje szefem krakowskiego Archiwum X.
Wspierany przez niezbyt według niego rozgarniętych policjantów musi teraz zająć się wyjaśnianiem nierozwiązanych, zadawnionych spraw. Jedną z nich, z pozoru błahą, jest samobójstwo młodego chłopaka, którego rodzice nie wierzą, by zginął z własnej ręki.

Dokonane przez Bednarskiego i jego ludzi ustalenia nikogo jednak nie uszczęśliwią. Prawda i fałsz jak zwykle przenikają się w różnych aspektach codzienności."




Sytuacje bez wyjścia



"Mężczyźni w potrzasku" to kolejny tom cyklu Kazimierza Kyrcza - popularnego pisarza grozy i kryminałów, który ma na swoim koncie samodzielne powieści, zbiory opowiadań oraz liczne teksty stworzone z innymi autorami. Jakiś czas temu opublikowałam tu recenzje poprzednich części serii - "Dziewczyny, które miał na myśli""Chłopcy, których kochano za mocno" i "Kobiety, które nienawidzą", a teraz przyszedł czas na najnowszą. Jeśli dobrze pamiętacie, we wcześniejszych pozycjach najbardziej doceniłam ich naturalizm, bezkompromisowość oraz wartką, niejednokrotnie nieprzewidywalną, akcję. Sięgając po "Mężczyzn..." nastawiałam się więc na wciągającą jazdę bez trzymanki, licząc na to, że spodoba mi się równie mocno, co poprzedniczki.  Co zastałam? Czy najświeższa książka Kyrcza dorównuje poziomem poprzednim i ponownie potrafi czymś zaskoczyć?

Fabuła "Mężczyzn w potrzasku" kontynuuje dzieje Sebastiana Bednarskiego i jego policyjnych znajomych. Tym razem Bednarski awansuje na szefa krakowskiego Archiwum X. W efekcie dostaje jedynie symboliczną podwyżkę, a tak naprawdę ląduje na bardziej pracochłonnym, mniej opłacalnym stanowisku. Jego służbowe przesunięcie wpływa ponadto na dotychczasowych współpracowników, którzy zostają oddelegowani do grupy zadaniowej Kosturka. Wszystko rozpoczyna się więc szczególnie niewesoło, w atmosferze rozczarowania i zamieszania. Tymczasem na naszych bohaterów czekają kryminalne sprawy do rozwikłania - Sebastian zajmuje się samobójstwem nastolatka z Suchej Beskidzkiej, a jego wcześniejsza część zespołu zabójstwem profesora Kornela Udanieckiego z radomskiego uniwersytetu. Jakby tego było mało, na horyzoncie pojawia się też zagadka związana z seryjnym mordercą i gwałcicielem kobiet - tzw. "Mleczarzem", ze względu na to, że jego narzędziem zbrodni staje się... butelka mleka. Czytelnik spotka się również z wątkami związanymi z życiem prywatnym służbistów - istotny jest tu m.in. rozwój relacji Bednarskiego z Edytą Fortuną. Jeśli chcecie poznać gorszące i ciekawsze szczegóły, zapoznajcie się z czwartym tomem cyklu Kazimierza Kyrcza. 

Większość bohaterów "Mężczyzn..." powinna być świetnie znana czytelnikom poprzednich części serii, nie brakuje też jednak nowych, intrygujących twarzy, zwłaszcza wśród przestępców. Odbiorca może obserwować rozwój postaci Bednarskiego, zmagającego się aktualnie z ogromnymi wątpliwościami odnośnie działań własnej córki, która, pomimo niezbyt pozytywnych doświadczeń swojego ojca, również zamierza wstąpić do policji. Podobnie jednak jak i w prawdziwym życiu, tak i w powieści, rodzicielskie troski nie mają ogromnego wpływu na decyzje podjęte przez już dorosłe dziecko. Wśród przedstawionych w fabule policjantów nie brakuje wypalenia, traum i osobistych komplikacji wszelkiej maści, na co bezpośrednio wpływa kiepska organizacja instytucji, w jakiej przyszło im pracować. Mocniej zarysowana została tu zwłaszcza sytuacja związane z awansem, ewentualnymi podwyżkami i przeniesieniem pracownika policji na inne stanowisko. Wiele zdarzeń oraz decyzji bohaterów zaskakuje, stopniowo odkrywając kolejne tajemnice i nieszczęścia.

Akcja czwartego tomu serii dzieli się głównie na trzy najważniejsze wątki ekscentrycznych zbrodni. Gdzieniegdzie miałam wrażenie, że całość została nakreślona w nieco mniej brutalny sposób niż w poprzednich częściach, niemniej wciąż jest tu całkiem sporo naturalistycznych i drastycznych opisów. Przedstawione w powieści wydarzenia nieraz szokują i sprawiają, że czytelnik zadaje sobie wiele pytań - zarówno tych dotyczących ludzkiej natury, jak i licznych uchybień związanych z działalnością publicznych instytucji w Polsce. Wydźwięk historii ponownie wybrzmiewa dość pesymistycznie, choć są w niej też bardziej optymistyczne fragmenty. Język powieści charakteryzuje zaś obfitość kolokwializmów i bezkompromisowość. Zakończenie pozostawia czytelnika w stanie niedosytu i oczekiwania na dalszy ciąg w kolejnym tomie.


"Mężczyźni w potrzasku" to powieść wykreowana na bardzo wysokim poziomie, nastrojem przypominając ten znany odbiorcy z poprzednich części. Kazimierz Kyrcz znowu udowodnił, że nieszablonowych, nieprzewidywalnych pomysłów na fabułę wciąż mu nie brakuje. Bardzo chętnie sięgnę po kolejny tom cyklu o krakowskich policjantach. Do tej pory ani razu się na nim nie zawiodłam, więc jestem bardzo ciekawa, w jakim kierunku rozwinie się ich historia. 





Moja ocena: 



9.5/10,       6-
















niedziela, 29 listopada 2020

Recenzja: "Kobiety, który nienawidzą"

 

Tytuł: "Kobiety, które nienawidzą"
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo:  HarperCollins
Cena rynkowa: 38,99 zł
Premiera: 2020 r.
Opis wydawcy:


"Od dawna nie odnotowano nowych ofiar Kuby Szpikulca. Jego sprawę, ku rozczarowaniu komisarza Bednarskiego, przejmuje Archiwum X. Kiedy jednak na terenie Górnego Śląska i Małopolski dochodzi do nowych zbrodni, a trop wiedzie do seryjnego mordercy zwanego Bobem Zabójcą, Bednarski i jego ekipa znowu mają ręce pełne roboty. Tym bardziej, że z niezrozumiałych powodów ofiarami padają osoby powiązane z policją."





Oblicza nienawiści


"Kobiety, które nienawidzą" to trzeci tom cyklu Kazimierza Kyrcza - krakowskiego pisarza grozy, literatury kryminalnej, autora licznych opowiadań i oficera policji. Dwie poprzednie części serii - "Dziewczyny, które miał na myśli" oraz "Chłopcy, których kochano za mocno" wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie, więc byłam niezwykle ciekawa dalszych losów ekipy komisarza Bednarskiego. W "Kobietach..." spodziewałam się ponownie zastać  ponury klimat Krakowa, pogrążonych w swych traumach i problemach bohaterów, naturalistyczne opisy i okraszone czarnym humorem dialogi. Miałam nadzieję, że fabuła niejednokrotnie zaskoczy mnie bezkompromisowością i krwawymi zbrodniami antagonistów. Co otrzymałam? Czy mój czas spędzony przy kontynuacji dziejów małopolskiej policji będę wspominać równie znakomicie, co ten przy poprzednich? 

Akcja "Kobiet, które nienawidzą" została osadzona głównie w Małopolsce i na Górnym Śląsku. Tym razem sprawa kryminalna związana z Kubą Szpikulcem ląduje w Archiwum X i wkrótce pojawia się nowy seryjny morderca - "Bob Zabójca", który skupia się na zabijaniu osób związanych z policją. Motywacja sprawcy może być związana z chęcią zemsty bądź żywioną wobec policjantów urazą, na co wskazywałyby jego bezlitosne, makabryczne poczynania. Tymczasem w życiu osobistym naszych bohaterów ponownie dochodzi do radykalnych zmian, tragedii i konfliktów. Przyszłość rysuje się raczej w ponurych barwach, a systemowe ułomności sprowadzają na ludzi ogromne problemy, zarówno emocjonalne, jak i zdrowotne. To odbija się także na związkach i rodzinach policjantów. Również przeszłość protagonistów i antybohaterów odkrywa przed czytelnikiem wiele traum oraz sekretów, które czasem lepiej, żeby nie wyszły na jaw. Nie brakuje także rozterek moralnych w wyjątkowo trudnych wydarzeniach, pokazując, że niekiedy tak naprawdę nie ma pozytywnych wyjść z niektórych sytuacji. O jakie sytuacje i tajemnice chodzi w tym przypadku? Jeśli chcecie się dowiedzieć, zapoznajcie się z trzecią częścią cyklu Kazimierza Kyrcza.

Bohaterowie trzeciego tomu serii to osoby, które pojawiły się już w tych wcześniejszych, ale także wiele nowych, fascynujących postaci. Podobnie jak w "Chłopcach...", raczej nie spotkamy się tu z podziałem na jednoznacznie czarne i białe charaktery. Praktycznie każdy ma jakieś wady, potworną przeszłość lub spotyka się z tragedią. Nie brakuje takich wyraźnie przełamujących wszelkie stereotypy bądź na własne życzenie zamykających się w ramach własnych uproszczeń i ograniczeń. Niektórzy potrafią budzić sympatię odbiorcy, osobiście jednak nie odnalazłam takiego, któremu potrafiłabym naprawdę mocno kibicować - moim zdaniem nie jest to książka dla osób czujących, że podczas lektury muszą bardzo polubić głównego bohatera/bohaterów. Nie brakuje tu za to nieprzewidywalnych antybohaterów, którzy zaskakują oraz intrygują czytelnika swoim zachowaniem i licznymi intrygami.

Tym razem akcja jest bardziej płynna i odrobinę mniej wielowątkowa. Fabuła zaskakuje, obfitując w barwne opisy, nieco cyniczny humor i nawiązując do faktycznych ułomności odgórnego systemu polskiej policji oraz ochrony zdrowia. Bezkompromisowe dialogi dodają całości realizmu i sprawiają, że przy powieści nie sposób się nudzić. Odbiorca znowu dostaje od autora mocny, naturalistyczny thriller. Całość ponownie ma pesymistyczny, melancholiczny wydźwięk, wstrząsa i skłania czytelnika do refleksji, choć miałam wrażenie, że została podana w odrobinę lżejszy sposób, niż we wcześniejszych częściach cyklu Kazimierza Kyrcza. Sięgając po nią lepiej dobrze znać wydarzenia z poprzednich części, gdyż nieraz bezpośrednio się do nich odnosi.


Czas spędzony przy "Kobietach, które nienawidzą" wspominam podobnie wyśmienicie, co ten spędzony przy poprzednich tomach. Śledztwo ekipy Bednarskiego śledziłam z ogromną ciekawością i, niejednokrotnie, sporym zaskoczeniem. Naturalizm i pesymistyczny wydźwięk powieści bardzo przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że kolejna będzie równie znakomita.







Moja ocena: 



9.5/10,       6-














środa, 17 czerwca 2020

Recenzja: "Chłopcy, których kochano za mocno"

Tytuł: "Chłopcy, których kochano za mocno"
Autor: Kazimierz Kyrcz Jr.
Wydawnictwo:  HarperCollins
Cena rynkowa: 38,99 zł
Premiera: 2020 r.
Opis wydawcy:


"Podobno nie wysiada się z pędzącego pociągu. Tę zasadę wyznaje zarówno Kuba Szpikulec, seryjny morderca, którego swoistym celem są prostytutki, jak i tropiący go funkcjonariusze z grupy zadaniowej. Ale Szpikulec to nie jedyne zmartwienie organów ścigania. Uwikłani w walkę z własnymi demonami policjanci robią co w ich mocy, by sprostać stawianym przed nimi wymaganiom. Nie cofną się nawet przed zawieraniem sojuszy z tymi, od których powinni trzymać się jak najdalej."





Granice zostały przekroczone


Dwa lata temu przeczytałam "Dziewczyny, które miał na myśli"  - nietypowy, emocjonujący thriller pióra Kazimierza Kyrcza, autora kojarzonego głównie z literaturą grozy i kryminałami. Ponieważ powieść posiadała zaskakujące, otwarte zakończenie, miałam nadzieję, że wkrótce doczekam się jego kolejnej (nawiązującej do rozpoczętych we wcześniejszej wątków) książki  i poznam dalsze losy ekscentrycznych, zagubionych w miejskim chaosie bohaterów. Sięgając po "Chłopców, których kochano za mocno", spodziewałam się naturalistycznej, miejscami obrazoburczej lektury, powrotu do sprawy tajemniczych morderstw i mierzących się z systemowymi ułomnościami policjantów, którym los nie szczędził cierpienia i tragedii. Co zastałam? Czy "Chłopcy..." faktycznie okazali się pasjonującą przeprawą przez wielkomiejskie zbrodnie?


Akcja "Chłopców, których kochano za mocno" toczy się w Krakowie. Częściowo kontynuuje historie bohaterów poprzedniej powieści, ale nie są to na tyle szczegółowe wątki, żeby czytelnik musiał znać historie z "Dziewczyn...". Artur Porudzki, młody, mieszkający z matką mężczyzna, z pewnych względów schodzi na złą drogę, swoim cierpieniem motywując bunt, gniew i zbrodnię. Tropi go grupa pod przywództwem policjantki Edyty Fortuny. Tym razem główną osią fabuły zdają się wydarzenia z życia policjantów, a sam morderca zostaje trochę zepchnięty na poboczny tor, stając się tylko jednym z ich ogromnych, niezmiernie licznych problemów. Funkcjonariusze mierzą się z wypaleniem zawodowym, depresją, nieszczęściem rodzinnym i zawodowym. Czasami sprzyja im los, umożliwiając uzyskanie wsparcia ze strony bliskich i znajomych. Świat nie jest jednak czarno-biały, więc nie brakuje tu też opisów wszelkich "szarości", przewrotnych, zaskakujących, zmieniających postrzeganie niektórych bohaterów fragmentów, a także emocji - miłości i nienawiści we wszelkich jej przejawach, i tych mieszczących się w pewnych granicach normalności, i tych wyraźnie ją przekraczających, niszczących oraz patologicznych. Jeśli chcecie przeczytać książkę nieschematyczną, obrazoburczą i podejmującą naprawdę ważki, choć często pomijany milczeniem temat - przemoc ze strony kobiet i wyniszczające relacje rodzinne, sięgnijcie po najnowszy cykl Kazimierza Kyrcza.

Postacie wykreowane przez Kyrcza są tu zazwyczaj ludźmi po przejściach, z doświadczeniem traumy bądź innymi bolesnymi przeżyciami. Miałam wrażenie, że zachowują się mniej ekscentrycznie niż w jego poprzedniej książce, stając bardziej ludzcy i przeciętni, z wyjątkiem samych morderców. Choć wątki związane ze zbrodnią schodzą tu na nieco dalszy plan, motywacje zabójców są nakreślone bardzo wyraźnie. Historia seryjnego mordercy jest wstrząsająca i z pewnością nie będzie to powieść odpowiednia dla ludzi o słabych nerwach, lecz dosadny, naturalistyczny obraz przedłużającej się patologii. Nie brakuje też gorzkiego, czarnego humoru i scen groteskowych, częściowo wywołujących w odbiorcy poczucie rozbawienia, szoku bądź obrzydzenia. Bardzo podobało mi się to, że sporo bohaterów mocno przełamuje stereotypy - np. córka jednego z policjantów, stanowiącą dla niego raczej opokę, niż potrzebującą ciągłego nadzoru nastolatkę. 

Perypetie policji i przestępców ponownie zostały osadzone w Krakowie. Tym razem jest to raczej jego przygnębiający, szarobury, niż nieprzewidywalny obraz. Lektura niejednokrotnie wprawiała mnie w stan melancholii. Całość miała dla mnie dość depresyjny, realistyczny wydźwięk, choć uważam, że jest on jednym z największych zalet tej książki, zostawiając odbiorcę z poczuciem, że będzie o niej pamiętał i zmuszając do refleksji. Na uwagę zasługuje też język - barwny, lecz raczej minimalistyczny, przystępny i  nieszczędzący wulgaryzmów, szczególnie w dialogach częściowo pogrążonych w marazmie funkcjonariuszy. Dzięki niemu całość staje się spójna i odbiorca ma poczucie, że została odarta ze zbędnego lukru, pokazując mu sceny, które faktycznie mogłyby odegrać się w praktycznie każdym dużym mieście. 


"Chłopcy, których kochano za mocno" jest zaskakującym, naturalistycznym thrillerem. Częściowo nawiązuje do fabuły z "Dziewczyn, które miał na myśli", ale osoba, która ich nie czytała, również swobodnie odnajdzie się historii. Poruszony przez Kazimierza Kyrcza problem przełamuje społeczne tabu i na długo pozostaje w pamięci. Chętnie sięgnę po kolejny tom cyklu o krakowskich policjantach. 






Moja ocena: 




9.5/10,       6-











środa, 13 listopada 2019

Recenzja: "Kroniki marsjańskie. Człowiek ilustrowany. Złociste jabłka słońca"

Tytuł: "Kroniki marsjańskie. Człowiek ilustrowany. Złociste jabłka słońca"
Autor: Ray Bradbury
Wydawnictwo: MAG
Cena rynkowa: 49 zł
Opis wydawcy:


"Ray Bradbury, jeden z najpopularniejszych dwudziestowiecznych pisarzy amerykańskich, zachwycał pokolenia czytelników nastrojowymi opowieściami science fiction, fantasy i grozy. W tym niezwykłym zbiorze zebrano trzy najpopularniejsze książki tego autora. Kroniki marsjańskie/Człowiek Ilustrowany/Złociste jabłka słońca to ponadczasowe historie dla czytelników w każdym wieku, niezależnie od upodobań."




Recenzja została napisana dla portalu Game Exe, można ją przeczytać również tu: https://gexe.pl/kroniki-marsjanskie-czlowiek-ilustrowany-zlociste-jablka-slonca/art/6847,recenzja






Futurystyczne wizje Bradbury'ego



"Ray Bradbury to pisarz ponadczasowy, wszechstronny i wizjonerski, laureat licznych nagród literackich, autor m.in. powieści "451 stopni Fahrenheita", "Jakiś potwór tu nadchodzi" oraz wielu opowiadań, które stanowią kanon literatury fantastycznej i po dziś dzień inspirują nowych twórców. Jako miłośniczka ambitnego science fiction nie mogłam przejść obok jego "Kronik marsjańskich..." obojętnie. Miałam nadzieję, że oprócz refleksji zapewnią rozrywkę wysokich lotów. Wydanie ich w serii "Artefakty" wydawnictwa MAG stanowiło dla mnie gwarancję wspaniałej oprawy graficznej, co zapowiadała niezwykle klimatyczna okładka autorstwa Dark Crayon.

W siedemnastym już tomie "Artefaktów" zgromadzone zostały właściwie trzy najpopularniejsze dzieła Bradbury'ego z pogranicza fantasy, science fiction i literatury grozy – zbiory opowiadań "Kroniki marsjańskie", "Człowiek ilustrowany" i "Złociste jabłka słońca". Książki te można generalnie umieścić w nurcie fantastyki socjologicznej, w których wątki naukowe nie odgrywają znaczącej roli, a ważniejsze są nawiązania do problemów społecznych i trafne spostrzeżenia na temat ludzkiej natury. "Kroniki marsjańskie" ukazują człowieka jako kolonizatora, mogącego doprowadzić do zagłady nie tylko Ziemi, ale także innych planet. W ogólnym rozrachunku krytykują powszechny konsumpcjonizm i egocentryzm, w przejmujący oraz pesymistyczny sposób pokazując odbiorcy ich możliwe konsekwencje. Historie przedstawione w "Człowieku ilustrowanym" łączy jedynie postać głównego bohatera, który niejako posiada je wytatuowane na swoim ciele. W "Złocistych jabłkach słońca" autor snuje nieco bardziej optymistyczne i zróżnicowane pod względem tematycznym wizje, dzięki czemu wydźwięk zgromadzonych w tomie utworów nie jest tak dołujący dla czytelnika.

Sięgając po "Kroniki marsjańskie..." można oczekiwać niezwykle proroczych, częściowo już spełniających się, filozoficznych, czasem wręcz metafizycznych historii o miejscu człowieka i jego działalności we wszechświecie. Technologia jest wyraźnie na drugim planie. To proza, która nie traci aktualności, odważnie stawiając pytania dotyczące ludzkiej natury i nie boi się udzielania trudnych, niekiedy skrajnie pesymistycznych, odpowiedzi. Choć styl Raya Bradbury'ego – miejscami nieco archaiczny – może męczyć, wymagając od odbiorcy skupienia i cierpliwości, ma swoje zalety. Plastyczne, rozbudowane, nastrojowe opisy i bardzo trafne komentarze dotyczące ludzkich działań zapadają w pamięć. Bohaterowie natomiast, nawet jeśli teoretycznie stanowią skrajnie zróżnicowane pod względem pochodzenia i gatunku grono, zazwyczaj niewiele się od ludzi różnią, pokazując, że często to, co wydaje się obce i przerażające, tak naprawdę ma z nami więcej wspólnego niż się spodziewamy.


"Kroniki marsjańskie. Człowiek ilustrowany. Złociste jabłka słońca" to znakomicie wydany i napisany zbiór opowieści, w których futuryzm łączy się z aktualnością przedstawionych przez autora motywów, skłaniając odbiorcę do pogłębionej refleksji oraz rozważań na temat miejsca naszego gatunku w przyrodzie. Fantastyka stanowi tu zazwyczaj tylko ciekawe tło dla uniwersalnej, niejednokrotnie wstrząsającej i przygnębiającej tematyki, lecz jej elementy potrafią też zapewnić czytelnikowi rozrywkę i wiele różnorodnych emocji. Proza Bradbury'ego powinna przypaść do gustu każdemu wielbicielowi społecznej problematyki w science fiction, niezależnie od wieku zachwycając i zapadając w pamięć.





Moja ocena: 




9/10,       6-"







Recenzja została napisana dla portalu Game Exe, można ją przeczytać również tu: https://gexe.pl/kroniki-marsjanskie-czlowiek-ilustrowany-zlociste-jablka-slonca/art/6847,recenzja







Za książkę dziękuję Wydawnictwu Mag









oraz portalowi Game Exe

 






środa, 31 lipca 2019

Recenzja: "Upiorna opowieść"

Tytuł: "Upiorna opowieść"
Autor: Peter Straub
Tłumacze:  Irena Ciechanowska-Sudymont, Jan Stanisław Zaus
Wydawnictwo: Vesper
Opis:



"Stany Zjednoczone, lata siedemdziesiąte XX wieku. W Milburn, niewielkim miasteczku w stanie Nowy Jork, działa Stowarzyszenie Chowder. Tworzy je grupa starszych panów, przyjaciół, którzy spotykają się, by opowiadać sobie historie – niektóre prawdziwie, inne zmyślone, wszystkie przerażające. Jednak echa przeszłości domagają się sprawiedliwości – jedna z opowieści wraca, by ich prześladować. Opowieść o czymś, co zrobili dawno temu. Opowieść o tragicznym błędzie, przerażającym wypadku. Nad Milburn nadciąga nadnaturalna, gęstniejąca z każdym dniem groza...

Wydana pierwotnie w 1979 roku „Upiorna opowieść” Petera Staruba to napisana z rozmachem i we wspaniałym stylu powieść, będąca hołdem dla największych twórców gotyckiej literatury grozy. To wspaniale skonstruowana meta-opowieść, w której autor w wirtuozerią bawi się konwencją i motywami zaczerpniętymi z twórczości takich pisarzy jak Henry James, Washington Irving, Bram Stoker, Artur Machen, M.R. James, Edith Wharton czy Nathaniel Hawthorne, tworząc w efekcie spójne, wielowymiarowe arcydzieło literackiego horroru. Powieść wysublimowaną, z niespieszną akcją, która bardziej przeraża samym klimatem, atmosferą niż krwawymi opisami i nagłymi zwrotami akcji."






Czasem sekrety bywają straszniejsze od opowieści


Peter Straub to amerykański pisarz, który w swoim dorobku ma m.in. książki napisane ze Stephenem Kingiem, jednakże to właśnie z "Upiorną opowieścią" jest kojarzony najczęściej. To na jej podstawie w 1981 r. ukazał się popularny do dziś film grozy. W Polsce za pierwsze wydanie tej powieści odpowiada wydawnictwo Rebis, jednakże prawie cały nakład został wyprzedany, pozostawiając zainteresowanym jedynie możliwość kupna egzemplarza z drugiej ręki. Przez kilka ostatnich lat kultowa historia o klubie opowiadającym sobie mroczne opowieści była więc bardzo trudno dostępna, do czasu jej wznowienia przez wydawnictwo Vesper, które wzbogaciło treść m.in. o wstęp Roberta Ziębińskiego, posłowie Piotra Borowca i ilustrację okładkową autorstwa Macieja Kamudy, wywierającą na odbiorcy znacznie lepsze wrażenie niż ta z osą. Zapoznając się z opisem i wnętrzem dzieła Strauba, miałam wobec niego dość wysokie wymagania i nadzieję, że zaintryguje mnie wciągającym, klimatycznym ghost story.

Fabuła "Upiornej opowieści" została umieszczona  w amerykańskiej miejscowości w latach 70-tych XX-ego wieku, gdzie czterech starszych, zamożnych mężczyzn odbywa ze sobą regularne spotkania, żeby opowiadać sobie straszne historie. Te potrafią zjeżyć włos na głowie, ale jeszcze straszniejsza zdaje się być ich własna, prawdziwa, pełna sekretów i niejasności. Można więc powiedzieć, że zmyślone opowieści stanowią dla nich możliwość oderwania się od ciążącego nad nimi brzemienia i ich wyrzutów sumienia. Tymczasem w pozornie spokojnym miasteczku zaczyna dziać się coś niepokojącego i dochodzi do brutalnych mordów na zwierzętach. Fabuła książki skupia się dogłębnie na jednej z opowieści bohaterów, a wkrótce odkrywa też tę realną, sprzed wielu lat. W końcu dopada ich mroczna przeszłość, która od dłuższego czasu dopominała się o swoje. Jeśli chcecie zapoznać się z tajemnicami stowarzyszenia starszych panów i duchami ich przeszłości, sięgnijcie po książkę Strauba.

Powieść Petera Strauba obfituje w wiele intrygujących postaci, zarówno tych pierwszo-, jak i drugoplanowych. Nie brakuje fantastycznych portretów psychologicznych, jednostek wielowymiarowych, pełnych niespodzianek i strasznych tajemnic. Stowarzyszenie Chowder to grono starych przyjaciół, których łączy nie tylko wzajemna sympatia, ale też pewne potworne wydarzenie z przeszłości, jakie mocno ich do siebie zbliżyło. Przez nie w fabule pojawiają się też duchy. Praktycznie wszyscy bohaterowie czymś zaskakują i ciekawią, choć przez ich mnogość czytelnik może mieć czasem problem z odnalezieniem się w historii. Podczas czytania "Upiornej opowieści" wyraźnie czuć odniesienia do powieści gotyckiej i klasycznych motywów z literatury grozy, a akcja przez dłuższy czas toczy się raczej niespiesznym tempem, stawiając na wielowątkowość, rozbudowane tło obyczajowe, stopniowo narastające napięcie i liczne zagadki do odkrycia. 

Zastosowany w książce język jest współczesny, ale przy tym dość kunsztowny i wysublimowany. Złożona, pełna zagadek historia autorstwa Petera Strauba to arcydzieło nawiązujące do najlepszych pozycji z gatunku i wymagające sporej koncentracji uwagi ze strony czytelnika, bowiem w tak rozbudowanej fabule można łatwo się pogubić bądź stracić z oczu ciekawszy wątek. Stanowi apetyczny kąsek dla wszystkich wielbicieli ghost story, klasycznych motywów grozy i upiornej atmosfery. Odbiorca zainteresowany ambitnymi horrorami może smakować ją dniami i nocami, choć nie zastanie tu dosadnych, krwawych, mrożących krew w żyłach scen. Kończąc przygodę z dziełem Strauba warto dokładniej wczytać się w posłowie Piotra Borowca, ponieważ nakreśla ono miejsce "Upiornej opowieści" w historii literatury grozy i stanowi dość obszerne źródło informacji na temat powieści gotyckiej.


"Upiorna opowieść" niemalże całkowicie zaspokoiła moje wygórowane oczekiwania, utwierdzając mnie w przekonaniu, że jej popularność jest jak najbardziej zasłużona, a określenie "arcydzieło" bardzo do niej pasuje. Przedstawiona przez Petera Strauba historia jest pełna subtelnego nastroju grozy i wywarła na mnie generalnie niezwykle pozytywne wrażenie, zapadając w pamięć. 








Moja ocena: 



6-,       9,5/10











Za książkę dziękuję wydawnictwu  Vesper